Архитектура Аудит Военная наука Иностранные языки Медицина Металлургия Метрология
Образование Политология Производство Психология Стандартизация Технологии


Definicja konfliktu konwencyjnych norm kolizyjnych



 

1.1.1. Konflikt jako sprzeczność konwencyjnych norm prawa prywatnego międzynarodowego

 

203. W publikacjach poświęconych stosunkom między umowami międzynarodowymi wyrażającymi normy kolizyjne utrwaliło się już pojęcie "konflikt konwencji"1. Mimo że w doktrynie prawa międzynarodowego publicznego mówi się raczej o "konflikcie traktatów"2 lub "niezgodności traktatów"3, to wszystkie te nazwy z pewnością oznaczają to samo zjawisko, które przecież może wystąpić w odniesieniu do różnych umów międzynarodowych (bez względu na ich nazwę). Ściślej rzecz biorąc, dotyczy ono jednak nie aktów normatywnych jako takich, ale (co najmniej dwóch) zawartych w nich norm4. Podobnie zresztą w nauce prawa cywilnego wyróżnia się zbieg przepisów i norm, wskazując, że w tym ostatnim wypadku chodzi o "reguły jednostkowego zachowania" właściwe dla danej sytuacji5.

204. Analizując z kolei, jak rozumiane jest wyrażenie "konflikt", można zauważyć, że w zasadzie wszyscy autorzy rozumieją pod tym pojęciem "sprzeczność"6. Jak wiadomo, w przypadku zdań logicznych polega ona na tym, że albo jedno z nich jest negacją drugiego, albo też ze zdań tych wynikają kolejne dwa, które również pozostają ze sobą w stosunku negacji. Jeżeli spróbować przenieść pojęcia zaczerpnięte z logiki formalnej na grunt niniejszej pracy, to można byłoby powiedzieć, że konflikt między konwencyjnymi normami kolizyjnymi polega na obowiązywaniu w jednym państwie co najmniej dwóch norm traktatowych, które dla tego samego stanu faktycznego przewidują odmienne konsekwencje prawne. Niekoniecznie muszą mieć one identyczne hipotezy, wystarczy, że obie obejmują tę samą sytuację życiową, ale jednocześnie ich dyspozycje są ze sobą sprzeczne7. Jeżeli więc np. kilka konwencji przewiduje różne systemy ochrony patentów, znaków towarowych lub wzorów użytkowych, to nie wykluczają się one wzajemnie i nie powstaje między nimi sprzeczność.

O sprzeczności nie decyduje zatem to, że dwie konwencje mają ten sam przedmiot lub nawet poszczególne ich normy pokrywają się zakresami sytuacyjnymi8. Dochodzi do niej natomiast, jeśli dwie obowiązujące normy obejmują daną sytuację swoim zakresem zastosowania, podczas gdy dla danego stanu faktycznego można zastosować tylko jedną z nich9. W sytuacji sprzeczności konieczny jest zatem wybór jednej z kilku konwencyjnych norm kolizyjnych, których nie można stosować kumulatywnie [110-112].

205. Już wcześniej wspomniano o podobieństwie między konfliktem konwencyjnych norm kolizyjnych a zbiegiem norm w prawie cywilnym [110]. Niewątpliwie oba zjawiska mają pewne wspólne cechy. Łatwo to wykazać, przytaczając dwie reprezentatywne dla tych gałęzi prawa wypowiedzi.

Przyjmuje się zatem, że do powstania konfliktu między konwencyjnymi normami kolizyjnymi prawa prywatnego międzynarodowego dochodzi, gdy wystąpią łącznie trzy warunki10:

1) dwie lub więcej konwencji znajduje zastosowanie do tej samej sytuacji,

2) miarodajne postanowienia tychże konwencji prowadzą do sprzecznych rezultatów,

3) brak w tych konwencjach stosownych klauzul zgodności.

Natomiast według jednej z fundamentalnych dla polskiego prawa cywilnego monografii poświęconych zbiegowi norm 11 wskazano, że pojawia się on wtedy, gdy:

1) zachodzi tożsamość składników hipotez norm prawa cywilnego,

2) dyspozycje tych norm wywołują różne skutki prawne.

Jak widać, obie definicje dotyczą sytuacji obowiązywania dwóch norm, które mają pokrywające się hipotezy, lecz odmienne dyspozycje. Różnica tkwi w tym, że do istnienia zbiegu norm merytorycznych i konfliktu konwencyjnych norm prawa prywatnego międzynarodowego wymagany jest jeszcze brak normy rozstrzygającej kolizję między nimi. Jednakże i na gruncie prawa cywilnego wygłoszono trafny pogląd, że nie dochodzi do zbiegu norm w sytuacji, gdy konkurencję między nimi rozstrzyga sam ustawodawca12.

Wszystkie te wspólne elementy definicji konfliktu konwencyjnych norm kolizyjnych oraz zbiegu norm cywilnoprawnych można doprecyzować w świetle prezentowanych wyżej rozważań. Zjawiska te występują wówczas, gdy dany stan faktyczny objęty jest hipotezami co najmniej dwóch norm, których dyspozycje są ze sobą sprzeczne w ten sposób, że in casu można zastosować tylko jedną z nich, a jednocześnie brak jest reguły kolizyjnej (jej źródłem może być akt normatywny, orzecznictwo lub zasady argumentacji prawniczej), która przesądzałaby o pierwszeństwie jednej z tych norm. Jeżeli bowiem istnieje taka reguła, wówczas konflikt konwencyjnych norm kolizyjnych lub zbieg norm w prawie cywilnym ma charakter pozorny. W razie jej braku konflikt lub zbieg norm staje się realny [266].

206. Przedstawiona wyżej analiza, wykazująca niezaprzeczalne podobieństwa między dwoma porównywanymi zjawiskami, rodzi pytanie o sensowność wyróżniania pojęcia "konflikt konwencyjnych norm kolizyjnych". Czy nie prościej, a przede wszystkim poprawniej, byłoby mówić po prostu o "zbiegu norm konwencyjnych"? Wydaje się, że istnieje argument przemawiający za utrzymaniem przedstawionej wyżej dystynkcji terminologicznej, mimo podobieństw natura obu zjawisk jest bowiem inna.

Źródłem zbiegu norm cywilnoprawnych jest możliwość wielorakiej kwalifikacji danego stanu faktycznego. Pojęcie "kwalifikacja" zostało tu oczywiście użyte w innym znaczeniu niż to, które używane jest w nauce prawa prywatnego międzynarodowego - zostanie ono szczegółowo omówione w drugiej części pracy [510-515]. W prawie cywilnym zbieg norm jest wynikiem konkurencji kwalifikacji prawnych danej sytuacji życiowej, co przekłada się na zbieg roszczeń służących ochronie interesu prawnego podmiotu uprawnionego13. Dla przykładu można wskazać, że zabranie cudzej rzeczy może być ocenione jako czyn niedozwolony, naruszenie własności albo naruszanie posiadania. Odpowiada temu zbieg roszczeń: odszkodowawczych, petytoryjnych i posesoryjnych.

Tymczasem źródłem konfliktu konwencji nie musi być wcale konkurencja kwalifikacji. Konwencyjne normy kolizyjne obejmujące dany stan faktyczny mogą mieć różnie ujęte zakresy, ale ich celem będzie wskazanie prawa właściwego dla rozstrzygnięcia danego rodzaju kwestii prawnych. Jeżeli art. 1 konwencji haskiej o prawie właściwym dla wypadków drogowych z 4 maja 1971 r. odnosi się do "pozaumownej odpowiedzialności cywilnej wynikającej z wypadków drogowych", natomiast art. 45 B ust. 1 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r. operuje pojęciem "zobowiązania wynikające z czynów niedozwolonych", to między tak określonymi zakresami nie zachodzi różnica ocen prawnych danego stanu faktycznego. Pod tym względem normy wyrażone w obu tych postanowieniach są najzupełniej zgodne. Jeżeli dojdzie do wypadku drogowego, obie normy wskazują prawo właściwe do określenia całokształtu problematyki związanej z odpowiedzialnością deliktową.

Nie zachodzi więc różnica kwalifikacji prawnej danej sytuacji życiowej. Pozostające w konflikcie normy wskazują prawo właściwe dla skutków prawnych danego zdarzenia, postrzegając je jako czyn niedozwolony. Różnica tkwi w odmiennym ukształtowaniu opisu łącznika, czyli w odmiennej koncepcji rozwiązania kolizji praw. O ile też w prawie cywilnym możliwe jest kumulatywne stosowanie pozostających w zbiegu norm, o tyle w przypadku pozostających w konflikcie konwencyjnych norm kolizyjnych uwzględnić można dyspozycję tylko jednej z nich.

1.1.2. Konflikt następczy

 

207. W przypadku przedstawionym w poprzednim paragrafie sprzeczność konwencyjnych norm prawa prywatnego międzynarodowego polegała na tym, że w danej sytuacji każda z nich powinna być zastosowana, ale zastosować można tylko jedną z nich. Taki rodzaj konfliktu ma zatem charakter bezpośredni. Możliwa jest jednak i taka sytuacja, w której zastosowanie jednej normy konwencyjnej uniemożliwi następnie zastosowanie normy zawartej w innej umowie międzynarodowej. Tego rodzaju sprzeczność ma charakter następczy, to znaczy, że dochodzi do niej nie w sytuacji wyboru jednej z norm jako podstawy rozstrzygnięcia, ale w wyniku stosowania najpierw jednej, potem drugiej (zwykle w innym postępowaniu). Okazuje się, że podobna sytuacja występuje w przypadku konwencji ustanawiających jednolite normy kolizyjne oraz określających przesłanki uznawania i wykonywania orzeczeń zagranicznych. Można wskazać dwa rodzaje takiej sprzeczności.

Pierwsza polega na tym, że łącznik normy konwencyjnej ustanawiającej przesłanki jurysdykcji pośredniej jest różny od tego, który norma zawarta w innej umowie międzynarodowej przewiduje dla oznaczenia podstaw jurysdykcji krajowej. Jeżeli te normy obejmują tę samą sprawę, to orzeczenie w niej wydane przez sąd kompetentny na podstawie drugiej umowy nie będzie mogło być uznane i wykonane na podstawie pierwszej.

Drugi rodzaj sprzeczności wystąpi wtedy, gdy łącznik konwencyjnej normy kolizyjnej jest różny od tego, który inna umowa międzynarodowa ustanawia jako przesłankę uznania lub wykonania orzeczenia zagranicznego.

W obu przypadkach sprzeczność norm ujawnia się w toku stosowania ich w kolejnych postępowaniach przez organy innych państw. Stąd też w literaturze przedmiotu określa się ją mianem "konfliktu pośredniego" (conflit indirect).

208. Wyjaśnić jednak trzeba, że powyżej opisany następczy konflikt norm nie stanowi prostego "przełożenia" sprzeczności wypowiedzi zdaniowych na grunt normatywny. Sprzeczność norm ma bowiem inny charakter niż niezgodność wypowiedzi zdaniowych, stąd w przypadku norm powstaje problem tzw. sprzeczności prakseologicznej. Jej istota sprowadza się do niweczenia skutku wykonania jednej normy przez zastosowanie drugiej (np. norma pierwsza ma treść: "zawsze, gdy drzwi są otwarte, zamknij je", a druga: "zawsze, gdy drzwi są zamknięte, otwórz je"). Wydaje się, że w jakimś zakresie sprzeczność prakseologiczną uwzględnili także twórcy KWPT, zakazując m.in. takich modyfikacji umów multilateralnych inter partes, które miałyby dotyczyć "efektywnej realizacji przedmiotu i celu traktatu jako całości" (art. 41 ust. 1 lit. b (ii) KWPT). Wreszcie istotne jest, że w przypadku konwencyjnych norm kolizyjnych stwierdzenie sprzeczności prakseologicznej nie jest bynajmniej sprawą oczywistą, wymaga bowiem oceny, na ile zastosowanie jednej można uznać za niweczące skutek związany z drugą normą.

1.1.3. Sprzeczność norm a system prawny

 

209. Nie tylko kwestia sprzeczności prakseologicznej pokazuje różnicę między niezgodnością wypowiedzi zdaniowych i norm prawnych. W wypadku tych ostatnich konieczne jest uwzględnienie czynników wynikających z obowiązywania norm w danym systemie prawnym - takich jak hierarchia, stopień szczegółowości, relacja wyjątek - zasada itp. Zatem stwierdzenie sprzeczności między dwiema normami może nastąpić jedynie na podstawie reguł obowiązujących w danym porządku prawnym. W przypadku umów międzynarodowych konieczne jest jednak odniesienie się równocześnie do dwóch systemów - prawa międzynarodowego i prawa krajowego.

210. W polskim porządku prawnym istnieje hierarchia źródeł prawa, której przejawami są m.in.: niemożność uchylenia aktu wyższego rzędu przez akt niższego rzędu, szczególna moc konstytucji oraz prymat ustawy przed rozporządzeniem. Właśnie zasada hierarchicznej organizacji systemu źródeł prawa w sposób zasadniczy warunkuje decyzje walidacyjne i interpretacyjne. W przypadku konfliktu między dwoma identycznymi źródłami prawa stosuje się metody interpretacyjne, które nie mają charakteru norm prawnych, ale są wytworem prawniczej teorii i praktyki. W polskim prawie brak przepisów regulujących konflikt umów międzynarodowych. Nie ma innych regulacji tej kwestii, ponad te, które zostały przewidziane w art. 9 Konstytucji RP. Wydaje się zatem, że w obowiązku przestrzegania prawa międzynarodowego zawiera się również konieczność uwzględniania jego norm przy rozstrzyganiu konfliktu konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego.

1.2. Charakterystyka ogólna systemu

 

1.2.1. Brak hierarchii źródeł

 

211. Prawo międzynarodowe wykazuje szczególne (w stosunku do prawa krajowego) cechy. Jego podmiotami wyposażonymi w pełnię kompetencji są wyłącznie państwa, podczas gdy organizacjom międzynarodowym i jednostkom przysługują one w określonym zakresie, w wypadku tych ostatnich bardzo zresztą ograniczonym i dyskusyjnym. Brak również ponadpaństwowego organu prawodawczego i egzekucyjnego, w związku z czym to podmioty prawa międzynarodowego tworzą jego normy i egzekwują ich poszanowanie. Sporny jest także katalog źródeł prawa międzynarodowe publicznego14. Najpowszechniej akceptowane, aczkolwiek nie bez zastrzeżeń15, jest wyliczenie zawarte w art. 38 Statutu MTS. Wymieniono w nim tzw. źródła główne, którymi są umowy międzynarodowe, zwyczaj i ogólne zasady prawa uznane przez narody cywilizowane oraz źródła pomocnicze: orzeczenia sądów międzynarodowych i poglądy wybitnych przedstawicieli doktryny prawa międzynarodowego.

212. Najważniejszą jednak, z punktu widzenia niniejszej pracy, cechą systemu prawa międzynarodowego jest brak hierarchii jego źródeł16. Nie znaczy to, że w nauce nie podjęto prób sformułowania takiej hierarchii. Najdobitniejszym przykładem jest normatywistyczna teoria H. Kelsena. Obejmowała ona - według modelu monistycznego - zarówno prawo krajowe, jak i międzynarodowe, z nadrzędnością tego ostatniego. Oba te podsystemy uporządkowane były według hierarchii źródeł prawa17 w ten sposób, że stosowanie norm wyższego rzędu było jednocześnie stanowieniem norm niższego rzędu18. Dlatego też - zdaniem Kelsena - w prawie międzynarodowym zwyczaj przeważa nad umowami międzynarodowymi, gdyż źródłem obowiązywania tych ostatnich była norma prawa zwyczajowego pacta sunt servanda19. Z kolei normą podstawową systemu prawa międzynarodowego miała być norma dająca moc obowiązywania normom zwyczajowym20.

213. Normatywizm zakładający nadrzędność prawa zwyczajowego nie jest zresztą jedynym typem hierarchicznego modelu źródeł prawa międzynarodowego. Teorie oparte na schemacie "prawnej piramidy"21 wskazywały też na pierwszeństwo umów międzynarodowych przed zwyczajem jako wyraz zasady lex specialis derogat legi generali22. Niemniej jednak communis opinio doctorum przyjmuje, że w prawie międzynarodowym publicznym brak hierarchii źródeł prawa23. Oznacza to, że wszystkie źródła prawa międzynarodowego są równorzędne, np. norma zwyczajowa nie ma per se większej mocy niż norma traktatowa.

214. Z punktu widzenia niniejszej pracy stwierdzenie braku hierarchii źródeł prawa międzynarodowego nie stanowi wystarczającej wskazówki potrzebnej przy rozwiązywaniu konfliktu konwencji. Po pierwsze, ani zwyczaj, ani ogólne zasady prawa uznane przez narody cywilizowane nie stanowią, co do zasady, źródeł norm prawa prywatnego międzynarodowego24. Po drugie, brak hierarchii źródeł prawa nie przesądza jeszcze o braku hierarchii norm. O ile bowiem hierarchia źródeł oparta jest na kryterium czysto formalnym, o tyle hierarchia norm wypływa z ich treści25. Nie chodzi tu jednak o wspólną dla systemów prawa krajowego i międzynarodowego podległość podmiotów normom prawnym, czyli "hierarchię między normą prawną a tymi, którzy są jej poddani"26, ale o materialną nadrzędność poszczególnych norm.

1.2.2. Zasada pacta sunt servanda

 

215. Idea hierarchii norm nigdy nie była zupełnie obca prawu międzynarodowemu, przynajmniej w odniesieniu do fundamentalnej zasady pacta sunt servanda27. Słusznie uznano ją za podstawę prawną każdego traktatu28, swego rodzaju konieczny postulat obowiązywania umów międzynarodowych, bez którego realizacji istnienie tego źródła prawa zostałoby zanegowane29. Przyjmuje się, że zasada pacta sunt servanda w prawie traktatów oparta jest na dobrej wierze"30, przy czym ta ostatnia ma szerszy zakres, odnosi się bowiem również do stadium przedumownego, tj. do procesu jej zawierania. Natomiast obowiązek dotrzymywania umów dotyczy traktatów już zawartych i obowiązujących (tj. takich, które weszły w życie), co zostało podkreślone w art. 26 KWPT31. Ten właśnie obowiązek ma być wykonywany w dobrej wierze, to znaczy, że stosowanie postanowień umowy międzynarodowej - tj. ich interpretacja i wykonanie - musi spełniać określone standardy. W tym sensie zasada pacta sunt servanda rzeczywiście oparta jest na pojęciu dobrej wiary. Nie można jednak tego sformułowania rozumieć w ten sposób, że dobra wiara jest źródłem zobowiązania traktatowego. To ostatnie tworzy bowiem zachowanie podmiotu prawa międzynarodowego objawiające jego wolę przyjęcia określonego zobowiązania32. Z kolei zasada pacta sunt servanda nie pozwala zobowiązanemu na jednostronne wycofanie się ze złożonego zapewnienia.

216. Jeżeli - tak jak ma to miejsce w przypadku umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego - przedmiotem zobowiązania państwa jest wprowadzenie i stosowanie w krajowym porządku prawnym norm określonej treści, to istnieją dwie przyczyny, które mogą temu zagrażać.

Pierwszą stanowi obowiązywanie sprzecznych z treścią norm traktatowych norm prawa wewnętrznego. Dlatego też w zasadzie pacta sunt servanda zawiera się (a przynajmniej jest jej koniecznym korelatem) obowiązek zapewnienia skuteczności umowom międzynarodowym w krajowym porządku prawnym, który to aspekt wyodrębniono w konwencji wiedeńskiej jako osobny przepis (art. 27 KWPT)33.

Drugą przyczyną zagrażającą stosowaniu konwencyjnej normy kolizyjnej może być obowiązywanie innej, sprzecznej z nią normy, której źródłem jest również umowa międzynarodowa (konflikt konwencji) [203-206]. Rozważenia wymaga kwestia, czy i jak zasada pacta sunt servanda odnosi się do takiej sytuacji. Bez wątpienia zakazuje ona zawierania umów sprzecznych z uprzednio zaciągniętymi na podstawie umowy międzynarodowej zobowiązaniami. Nie to jednak stanowi istotę problemu, lecz określenie, jakie skutki wywołuje zawarcie takiej umowy.

217. Zanim zagadnienie to zostanie omówione, trzeba podkreślić, że problem ten nabiera szczególnego charakteru w przypadku umów zawieranych sukcesywnie między tymi samymi stronami. Ewentualnej sprzeczności norm zawartych w takich umowach nie rozważano w kategoriach ważności jednej z tych umów, lecz usuwano w drodze wykładni34. Zwykle nie budziło wątpliwości, że w takim wypadku należy stosować zasadę lex posterior derogat legi priori, tzn. że strony w swoich wzajemnych stosunkach zamierzały uchylić zawartą wcześniej, a sprzeczną z późniejszą, umowę międzynarodową. Wydaje się, że taką właśnie zasadę przyjęło orzecznictwo35, a obecnie odzwierciedla ją art. 30 ust. 3 KWPT.

218. Jeżeli jednak stronami kolejnych umów nie są te same państwa, może dojść do sytuacji, w której zastosowanie postanowień jednej wykluczy taką możliwość w stosunku do kolejnej umowy. Tymczasem, gdyby za następstwo zasady pacta sunt servanda uznać nieważność umowy międzynarodowej sprzecznej z zaciągniętym uprzednio zobowiązaniem traktatowym, przesądzałoby to ostatecznie kwestię konfliktu norm konwencyjnych. Takie radykalne stanowisko było prezentowane zarówno w orzecznictwie36, jak i w doktrynie. Według jednej z koncepcji każde zawarcie umowy międzynarodowej ograniczało jednocześnie zdolność traktatową państwa-strony w ten sposób, że czyniło je niezdolnym do zawarcia umowy sprzecznej z wcześniej zaciągniętym zobowiązaniem traktatowym37. Przykład podobnej konstrukcji ograniczenia suwerenności zastosował Środkowoamerykański Trybunał Sprawiedliwości w sprawie traktatu Bryan-Chamorro38. Trzeba jednak przyznać, że koncepcje te nie odwoływały się bezpośrednio do zasady pacta sunt servanda39, choć można by się takiego związku doszukiwać40.

219. Jak słusznie zauważono, stosunek między normami traktatowymi mającymi ten sam zakres zastosowania "można rozpatrywać z dwojakiego punktu widzenia: bardziej zasadniczego - nieważności lub wygaśnięcia albo bardziej pragmatycznego - stosowania lub niestosowania jednego z nich"41. W toku prac nad konwencją wiedeńską o prawie traktatów przeważyło to drugie stanowisko42 i znalazło swoje odzwierciedlenie w jej postanowieniach. Trzeba podkreślić, że również teoretycznym uzasadnieniem takiego ujęcia może być zasada pacta sunt servanda. Przekonuje o tym, oparta na konstrukcji pierwszeństwa umowy międzynarodowej wcześniej zawartej43, redakcja art. 22 lit. c amerykańskiego projektu konwencji o prawie traktatów44. Jak widać, omawiana zasada sama w sobie nie przesądza sposobu rozwiązania konfliktu konwencji45. Co więcej, według niektórych autorów ona je - paradoksalnie - utrudnia.

Jeżeli bowiem państwo, zawierając umowę międzynarodową, nie ogranicza swej suwerenności (ani zdolności traktatowej) do zawierania kolejnych, choćby sprzecznych z wcześniejszymi umów46, to zasada pacta sunt servanda, nakazując wykonanie dwóch wykluczających się nawzajem zobowiązań międzynarodowych, prowadzi do impasu47. Nic więc dziwnego, że w takim "kooperacyjnym" modelu prawa międzynarodowego zdominowanym przez pojęcie suwerenności samo państwo a posteriori i arbitralnie decyduje, które z zobowiązań wykona, a które nie48. Zasada pacta sunt servanda przesądza wówczas już tylko o odpowiedzialności międzynarodowej państwa49, która staje się "normalnym sposobem rozwiązywania konfliktu traktatów"50.

1.2.3. Elementy hierarchii norm prawa międzynarodowego

 

220. Powyższy "kooperacyjny" sposób postrzegania prawa międzynarodowego jest przeciwieństwem modelu opartego na hierarchii. Mimo że zasada pacta sunt servanda ma fundamentalne znaczenie i jest podstawą obowiązywania każdej umowy międzynarodowej, trudno w niej upatrywać reguły tworzącej podstawę hierarchii norm w systemie prawa międzynarodowego51. Wydaje się, że nie może ona stanowić podstawy tego systemu, gdyż i ona sama potrzebuje uzasadnienia dla swojego obowiązywania. Pogląd przeciwny upatruje w zasadzie pacta sunt servanda swego rodzaju postulatu rozumu praktycznego, dowodząc, że sens umów międzynarodowych wymaga jej obowiązywania, a wobec tego zasada ta sama nie potrzebuje już dalszego uzasadnienia52. W rezultacie sprawę można by sprowadzić do pytania: czy praktyczna konieczność obowiązywania pewnej reguły przesądza o jej obowiązywaniu? Rozważanie tej kwestii w żaden sposób nie przybliża ani rozumienia, ani rozwiązania konfliktu norm konwencyjnych. Istotne jest to, że zasada pacta sunt servanda nie stanowi sama przez się metody pozwalającej na rozstrzygnięcie sytuacji, w której postanowienia dwóch umów międzynarodowych przewidują sprzeczne dyspozycje. Nie podważa to w niczym ani obowiązywania tej zasady, ani jej znaczenia.

221. Trzeba także dodać, że nawet przyjęcie hierarchii źródeł prawa międzynarodowego nie przesądza o możliwości rozwiązania konfliktu konwencji. Na przykład w ramach normatywizmu nie wskazano reguły pozwalającej na jego rozstrzygnięcie53. Pod tym samym kątem - tzn. przewidywanego sposobu rozwiązania konfliktu konwencji - wypada więc odnieść się do kwestii istnienia hierarchii norm w prawie międzynarodowym. Hierarchię taką przewidywały koncepcje oparte na założeniach socjologicznych. Najbardziej znane przedstawili G. Scelle54 i R. Quadri55.

Pierwszy z nich wyróżniał - stosownie do tego, co zostało już wyżej wyjaśnione - dwie sytuacje sprzeczności (contrariété) między kolejnymi umowami międzynarodowymi, w zależności od tożsamości ich stron. Jeżeli strony kolejnych umów były tożsame, proponował on zastosowanie dwóch reguł wykładni: les posterior derogat legi priori i les specialis derogat generali56. W braku tożsamości stron uzależniał on rozstrzygnięcie od rodzaju umów międzynarodowych zawierających sprzeczne ze sobą normy. Scelle wyróżnia dwa typy umów: konstytutywne lub też konstytucyjne (traités constitutifs ou constitutionnels) oraz zwykłe (traités ordineres)57. Pierwszym, których przykład stanowią Pakt Ligi Narodów i Karta Narodów Zjednoczonych, przyznał pozycję nadrzędną hierarchicznie, której skutkiem jest uchylanie przez nie wszystkich sprzecznych z nimi norm traktatowych. Z kolei w wypadku konfliktu między zwykłymi umowami międzynarodowymi przewiduje nieważność umowy późniejszej. Jej podstawą jest ograniczenie konstytucyjnej kompetencji (compétence constitutionnelle) państwa umową zawartą wcześniej, która to konstrukcja jest identyczna z opisaną wyżej.

Z kolei Quadri, nie odnosząc się szczegółowo do konfliktu konwencji, położył nacisk na odróżnienie od typowych umów międzynarodowych umów o charakterze kontraktowym (accords, treaties, traités-contrats), które nazywał pseudoumowami (pseudo-accords, law-making treaties, traités-lois)58. Jeżeli te ostatnie zawierały zasady, które są wyrazem woli społeczności międzynarodowej, to tym samym zyskiwały szczególną doniosłość normatywną, która sytuowała je ponad normami traktatowymi i prawa zwyczajowego. W istocie chodziło o przyznanie w prawie międzynarodowym prymatu normom imperatywnym.

Powyższe koncepcje doktrynalne stanowią jednak bardziej projekcję pewnych konstrukcji prawniczych niż stanowią odzwierciedlenie aktualnego stanu prawa międzynarodowego publicznego, w którym koncepcja norm bezwzględnie obowiązujących (iuris cogentis) stopniowo i z trudem torowała sobie drogę59 i do dziś budzi kontrowersje co do praktycznego jej zastosowania.

1.3. Konflikt norm nierównorzędnych hierarchicznie

 

222. Praktyczne trudności stosowania koncepcji ius cogens w prawie międzynarodowym - przede wszystkim spory dotyczące ustalenia katalogu takich praw60 - sygnalizują, jakich problemów może przysparzać stosowanie hierarchii norm konwencyjnych w zakresie prawa prywatnego międzynarodowego61. Wśród norm prawa międzynarodowego publicznego, które mają znaczenie dla rozstrzygania spraw z zakresu prawa prywatnego, czyli w tzw. stosunkach horyzontalnych62, należy wskazać przede wszystkim normy konwencyjne gwarantujące określone standardy poszanowania praw człowieka. Ponownie trzeba przyznać, że w ramach niniejszego opracowania nie jest możliwe szersze rozwinięcie interesującego zagadnienia, jakim jest wpływ prawa człowieka na prawo prywatne międzynarodowe. Jednakże dla potrzeb niniejszej pracy kwestia ta zostanie ograniczona do próby omówienia sposobu, w jaki konwencje ustanawiające normy o treści, która przesądza o ich hierarchicznej nadrzędności, decydują o stosowaniu konwencyjnych norm kolizyjnych.

Zagadnienie to można sprowadzić do dwóch kwestii. Pierwsza, o zasadniczym znaczeniu, polega na ustaleniu, czy któraś ze sprzecznych ze sobą norm konwencyjnych ma charakter nadrzędny. Druga kwestia - istotna zwłaszcza w zakresie prawa prywatnego międzynarodowego - to stwierdzenie, na jakim etapie stosowania prawa powstaje sprzeczność między poszczególnymi normami konwencyjnymi, co określi sposób, w jaki realizowana będzie zasada hierarchicznej nadrzędności jednej z norm traktatowych.

1.3.1. Ustalenie nadrzędności normy traktatowej

 

223. O ile nie ulega wątpliwości, że pewne prawa mają charakter fundamentalny i od ich obowiązywania zależą inne, o tyle sporna jest zarówno ich natura, jak i granice. Trudno w takiej sytuacji mówić o hierarchicznej strukturze praw człowieka, czy tworzyć taki katalog praw podmiotowych, z których jednym będzie zawsze przysługiwało pierwszeństwo przed innymi. Dotyczy to głównie sfery stosunków prywatnoprawnych. W tym zakresie szczególną rolę odgrywają umowy międzynarodowe odnoszące się do prawa rodzinnego i rodzicielskiego, gwarantujące prawa dziecka, osób starszych, równe traktowanie osób odmiennej płci, prawo do zawarcia małżeństwa, poszanowanie życia rodzinnego i prywatności, czy wreszcie prawo do procesu przed bezstronnym i niezależnym organem sądowym63. Swoją nadrzędność realizują one rzecz jasna nie tylko w stosunku do innych norm konwencyjnych, ale także wobec norm prawa krajowego. W ramach niniejszej pracy skupić się wypada na tym, na ile możliwe jest ustalenie hierarchii norm traktatowych, aby w sytuacji ich sprzeczności przyznać pierwszeństwo normie nadrzędnej. Często bowiem w grę wchodzić będzie konflikt norm konwencyjnych, z których każda realizuje zupełnie inny cel. Rozstrzygnięcie takiej sytuacji niewątpliwie musi być oparte na wskazaniu pewnej wartości jako hierarchicznie nadrzędnej.

224. Problemy, jakich w praktyce orzeczniczej może przysparzać taki proces decyzyjny, pokazuje kwestia ustalenia jurysdykcji sądów francuskich w sprawie Hintermanna64. Spór ten dotyczył sekretarza generalnego UZE, który w związku z wypowiedzeniem przez nią zatrudnienia zażądał odszkodowania. Sądy francuskie odmówiły rozstrzygnięcia tej sprawy, powołując się na art. 4 konwencji z 11 maja 1955 r. ustanawiającej statut UZE, który gwarantował tej organizacji immunitet jurysdykcyjny. W kasacji powód wskazał, że w takiej sytuacji został on pozbawiony prawa do sądu, które gwarantuje mu m.in. art. 6 ust. 1 EKPCz. Sąd Kasacyjny przeszedł nad tymi zarzutami do porządku dziennego, co wywołało uzasadnioną krytykę65. Podniesiono głównie to, że spór dotyczył w gruncie rzeczy konfliktu konwencji, z których jedna, tzn. EKPCz, miała charakter nadrzędny, co wynika z orzeczenia ETPCz w sprawie Soering przeciwko Wielkiej Brytanii66. Uznano w nim za niezgodną z art. 3 EKPCz decyzję o ekstradycji obywatela niemieckiego do Stanów Zjednoczonych Ameryki, mimo że była ona oparta na umowie brytyjsko-amerykańskiej z 1872 r. W konsekwencji postanowieniom EKPCz przyznano pierwszeństwo nad wcześniejszymi zobowiązaniami w stosunku do państwa trzeciego67. Wydaje się, że w obu przypadkach EKPCz gwarantuje prawa wynikające z zasad prawa międzynarodowego: zakaz tortur i zakaz odmowy wyrokowania (denegatio justitiae). Jak trafnie podkreślono68, w świetle niezwykle bogatego orzecznictwa Trybunału, można chyba przyjąć taką tezę w stosunku do art. 6 konwencji69. Sprawa Hintermanna pokazuje problem wynikający z konfliktu między dwoma obowiązującymi i in casu sprzecznymi normami, który musi być rozwiązany przez ustalenie ich stosunku hierarchicznego.

225. W praktyce problemem częstszym niż "ważenie wartości" będzie, zwłaszcza w zakresie prawa prywatnego międzynarodowego, samo stwierdzenie sprzeczności między normami konwencyjnymi. Doskonale widać to na przykładzie umów międzynarodowych stawiających sobie za cel jak najlepszą ochronę "interesu dziecka". Trudno np. uznać, że art. 3 ust. 1 konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka z 20 listopada 1989 r. jest sprzeczny z postanowieniami konwencji haskiej dotyczącej cywilnoprawnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę z 25 października 1980 r. Zgodnie z preambułą tej ostatniej umowy międzynarodowej, "interes dziecka ma zasadnicze znaczenie dla wszystkich kwestii związanych z pieczą nad nim" z tym, że ewidentnym jej założeniem jest to, iż - co do zasady - realizacji tego interesu służy przywrócenie pieczy, którą naruszyło uprowadzenie lub zatrzymanie dziecka. W orzecznictwie SN utrwalił się pogląd, że pojęcie dobra czy też interesu dziecka występujące w obu powołanych konwencjach, a także krajowych aktach normatywnych ma jednakową treść70. Na tej podstawie uznano, że postanowienia konwencji o prawach dziecka z 20 listopada 1989 r. powinny być uwzględniane przy wykładni konwencji haskiej dotyczącej cywilnoprawnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę z 25 października 1980 r.71. Podchodząc do tej kwestii pragmatycznie, należałoby stwierdzić, że to raczej postanowienia tej ostatniej konwencji napełniają treścią pierwszą z nich. Postanowienia konwencji haskiej dotyczącej cywilnoprawnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę z 25 października 1980 r. oparte są na założeniu, że dobru dziecka służy przede wszystkim jego niezwłoczny powrót w razie uprowadzenia za granicę, "bez względu na to, że warunki rozwoju psychofizycznego dziecka w miejscu uprowadzenia lub zatrzymania mogłyby okazać się lepsze w porównaniu z warunkami w miejscu stałego pobytu dziecka"72. Sąd Najwyższy trafnie wskazał, że założenie to jest zgodne z postanowieniami konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka z 20 listopada 1989 r.73.

Wątpliwości może budzić sytuacja, w której powrót dziecka będzie uzasadniony w świetle postanowień konwencji haskiej, ale mimo tego, że nie zachodzą przesłanki określone w art. 13 tej konwencji, pozostawienie dziecka będzie w ocenie sądu lepiej służyło zabezpieczeniu jego interesów. Taka sytuacja jest swoistym konfliktem między interesem dziecka rozumianym in abstracto (w świetle postanowień konwencji jest nim przywrócenie uprzednio sprawowanej pieczy) a tym, który in concreto wynika z danego stanu faktycznego74. W tego typu sytuacji Sąd Ławy Królewskiej w Manitoba orzekł wprawdzie nakaz zwrotu dziecka ojcu mieszkającemu w Szkocji, ale jednocześnie przyznał matce, niezgodnie z konwencją haską, prawo do czteromiesięcznej pieczy nad dzieckiem, ze względu na to, że dziecko ucierpiałoby znacznie na skutek natychmiastowego zerwania z nią kontaktu75. Abstrahując od szczególnego w danej sprawie problemu implementacji konwencji haskiej do prawa obowiązującego w prowincji Manitoba, zasadne jest pytanie, czy w takiej sytuacji może dojść do konfliktu dwóch norm konwencyjnych. Hipotetycznie taka sprzeczność mogłaby zachodzić np. pomiędzy wspomnianą konwencją haską dotyczącą cywilnoprawnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę a art. 3 ust. 1 konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka. Tyle tylko, że z tego ostatniego postanowienia nie sposób wywieść normy zakazującej przyjęcia takiej regulacji prawnej, jaką stanowi konwencja haska z 1980 r. Brak tu podobieństwa do sytuacji, która zachodzi w wypadku kontroli konstytucyjności ustaw, gdzie stwierdzenie sprzeczności między normą konstytucyjną a ustawową polega na sprawdzeniu, czy z przepisów konstytucji da się wywieść normę, która jest niezgodna z ustawą. Taka wykładnia normy hierarchicznie wyższej, ale sformułowanej zazwyczaj bardzo ogólnie, stanowi jednocześnie konkretyzację normy konstytucyjnej. Jednakże w odróżnieniu od kontroli konstytucyjności, w przypadku umów międzynarodowych - tak jak to zostało już podkreślone - brak, co do zasady, formalnej hierarchii źródeł. Nie można a priori  zakładać, że jedna umowa międzynarodowa determinuje kształt danego prawa, które reguluje też inna.

226. Rozważania te pokazują, że ustalenie hierarchicznej nadrzędności jednej z norm traktatowych może napotykać w prawie prywatnym międzynarodowym na znaczne trudności. Z drugiej strony wydaje się, że właśnie ta dziedzina prawa jest szczególnie podatna na przyjęcie pewnych elementów hierarchii norm. Pokazuje to funkcjonowanie w ramach prawa prywatnego międzynarodowego instytucji takich, jak np. klauzula porządku publicznego czy przepisy koniecznego zastosowania, które to instytucje opierają się na przyjęciu hierarchicznej nadrzędności niektórych norm.

1.3.2. Sposób oddziaływania norm nadrzędnych hierarchicznie

 

227. Stwierdzenie sprzeczności między dwiema normami konwencyjnymi, z których jedna ma charakter nadrzędny, powoduje zawsze ten skutek - nie nastąpi pominięcie normy niższego rzędu. O tym natomiast, czy w jej miejsce da się zastosować normę hierarchicznie wyższą, decyduje treść tej ostatniej. Tak będzie w przypadku umów międzynarodowych, których postanowienia zmierzają bezpośrednio do wywołania określonych skutków (np. zwrotu dziecka).

Kwestia ta przedstawia się w sposób bardziej złożony w przypadku norm kolizyjnych, które mają skutek pośredni, tzn. wskazują prawo właściwe. Tu w zdecydowanej większości przypadków sprzeczność dotyczyć będzie nie samej normy kolizyjnej, ale wskazanego przez nią prawa. Na przykład sprzeczność przepisów regulujących majątkowy ustrój małżeński z zasadą równości małżonków wynikającą z art. 5 Protokołu nr 7 do EKPCz, podpisanego 22 listopada 1984 r. pociąga za sobą odmowę zastosowania tych przepisów właśnie w zakresie tej niezgodności76.

Jak widać, taki mechanizm przypomina dokładnie działanie klauzuli porządku publicznego [633]. Oba rozwiązania mogą być stosowane zarówno do przepisów wskazanego jako właściwe prawa obcego, jak i w toku postępowania delibacyjnego. Jeżeli wartości, których realizacji służy nadrzędna norma konwencyjna, oraz zasady porządku prawnego danego państwa są zbieżne, to konieczne staje się rozstrzygnięcie, czy normę tę zastosować łącznie, czy niezależnie od klauzuli porządku publicznego, względnie, czy skorzystać jedynie z tej ostatniej instytucji. Co więcej, ETPCz, przeprowadzając kontrolę zaskarżonego przepisu, dokonuje jej nie in abstracto, ale w odniesieniu do danego stanu faktycznego77, w czym znów można widzieć analogię do stosowania klauzuli porządku publicznego. Nie dziwi więc, że francuskie orzecznictwo odmawiające uznania skutków prawnych dopuszczalnego w większości państw muzułmańskich rozwiązania małżeństwa poprzez jednostronne oświadczenie męża (talaq) uzasadniało to przez jednoczesne odwołanie się do EKPCz oraz stosowanie klauzuli porządku publicznego78. Z kolei w doktrynie sformułowano teorię, w myśl której prawa człowieka gwarantowane przez umowy międzynarodowe stają się częścią porządku publicznego każdego państwa-strony i stąd korzystanie z klauzuli jako instrumentu prawa prywatnego międzynarodowego gwarantuje jednocześnie i ochronę tego porządku, i wywiązanie się przez państwo z zobowiązania międzynarodowego79. Konstrukcja taka ma jeszcze jedną zaletę, mianowicie pozwala na tolerowanie stosunków prawnych nie mających żadnego związku z lege fori, co umożliwia poszanowanie praw nabytych w ramach obcych systemów prawnych opartych na całkowicie odmiennych założeniach80. Wreszcie rozwiązanie oparte na klauzuli porządku publicznego rozwiązuje też problem prawa właściwego dla kwestii, dla której nie jest możliwe zastosowanie prawa obcego.

228. Mimo tego wydaje się, że możliwe jest przyjęcie także innej konstrukcji, polegającej na samodzielnym funkcjonowaniu norm konwencyjnych gwarantujących prawa o charakterze fundamentalnym i stosowaniu ich jako norm traktatowych, nie tylko jako "wypełniających treścią" pojęcie porządku publicznego. Niezależnie od tego, że odwołanie się do hierarchii norm może być uznane za swoistą klauzulę korekcyjną, która pozwala na uniknięcie niewłaściwych lub niekorzystnych z punktu widzenia krajowego porządku prawnego skutków zastosowania postanowień umów międzynarodowych81, stosowanie norm traktatowych wyznaczane jest również przez ich specyfikę. O tej ostatniej przesądzają dwa zasadnicze czynniki: funkcja polegająca na ochronie określonych wartości oraz źródło, jakim jest umowa międzynarodowa. Konieczność uwzględniania kilku kolidujących ze sobą w danym przypadku wartości nie przystaje do sposobu funkcjonowania klauzuli porządku publicznego. Trudności budzi także uzasadnianie odmowy zastosowania postanowień umowy międzynarodowej za pomocą tego instrumentu, podczas gdy istotę zagadnienia można sprowadzić właśnie do konfliktu dwóch norm konwencyjnych, z których jednej przysługuje pierwszeństwo ze względu na jej aksjologiczną doniosłość. W takich właśnie kategoriach należałoby postrzegać niezgodność między EKPCz a np. umową francusko-marokańską z 10 sierpnia 1981 r. Rozwiązanie to postulowano już wcześniej w doktrynie 82 i przyjęto w kilku orzeczeniach83. To, że poszczególni autorzy podejmujący tę problematykę wysuwają przeróżne koncepcje84 nie powinno przesłaniać kwestii najistotniejszej (wspólnej przynajmniej dla autorów europejskich) - uznania materialnej nadrzędności norm gwarantujących prawa człowieka zawartych w umowach międzynarodowych.

1.4. Konflikt norm równorzędnych hierarchicznie

 

1.4.1. Konwencja wiedeńska o prawie traktatów

 

A. Znaczenie konwencji wiedeńskiej dla prawa prywatnego międzynarodowego

 

229. W poprzednim paragrafie omówiony został konflikt konwencji, którego rozwiązanie opierało się na hierarchii norm. Nie zmienia to jednak faktu, że - co do zasady - umowy międzynarodowe, jak i zawarte w nich normy, mają równy status85. Konflikt takich (równorzędnych hierarchicznie) konwencji jest zjawiskiem właściwym86 prawu międzynarodowemu i tam został po raz pierwszy zauważony87. Jak wskazano, o sposobie jego rozstrzygnięcia nie przesądza zasada pacta sunt servanda , chociaż początkowo próbowano w doktrynie szukać rozwiązania problemu, wywodząc z tej zasady nieważność umowy późniejszej [215-219]. Nic więc dziwnego, że sposób rozstrzygnięcia tego "szczególnie ciemnego aspektu prawa traktatów"88 budził znaczne wątpliwości w doktrynie prawa międzynarodowego publicznego i stał się przedmiotem kontrowersji w trakcie prac kodyfikacyjnych. Kolejni sprawozdawcy KPM89 przedstawiali różne propozycje dotyczące rozwiązania konfliktu traktatów90, a ostatecznie przeważyło stanowisko oparte na pierwszeństwie stosowania umów.

230. Konwencja wiedeńska dotyczy jedynie umów międzynarodowych zawartych w formie pisemnej między państwami (art. 1 KWPT), nie różnicując ich jednak ze względu na przedmiot. Zatem a priori zawarte w niej przepisy dotyczące stosowania traktatów odnoszą się także do tych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego91.

Z kolei zgodnie z art. 4 KWPT odnosi się ona jedynie do takich umów, które zostały zawarte po jej wejściu w życie stosunku do państw-stron tych umów. Redakcja tego przepisu92 nasuwa wątpliwości co do możliwości stosowania tej konwencji do umów zawartych zarówno przez państwa, które ratyfikowały konwencję wiedeńską, jak i takich, które tego nie zrobiły. Wydaje się, że należałoby odrzucić pogląd, według którego art. 4 KWPT stanowi generalną klauzulę partycypacyjną ( si omnes), gdyż byłoby to sprzeczne z jej celem93. Takie też wnioski wydaje się sugerować lektura travaux préparatoires 94. Dlatego też, nawet jeżeli nie wszystkie strony danej umowy ratyfikowały konwencję wiedeńską, może być ona stosowana w relacji pomiędzy państwami, które stały się jej stronami95. Nie narusza to bowiem zasady pacta tertiis nec nocent nec prosunt wyrażonej w art. 34 KWPT. Inna rzecz, że prowadzi to do swoistego "podwójnego reżimu" zobowiązań międzynarodowych poszczególnych stron umowy96.

Wszystko to nie zmienia faktu, że państwa, niezależnie od postanowień konwencji, podlegają normom prawa międzynarodowego, które zostały przez nią inkorporowane. Potrzebne jest zatem określenie, w jakim zakresie postanowienia konwencji dotyczące stosowania umów międzynarodowych dotyczących tego samego zagadnienia stanowią normę powstałą w toku prac KPM, a w jakim stanowią potwierdzenie prawa zwyczajowego.

231. W doktrynie prawa międzynarodowego publicznego podkreśla się, że konwencja w znacznej mierze stanowi odzwierciedlenie prawa zwyczajowego97, mimo że trudno jest przecież ściśle rozgraniczyć, w jakim zakresie stanowi ona jego kodyfikację, a w jakim wprowadza nowe normy98. Co ciekawe, wśród sporej części autorów, którzy poruszają problematykę genezy art. 30 konwencji, panuje przekonanie, że zawarte w nim normy mają również charakter prawa zwyczajowego99. Tymczasem, jeżeli nawet pobieżnie tylko porównać poglądy trzech znakomitych sprawozdawców KPM, widać jak bardzo różniły się one w tej kwestii, co prowadzi do wprost przeciwnego wniosku100.

Inny problem, którym nie sposób zająć się szerzej w niniejszej pracy, to pytanie, czy na skutek obowiązywania konwencji wiedeńskiej prawo międzynarodowe nie uległo przeobrażeniu w ten sposób, że konwencja stała się autorytatywnym wyznacznikiem dla postępowania państw w ich stosunkach traktatowych101. Można chyba przy tym stwierdzić, że w zakresie uregulowanym przez art. 30 KWPT, panuje w doktrynie przekonanie, że obowiązuje on także w stosunku do państw, które nie są stronami konwencji wiedeńskiej102. Takie przekonanie jest całkiem uzasadnione, jeśli wziąć pod uwagę nie genezę, ale treść art. 30 KWPT. Zawiera on wskazówki dotyczące wykładni postanowień umów międzynarodowych, w sytuacji gdy prima facie istnieje między nimi konflikt. Ich zadaniem jest umożliwienie łącznego zastosowania takich norm traktatowych przez rozgraniczenie zakresu ich zastosowania. Jednakże art. 30 KWPT nie udziela odpowiedzi na pytanie: co zrobić, gdy normy te są rzeczywiście sprzeczne?

B. Charakterystyka ogólna rozwiązań przyjętych w konwencji wiedeńskiej

 

232. Przewidziana w konwencji wiedeńskiej regulacja dotycząca stosowania kolejnych traktatów odnoszących się do tego samego przedmiotu najpierw odsyła do art. 103 Karty Narodów Zjednoczonych, zastrzegając nadrzędność wynikających z niej zobowiązań. Dalej konwencja precyzuje znaczenie klauzuli, w której strony ustaliły, że zawarta przez nie umowa międzynarodowa jest podporządkowana innej, albo nie należy jej uważać za niezgodną z inną umową. Tej ostatniej przysługuje wówczas pierwszeństwo103. Następnie wyróżniono sytuację, w której stronami kolejnych umów są te same państwa (art. 30 ust. 3 KWPT). Wówczas ewentualną sprzeczność pomiędzy postanowieniami tych umów należy rozstrzygać zgodnie z zasadą lex posterior derogat legi priori. Stosowanie tej zasady przewiduje także konwencja dla określenia stosunku między kolejnymi konwencjami dotyczącymi tego samego zagadnienia w przypadku, gdy brak tożsamości ich uczestników, jednakże działanie tej reguły jest wówczas ograniczone do tych państw, które są stronami obu kolejnych umów. Powstają wówczas trzy kategorie stosunków104:

1) między państwami, które są stronami obu umów obowiązuje zasada lex posterior derogat legi priori,

2) między państwami, które są stronami wcześniejszej umowy międzynarodowej a państwami, które są stronami obu umów obowiązują postanowienia umowy wcześniejszej,

3) między państwami, które są stronami późniejszej umowy międzynarodowej a państwami, które są stronami obu umów obowiązują postanowienia umowy późniejszej.

Trzy z powołanych wyżej przepisów (art. 30 ust. 2, 3 i 4 KWPT) posługują się pojęciami "traktat wcześniejszy" i "późniejszy". Odnoszą się one do kwestii ustalenia i przyjęcia ostatecznego tekstu umowy, a nie jej ratyfikacji, albo też wejścia w życie w stosunku do danego państwa105, zwłaszcza że w przeciwnym wypadku pojęcie to miałoby charakter względny.

Jak widać, postanowienia konwencji oparto na zasadzie lex posterior derogat legi priori, przy czym niekiedy wymienia się jeszcze "zasadę traktatu wspólnego" (art. 30 ust. 4 KWPT)106. Nie wprowadzono natomiast zasady lex specialis derogat legi generali, chociaż niektórzy uważają, że znajduje ona zastosowanie jako ogólna zasada prawa (w rozumieniu art. 38 Statutu MTS)107, którą niekoniecznie trzeba wyrażać w postanowieniach konwencji108.

233. Wypada przy tym zauważyć, że mimo wyodrębnienia w konwencji wiedeńskiej stosowania i interpretacji umów międzynarodowych, to - pomijając już fakt, że wykładnia jest etapem czy też częścią procesu stosowania prawa - reguły zamieszczone w art. 30 ust. 2-4 odnoszą się właśnie do interpretacji traktatów. Pierwsza z nich (art. 30 ust. 2 KWPT) precyzuje bowiem znaczenie klauzuli zgodności, co sprowadza się do uprzywilejowania umowy innej niż ta, w której została zawarta. Skutkiem tego, w wypadku wystąpienia sprzeczności między postanowieniami umowy międzynarodowej wyposażonej w taką klauzulę a przepisami innej umowy, która takiej klauzuli nie posiada, powinna być zastosowana ta ostatnia. W tym też sensie art. 30 ust. 2 można uznać albo za wskazówkę interpretacyjną, definiującą wyrażenie "jest podporządkowany" oraz "nie należy uważać za niezgodny", albo po prostu za tautologię. Z kolei zasada lex posterior derogat legi priori wyrażona w art. 30 ust. 3 konwencji wiedeńskiej również stanowi wskazówkę interpretacyjną, wynikającą z opartej na zasadzie zdrowego rozsądku prawidłowości, zgodnie z którą "aktualną" wolę stron odzwierciedla umowa późniejsza. W sytuacji, w której zastosowano by postanowienia umowy wcześniejszej, trzeba byłoby uznać bezcelowość kolejnej umowy.

Można zatem powiedzieć, że w powyższych wypadkach postanowienia konwencji nie tyle odnoszą się do "realnego" konfliktu konwencji [265-268], co określają reguły systemu prawa międzynarodowego, według których należy stosować postanowienia kolejnych konwencji dotyczących tego samego zagadnienia. Oddaje to tytuł art. 30 KWPT: "Stosowanie kolejnych traktatów dotyczących tego samego przedmiotu". Konwencja wiedeńska nie zajmuje się wyraźnie kwestią sprzeczności norm konwencyjnych, poza wskazaniem możliwości pociągnięcia państwa do odpowiedzialności międzynarodowej (art. 30 ust. 4 KWPT in fine). Zawiera natomiast reguły odnoszące się do interpretacji woli stron. Ich zadaniem jest doprowadzenie do takiej decyzji interpretacyjnej, która wykluczy stwierdzenie sprzeczności.

1.4.2. Znaczenie woli stron umowy międzynarodowej

 

234. Jeżeli przedmiotem interpretacji, której reguły zostały określone w art. 30 ust. 2 i 3 KWPT, jest wola stron, to konieczne jest przede wszystkim ustalenie, w jakim stosunku pozostaje ona do całokształtu regulacji przewidzianej w przepisie, tzn., czy zawarte w tym przepisie normy mają charakter imperatywny, czy dyspozycyjny. Chodzi zatem o to, czy strony mogą inaczej niż przewiduje to art. 30 ust. 1 i 4 KWPT ustalić relacje pomiędzy różnymi umowami międzynarodowymi oraz czy wolę stron umowy międzynarodowej można zinterpretować w sposób odmienny niż to przewiduje art. 30 ust. 2 i 3 KWPT. Tymczasem nie zawiera ona wyraźnego postanowienia normującego tę kwestię.

Pewnej wskazówki dostarcza sam układ tego przepisu. Artykuł 30 ust. 1 KWPT stanowi zastrzeżenie prymatu Karty Narodów Zjednoczonych, potwierdzający jej nadrzędny charakter109. Dla państw członkowskich ONZ stanowi on swoistą klauzulę zgodności konwencji wiedeńskiej. Ta ostatnia wskazuje dalej na możliwość uregulowania przez państwa kwestii relacji zawieranej przez nie umowy międzynarodowej z innymi umowami (art. 30 ust. 2 KWPT), a wreszcie zawiera regułę interpretacji woli państw zawierających kolejne traktaty (art. 30 ust. 3 KWPT). Wydaje się to sugerować, aby rozstrzygnięcie co do zakresu zastosowania konwencji rozpocząć od zbadania wyraźnej woli stron (wyrażonej poprzez klauzulę zgodności), a w jej braku stosować art. 30 ust. 3 i 4 KWPT, zależnie od tego, czy krąg stron kolejnych umów jest identyczny, czy też nie.

235. Istotny jest też brak argumentów, które pozwalałyby uznać imperatywny charakter norm wyrażonych w art. 30 ust. 2-4 KWPT. Mimo że przepisy te dotyczą wykładni i obowiązywania innych norm traktatowych (jest to przypadek "traktatu o traktatach"), to KWPT jest z czysto formalnego punktu widzenia umową międzynarodową nie różniącą się pod względem mocy wiążącej od innych umów. Kwalifikacja omawianych przepisów jako stanowiących ius cogens mogłaby wynikać jedynie z ich doniosłości materialnej. Nadto, abstrahując już od problemu, czy i w jakim stopniu postanowienia konwencji wiedeńskiej stanowią obecnie prawo zwyczajowe, trzeba podkreślić, że w braku hierarchii źródeł prawa międzynarodowego (zatem nadrzędności każdej normy zwyczajowej nad normą traktatową niezależnie od treści tych norm) nie ma podstaw, aby z tego powodu uznać ich imperatywny charakter. W myśl art. 53 KWPT, niezgodność traktatu z normą iuris cogentis powoduje jego nieważność. Tymczasem konwencja nie łączy skutku w postaci nieważności z umowami, których wykonanie byłoby sprzeczne z wcześniej zaciągniętym zobowiązaniem traktatowym. Wiąże się to z odrzuceniem koncepcji nieważności umowy międzynarodowej jako środka pozwalającego na rozstrzygnięcie konfliktu konwencji110. Z tego punktu widzenia nawet zasada, która stanowi aksjomat111 prawa międzynarodowego, nie ma charakteru iuris cogentis112. Sankcją jej złamania nie jest bowiem nieważność ex lege umowy międzynarodowej, ale np. możliwość wypowiedzenia umowy lub zawieszenia jej wykonania przez stronę poszkodowaną oraz wynikająca stąd odpowiedzialność międzynarodowa.

236. Jak to już zostało wyżej wskazane, źródłem zobowiązania międzynarodowego jest zgoda państwa na związanie się nim. Wydaje się, że właśnie wola państw, której prawotwórczą rolę podkreśla się w prawie międzynarodowym publicznym113, może mieć zasadnicze znaczenie dla prawidłowego ustalenia właściwego rozstrzygnięcia interpretacyjnego. Skoro właśnie ona prowadzi do zawarcia umowy, to powinna być również brana pod uwagę przy rozstrzyganiu konfliktu konwencji.

Taki punkt widzenia potwierdzają wypowiedzi formułowane w trakcie prac KPM114 nad tekstem konwencji, jak i w toku konferencji115. Również w doktrynie wskazano, że odnośne postanowienia konwencji wiedeńskiej mają charakter dyspozytywny (residuary rules)116, to znaczy, że strony mogą przyjąć rozwiązania inne niż przewidziane w konwencji o prawie traktatów, a podstawą rozstrzygnięcia konfliktu konwencji zawsze powinna być interpretacja woli stron umowy. Wola ta ma znaczenie nie tylko dla oceny zakresu zastosowania danej umowy, ale również dla kwestii jej obowiązywania lub zawieszenia (art. 59 KWPT). Potwierdza to tezę, zgodnie z którą prawo traktatów jest "bastionem konsensualizmu", wzmocnionym jeszcze przez omawianą konwencję117.

237. Można wskazać dwojakiego rodzaju konsekwencje dyspozytywnego charakteru art. 30 ust. 2-4 KWPT dla rozwiązania konfliktu konwencji. Po pierwsze, klauzuli zgodności może być przyznane znaczenie inne od tego, które przypisuje jej art. 30 ust. 2 KWPT. W szczególności, możliwe jest dowodzenie, że niektóre sytuacje nie zostały objęte zamiarem stron i dlatego są wyłączone z zakresu zastosowania takiej klauzuli. Po drugie, zasady określone w art. 30 ust. 3 i 4 muszą ustąpić, jeżeli zostanie dowiedzione, że strony zamierzały daną kwestię uregulować odmiennie118.

Błędne byłoby jednak przekonanie, że powyższe wywody wyrażają swoistą opozycję pomiędzy "subiektywną" wolą stron a "obiektywnymi" regułami normującymi konflikt konwencji. Oczywiste jest, że woli stron umów międzynarodowych (tak jak zresztą "woli" ustawodawcy krajowego) nie można rozumieć w kategoriach psychologicznych. W obu przypadkach tekst przepisu "odrywa się" niejako od jego twórcy, choć sytuacja ustawy i umowy międzynarodowej jest pod tym względem zasadniczo różna.

238. Prawo krajowe jest bowiem zespołem norm o charakterze generalnym podmiotowo i abstrakcyjnym przedmiotowo (normy odnoszą się do nieoznaczonych imiennie adresatów i regulują nieoznaczoną liczbę sytuacji). Przy interpretacji danej normy bierze się pod uwagę tekst aktu prawnego (interpretacja językowa), pozycję, jaką przepis zajmuje w systemie (interpretacja systemowa) oraz funkcję, jaką ma on pełnić w ramach danej instytucji (interpretacja funkcjonalna). Tak zwana wola ustawodawcy ustalana jest właśnie na podstawie dyrektyw każdego z powyższych typów wykładni.

239. W przypadku traktatów wykładnia literalna często będzie się opierać na kilku wersjach językowych. Zwłaszcza w wypadku umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego znaczenie będzie miało ewentualne określenie odniesienia konwencyjnej normy kolizyjnej do właściwego systemu lub systemów prawnych oraz funkcji przypisanej im przez państwa-strony. Dodatkowo interpretacja generalno-abstrakcyjnej normy konwencyjnej musi uwzględniać zarówno dyrektywy wykładni przepisów prawa, jak i zobowiązań o charakterze międzynarodowym. Stąd też trafnie zauważono, że w przypadku konfliktu konwencji decyzja interpretacyjna często musi być wyborem między kolidującymi intencjami ustawodawców (conflicting legislative intentions), który w tej sytuacji musi być oparty na "bardziej na prawie niż na woli" (on the basis of law rather than intention)119. Przy takiej interpretacji nie jest możliwe ścisłe rozgraniczenie między wolą stron a stosowaniem reguł wykładni, ponieważ wola stron ma znaczenie nie psychologiczne, ale normatywne. Ta "wola" ustalana jest dopiero w procesie interpretacji120 i na podstawie tekstu konwencji, który ją wyraża. Wykładnia umowy międzynarodowej nie jest więc poszukiwaniem ab initio woli jej stron, ale wyjaśnianiem znaczenia zawartych w niej postanowień121. Z drugiej jednak strony dyrektywy interpretacji postanowień umowy międzynarodowej, służąc prawidłowemu ustaleniu woli stron, są o tyle przydatne, o ile rezultat takiej wykładni będzie można określić jako rozsądne odzwierciedlenie tej woli.

240. Takie rozumienie wykładni pozwala na właściwe użycie dyrektyw interpretacyjnych zawartych w konwencji wiedeńskiej, jak i w niej niewypowiedzianych. W toku konferencji w odniesieniu do zasady lex posterior derogat legi priori wyraźnie podkreślono, że "utrzymanie w mocy postanowień traktatu wcześniejszego może być uzasadnione okolicznościami lub zamiarem stron"122. Stąd też domniemanie przeciwko konfliktowi konwencji123, czyli nakaz takiej wykładni postanowień umów międzynarodowych, aby były one ze sobą zgodne, co z kolei oparte jest na domniemaniu zgodności z prawem międzynarodowym124. Tak czy inaczej, wszystkie zasady wykładni nie mają charakteru bezwzględnego, lecz są jedynie wskazówkami, "postulatami, na podstawie których można domniemywać woli ustawodawcy lub kryteriami służącymi uzgodnieniu albo wyznaczeniu względnego pierwszeństwa kolidujących intencji ustawodawców"125.

1.4.3. Wyraźne uregulowanie zakresu zastosowania umów przez strony

 

241. Ustalenie woli stron jako "podstawowa reguła wykładni"126 jest ułatwione, jeżeli strony same odniosły się do kwestii relacji między zawieraną umową a innymi swoimi zobowiązaniami traktatowymi. Zamieszczone w tym celu klauzule, nawet jeśli nie zawierają wyraźnej reguły pozwalającej na usunięcie ewentualnych wątpliwości interpretacyjnych, to przynajmniej ułatwiają ustalenie woli stron127.

242. Pojawienie się takich klauzul w umowach międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego128 miało oczywiście związek ze wzrostem ilości zawieranych konwencji. Początkowo włączano je do "klauzul protokolarnych" (do których zaliczano postanowienia dotyczące ratyfikacji, wejścia w życie, ustanowienia depozytariusza itp.). Unormowanie wzajemnego stosunku umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego uważano za kwestię "czysto techniczną" (rein technischer Natur)129, należącą do prawa międzynarodowego publicznego130. Dopiero stopniowo dostrzeżono wagę i celowość wyraźnego uregulowania tej kwestii w zawieranych konwencjach131. Z biegiem czasu klauzule przybrały postać utartych formuł132 używanych "ze szczególnym upodobaniem i nonszalancją"133, tzn. bez rzeczywistej refleksji nad ułożeniem relacji między przygotowywaną konwencją a istniejącymi, względnie spodziewanymi umowami międzynarodowymi.

243. Można wyróżnić trzy grupy klauzul: derogacyjne, zgodności i nadrzędności. Ponieważ były już one stosunkowo szeroko omawiane w literaturze przedmiotu134, wystarczy jedynie ich krótka charakterystyka.

A. Klauzule derogacyjne

 

244. Na podstawie klauzuli derogacyjnej umowa wcześniejsza przestaje obowiązywać między stronami nowej umowy. Jeżeli wszystkie państwa, które były związane umową wcześniejszą staną się zarazem stronami umowy późniejszej, wówczas - zgodnie z art. 59 ust. 1 lit. a KWPT - umowa wcześniejsza wygasa. Jednakże sytuacje takie w praktyce występują bardzo rzadko. Jeżeli więc nie wszystkie państwa-strony umowy wcześniejszej przystąpią do kolejnej umowy regulującej tę samą kwestię, wówczas klauzula derogacyjna powtarza dyspozycję art. 30 ust. 4 KWPT, powodując powstanie trzech różnych reżimów związania dwoma umowami135 [232]. Takie derogowanie inter partes umowy wcześniejszej może dotyczyć jej części, całości lub kilku takich umów136.

B. Klauzule zgodności

 

245. Klauzula zgodności137 działa zawsze "na rzecz" innych umów, niż ta w której została zamieszczona. Podkreśla przez to respektowanie zasady pacta sunt servanda [215-219]. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby taka klauzula odnosiła się nie tylko do innych umów zawieranych między tymi samymi stronami, ale także w stosunku do umów, których stronami są także inne państwa. Klauzula zgodności, faworyzując te inne umowy, nie naruszy przecież zobowiązań międzynarodowych wynikających z umów z państwami trzecimi. Dlatego też znaczenie klauzuli zgodności zostało w następujący sposób określone w art. 30 ust. 2 KWPT: "Jeżeli umowa międzynarodowa precyzuje, że jest podporządkowana umowie wcześniejszej lub późniejszej dotyczącej tego samego przedmiotu, bądź też, że nie należy jej uważać za niezgodną z taką umową, przeważają postanowienia tej ostatniej".

246. Po raz pierwszy problem wymagający klauzuli zgodności dostrzeżono podczas XVIII sesji Haskiej Konferencji Prawa Prywatnego Międzynarodowego138 w 1956 r., kiedy negocjowano konwencję o prawie właściwym dla międzynarodowych umów przenoszących własności rzeczy ruchomych139. Jednym z podstawowych problemów, który trzeba było wówczas rozwiązać była kwestia zastrzeżenia własności do czasu zapłaty ceny kupna, w powiązaniu z regulacjami dotyczącymi upadłości. In casu mogłoby dojść bowiem do kolizji praw - z jednej strony nakazującego zatrzymanie przedmiotu sprzedaży w masie upadłości, z drugiej honorującego zastrzeżenie własności przez sprzedawcę. Potencjalnie zachodził więc konflikt między postanowieniami negocjowanej konwencji haskiej a nordycką konwencją o upadłości zawartą 7 listopada 1933 r.140 Ostatecznie do konwencji haskiej z 15 kwietnia 1958 r. wprowadzono art. 9, który stał się podstawą brzmienia klasycznej "haskiej" klauzuli zgodności141.

247. Klauzule zgodności są najczęściej stosowanym instrumentem mającym zapobiegać konfliktowi konwencji. Ustanawiają one swego rodzaju porządek pierwszeństwa, pełniąc funkcję zaworu bezpieczeństwa142. Wyróżnia się dwa podstawowe typy takich klauzul:

1)  generalne - zastrzegają one pierwszeństwo wszystkich innych umów międzynarodowych; przykładem są:

- art. X konwencji genewskiej o międzynarodowym arbitrażu handlowym z 21 kwietnia 1961 r.,

- art. 21 konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r.,

- art. 20 konwencji haskiej o prawie właściwym dla małżeńskich ustrojów majątkowych z 14 marca 1978 r.;

2)  ograniczone, w tym:

- klauzule zgodności z umowami wcześniejszymi, np. art. 18 zdanie drugie konwencji haskiej o właściwości organów i prawie właściwym w zakresie ochrony małoletnich z 5 października 1961 r. stwierdza, że "nie jest ona sprzeczna z postanowieniami innych konwencji wiążących Umawiające się Państwa w chwili jej wejścia w życie";

- klauzula zgodności z umową korzystniejszą, np. art. 36 konwencji haskiej dotyczącej cywilnoprawnych aspektów uprowadzenia dziecka zagranicę z 25 października 1980 r. postanawiający, że: "Nic w niniejszej konwencji nie stoi na przeszkodzie, by dwa lub więcej Umawiających się Państw, w celu ograniczenia restrykcji, którym może być poddany powrót dziecka, uzgodniły pomiędzy sobą uchylenie obowiązywania tych jej postanowień, które mogą pociągać za sobą takie restrykcje"143;

- klauzula zgodności z umowami późniejszymi, np. art. 52 konwencji haskiej dotyczącej jurysdykcji, prawa właściwego, uznawania i wykonywania orzeczeń oraz współpracy w przedmiocie władzy rodzicielskiej i ochrony małoletnich z 19 października 1996 r.;

- klauzula zgodności z umowami dotyczącymi zagadnień szczegółowych, np. art. 57 konwencji lugańskiej o jurysdykcji krajowej i wykonalności orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 16 września 1988 r. postanawiający, że: "Niniejsza konwencja nie narusza konwencji, których Umawiające się Państwa są lub będą stronami i które w sprawach szczególnych regulują jurysdykcję, uznawanie lub wykonywanie orzeczeń".

248. Ponadto niektórzy autorzy wyróżniają klauzulę zgodności z umowami zawartymi z państwem trzecim, którą jednak należy uznać za szczególnie zredagowaną klauzulę zgodności z umowami wcześniejszymi144. Przydatność klauzuli zgodności określa się jako "niezaprzeczalną, lecz ograniczoną"145. W praktyce jest to klauzula standardowa lub "klauzula grzeczności"146. Staje się ona bezużyteczna, jeżeli zawierają ją dwie konkurujące ze sobą umowy.

249. Przykładu zbiegu dwóch konwencji wyposażonych w klauzule zgodności dostarcza sprawa van den Boogaard147. Powódka dochodziła w niej uznania w Holandii wyroku londyńskiego Wysokiego Sądu z 25 lutego 1990 r. przez orzekającego rozwód i zasądzającego na jej rzecz jednorazową sumę. Amsterdamski AR, przed którym żądano uznania tego wyroku, powziął wątpliwość, czy orzeczenie to dotyczy sprawy o utrzymanie w rozumieniu konwencji brukselskiej, czy też w ogóle nie wchodzi ono w jej zakres zastosowania jako rozstrzygające "sprawę dotyczącą małżeńskiego ustroju majątkowego" i zwrócił się o rozstrzygnięcie tej kwestii przez TSWE. Trybunał, niezależnie od wyjaśnienia sprawy kwalifikacji, określił też wzajemny stosunek między konwencją brukselską a konwencją haską o wykonywaniu orzeczeń w sprawach alimentacyjnych z 2 października 1973 r.

Potrzeba rozstrzygnięcia tej kwestii powstaje dopiero wówczas, gdy in casu okazuje się, że dana sytuacja objęta jest zakresem zastosowania obydwu tych konwencji. Tymczasem TSWE rozstrzygnął stosunek między tymi dwoma umowami in abstracto, bez odwoływania się do okoliczności rozstrzyganej sprawy. Pod uwagę zostały wzięte: art. 23 konwencji haskiej o wykonywaniu orzeczeń w sprawach alimentacyjnych z 2 października 1973 r. oraz art. 57 konwencji brukselskiej dotyczącej jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968 r.148 Pierwszy z nich stwierdza, że uznanie orzeczenia może nastąpić także na podstawie innych niż konwencja haska z 5 października 1973 r. "instrumentów międzynarodowych" wiążących państwo pochodzenia i państwo uznania lub też obowiązujących w tym ostatnim przepisów, których źródłem nie są umowy międzynarodowe. Z kolei art. 57 ust. 1 konwencji brukselskiej postanawia, że nie narusza ona konwencji, których umawiające się państwa są lub będą stronami i które w sprawach szczególnych regulują jurysdykcję krajową, uznawanie lub wykonywanie orzeczeń. W uzasadnieniu wyroku TSWE uznał, że treść tego ostatniego przepisu nie wyłącza stosowania konwencji brukselskiej, co można sprowadzić do tezy, zgodnie z którą stosunki między dwoma powołanymi umowami międzynarodowymi określa klauzula zgodności zawarta w art. 23 konwencji haskiej z 1973 r.149 Tym samym TSWE expressis verbis oparł się na argumentacji przedstawionej przez rzecznika generalnego.

W jego opinii należy przede wszystkim uwzględnić, że konwencja haska dopuszcza stosowanie umowy międzynarodowej, która przewiduje prostszy i szybszy mechanizm uznawania orzeczeń150. Niewątpliwe taka jest przewaga konwencji brukselskiej przewidującej automatyczne uznanie orzeczeń nad konwencją haską ustanawiającą przesłanki uznania, włącznie z określeniem jurysdykcji pośredniej. Dalej - zdaniem rzecznika generalnego - taka wykładnia art. 23 konwencji haskiej wynika z lektury travaux préparatoires 151, które omawiają jej stosunek do konwencji brukselskiej, w świetle art. 57 ust. 1 tej ostatniej. Wskazano tam, że klauzula zawarta w projekcie konwencji haskiej ma umożliwiać wierzycielowi alimentacyjnemu wybór między procedurą wykonania tego orzeczenia, przewidzianą w różnych umowach międzynarodowych lub przepisach prawa krajowego.

W świetle tych argumentów pogląd przedstawiony przez rzecznika generalnego w pełni zasługuje na uznanie. Nie należy opierać się wyłącznie na porównaniu zakresów zastosowania obu konwencji, po to, by w świetle art. 57 konwencji brukselskiej stwierdzić, że konwencja haska zawiera szczegółowe unormowanie uznawania orzeczeń w sprawach alimentacyjnych152. Porównanie zakresu sytuacyjnego konwencji jest dopiero przesłanką zastosowania klauzuli zgodności z bardziej szczegółowymi umowami, natomiast istota rozstrzygnięcia problemu wzajemnie przyznających pierwszeństwo klauzul polega na analizie funkcji, jaką pełnią one z perspektywy założonych celów danej konwencji. Jeżeli bowiem dwie konwencje zawierają klauzule zgodności, które prima facie wzajemnie się "neutralizują", to między takimi umowami międzynarodowymi nie nastąpi konflikt - zachodzi jedynie konieczność prawidłowej wykładni takich klauzul i określenia zakresu ich zastosowania, czyli ustalenia, która z nich obejmuje drugą umowę międzynarodową.

C. Klauzule nadrzędności

 

250. Klauzule nadrzędności zakazują stronom danej konwencji zawierania sprzecznych z nią umów międzynarodowych lub stwierdzają jej pierwszeństwo przed umowami zawartymi wcześniej. Postanowienia tego rodzaju występują stosunkowo rzadko. Gwarantują one pierwszeństwo konwencji, w której zostały zamieszczone, co może doprowadzić do sprzeczności jej postanowień z przepisami umów zawartych wcześniej153. Przykładem takiej klauzuli jest art. 18 ust. 2 konwencji haskiej o uznawaniu rozwodów i separacji z 1 czerwca 1970 r.154

1.4.4. Tożsamość stron kolejnych umów międzynarodowych

 

251. Ustalenie wspólnej zgodnej woli stron w wypadku konfliktu między kolejnymi umowami międzynarodowymi dotyczącymi tego samego zagadnienia możliwe jest tylko wtedy, gdy ich stronami są te same państwa. Pozwala to na przeprowadzenie pewnej analogii z krajowymi systemami prawnymi i stosowanymi w nich rozstrzygnięciami wątpliwości walidacyjnych i interpretacyjnych. Porównanie to opiera się na podobieństwie między "wolą" ustawodawcy w prawie wewnętrznym a wolą stron, która jest źródłem norm zawartych w umowach międzynarodowych. Wiele w tej analogii uproszczenia, ale oddaje ona przede wszystkim różnicę, jaka zachodzi między istnieniem a brakiem tożsamości stron kolejnych umów międzynarodowych regulujących to samo zagadnienie. Dlatego też w doktrynie przyjmowano, że konflikt kolejnych konwencji, których stronami są te same państwa, stanowi w istocie "a question of interpretation rather than a question of rule of law"155. Takie postrzeganie problemu nasuwa skojarzenia z używanym w praktyce prawniczej idiosynkretycznym założeniem racjonalnego ustawodawcy.

252. Powyższe uwagi wyznaczają sposób interpretowania art. 30 ust. 3 KWPT. Rolą sędziego jest w pierwszej kolejności ustalenie, w jakim zakresie postanowienia kolejnych umów międzynarodowych mogą być stosowane łącznie156. Jeżeli okaże się, że jest to niemożliwe, pojawi się kwestia natury walidacyjnej, czyli ewentualnego stwierdzenia, iż wcześniejsza umowa międzynarodowa wygasła lub została zawieszona na skutek zawarcia umowy późniejszej157, co zostało unormowane w art. 59 KWPT. Wykluczenie sytuacji opisanej w tym postanowieniu warunkuje zastosowanie art. 30 ust. 3 KWPT, gdyż ten ostatni przepis dotyczy wyłącznie pierwszeństwa obowiązujących umów158. Zatem organ stosujący prawo, stwierdzając brak możliwości łącznego zastosowania norm zawartych w kolejnych umowach międzynarodowych między tymi samymi stronami, będzie musiał rozstrzygnąć o obowiązywaniu pierwszej z nich. Nie będzie to natomiast konieczne, jeżeli umowa późniejsza wyraźnie uchyla postanowienia umowy wcześniejszej.

1.4.5. Brak tożsamości stron kolejnych umów międzynarodowych

 

253. Od dawna już trudno spotkać umowy międzynarodowe o identycznym kręgu stron159. Siatka wzajemnych zobowiązań traktatowych państw jest gęsta i pogmatwana. W przypadku prawa prywatnego międzynarodowego, oprócz złożoności i szerokiego zakresu spraw, wynika to również z wielości organizacji międzynarodowych zajmujących się przygotowywaniem konwencji z tej dziedziny.

Podstawową różnicą, jaka zachodzi między tożsamością stron kolejnej umowy międzynarodowej a jej brakiem, jest niemożność zastosowania dyrektyw interpretacyjnych zmierzających do ustalenia wspólnej woli stron. Jedna jest dla drugiej res inter alios acta i stąd interpretacja może opierać się jedynie na założeniu, że państwa, które są stronami obu umów, zawierając umowę późniejszą, nie zamierzały przez to naruszać swoich wcześniejszych zobowiązań.

254. Opierając się na tym właśnie założeniu, art. 30 ust. 4 KWPT przewiduje opisaną wyżej konstrukcję pozwalającą na stosowanie obu zawartych umów i zachowanie zasady pacta sunt servanda. Stosowanie zasady lex posterior derogat legi priori w stosunku do stron obu umów jest wtedy w pełni uzasadnione. Przyjęcie takiej konstrukcji nie jest możliwe w przypadku wszystkich umów międzynarodowych. Wynika to zarówno z użytego w tym przepisie wyrażenia "w stosunkach", jak i z odesłania do art. 41 KWPT, określającego przesłanki modyfikacji traktatów wielostronnych tylko przez niektóre strony. Stosowanie art. 30 ust. 4 KWPT jest możliwe tylko wtedy, gdy kolejna umowa międzynarodowa nie naruszy efektywności przedmiotu i celu umowy wcześniejszej. Tak jest m.in. wówczas, gdy obie umowy międzynarodowe można określić jako zespół dwustronnych zobowiązań państw, które są ich stronami. Za przykład może służyć konwencja wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych z 18 kwietnia 1961 r.160 oraz konwencja haska w sprawie zniesienia wymogu legalizacji dokumentów publicznych z 5 października 1961 r.161. Wiele konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego, przełamując powyższy schemat, zawiera normy zupełne i dlatego trudno mówić o ich stosowaniu "w stosunkach" między państwami.

255. Ilustrację tego problemu mogą stanowić konwencje zawierane w ramach Haskiej Konferencji Prawa Prywatnego Międzynarodowego. Często posługują się one utartą formułą, jak ta użyta w art. 6 konwencji haskiej w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r. W myśl tego postanowienia: "Stosowanie norm kolizyjnych ustalonych przez niniejszą konwencję jest niezależne od jakiegokolwiek warunku wzajemności. Konwencja ma zastosowanie nawet w wypadku, gdy osoba zainteresowana nie posiada obywatelstwa żadnego z Umawiających się Państw lub gdy prawo właściwe w myśl artykułów poprzedzających nie jest prawem żadnego z tych państw". Celem nadania normom kolizyjnym zupełnego charakteru było zapewnienie międzynarodowej zgodności orzeczeń w przedmiocie testamentu162. O takich normach nie można powiedzieć, że stosuje się je "w stosunkach" między państwami, gdyż normują one również stany faktyczne niezwiązane z państwami będącymi stronami konwencji. Nie jest zatem możliwe zastosowanie art. 30 ust. 4 KWPT w sytuacji konfliktu między dwiema normami kolizyjnymi, z których przynajmniej jedna ma charakter zupełny. Trafnie też wskazano, że tego rodzaju konflikt wykracza poza zakres zastosowania omawianego przepisu163. Możliwość rozdzielenia zobowiązań międzynarodowych i ułożenia ich w układ dwustronnych relacji stanowi więc nie tylko część dyspozycji normy wyrażonej w omawianym przepisie, ale stanowi przede wszystkim element jej hipotezy i przesłankę konieczną dla jej zastosowania.

1.5. Sukcesja państw w odniesieniu do umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego

 

1.5.1. Znaczenie sukcesji państw dla prawa prywatnego międzynarodowego

 

256. Upadek państwa i powstanie w jego miejsce innego, rozpad państwa na kilka innych, secesja, aneksja lub uzyskanie niepodległości powodują istotne zmiany z punktu widzenia prawa międzynarodowego publicznego. Dochodzi wówczas do następstwa prawnego w odniesieniu do pewnego terytorium164. Pociąga to za sobą zmianę podmiotu wykonującego nad nim władztwo suwerenne. Tego rodzaju przekształcenia podmiotowe państw mają istotne znaczenie także z punktu widzenia prawa prywatnego międzynarodowego.

257. Wyróżnić można dwa aspekty tego zagadnienia. Pierwszy sprowadza się do problemu obowiązywania aktów prawa krajowego wydanych przez organy poprzedniego państwa. Nie mieści się on jednak w zakresie niniejszego opracowania, dlatego też nie zostanie w nim poruszony165. Drugi aspekt tego zagadnienia polega na określeniu, czy na państwo lub państwa, które przejęły władztwo nad danym terytorium po poprzedniku, przeszły zaciągnięte przez niego zobowiązania traktatowe.

Sukcesja państw w odniesieniu do umów międzynarodowych jest omawiana w ramach wykładu prawa traktatów lub ogólnie prawa międzynarodowego publicznego166. Z oczywistych więc względów zagadnienie to może być w niniejszej pracy jedynie zasygnalizowane, jako problem specyficzny dla umów międzynarodowych, nie pojawiający się w przypadku innych źródeł prawa prywatnego międzynarodowego. Omówienia tej skomplikowanej i spornej problematyki167 nie ułatwia także fakt, że nie weszła jeszcze w życie konwencja wiedeńska o sukcesji państw co do umów międzynarodowych z 22 sierpnia 1978 r.168

Konieczność podjęcia tego tematu w niniejszej pracy wynika z praktycznej potrzeby ustalenia, które państwa są związane daną umową. Ma to szczególne znaczenie przy wielostronnych konwencjach, takich jak te zawierane w ramach Haskiej Konferencji Prawa Prywatnego Międzynarodowego, UNIDROIT czy pod patronatem ONZ.

1.5.2. Poszczególne przypadki sukcesji państw

 

A. Dekolonizacja

 

258. Przykładu sporych komplikacji powstałych w związku z dekolonizacją dostarcza konwencja haska znosząca wymóg legalizacji zagranicznych dokumentów urzędowych z 5 października 1961 r. rozciągniętej przez Wielką Brytanię na jej 34 terytoria169. Powołana konwencja oparta jest na zasadzie wzajemności i wiąże jedynie państwa, które nie sprzeciwiły się przystąpieniu do niej nowych państw.

Problemów takich nie wywołała już konwencja haska o prawie właściwym dla formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r., która ustanawia zupełne normy kolizyjne. Stąd depozytariusz tej umowy międzynarodowej jedynie poinformował o państwach, które - uzyskawszy niepodległość - zdecydowały się na utrzymanie jej w mocy. Wątpliwość wzbudził los zastrzeżeń złożonych przez Wielką Brytanię w chwili jej związania się konwencją. Fidżi je wycofała, podczas gdy Mauritius nie określił tej kwestii w swojej deklaracji. W świetle art. 18 al. 2 powołanej konwencji należy uznać, że wyraźne wycofanie zastrzeżenia jest skuteczne170.

B. Zjednoczenie Niemiec

 

259. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego publicznego zjednoczenie Niemiec należy określić jako inkorporację Niemieckiej Republiki Demokratycznej przez Republikę Federalną Niemiec. Zgodnie z art. 11 podpisanego w Berlinie układu między RFN a NRD o ustanowieniu jedności Niemiec z 31 sierpnia 1990 r.171 wszystkie umowy (włączając w to prawo wspólnotowe wraz z acquis communautaire oraz konkordat zawarty przez III Rzeszę 20 lipca 1933 r.), których stroną była RFN, zostały rozciągnięte na terytorium byłej NRD172. Znacznie trudniejszy problem stanowiło określenie mocy wiążącej umów zawartych przez to ostatnie państwo.

Kwestii tej nie przesądzał układ zjednoczeniowy, który przewidywał konsultacje z zainteresowanymi państwami na etapie przed zjednoczeniem i ustosunkowanie się przez RFN do zobowiązań traktatowych byłej NRD już po zjednoczeniu (art. 12 i 13 układu zjednoczeniowego z 31 sierpnia 1990 r.). Proces ten miał uwzględnić ochronę zaufania stron umów międzynarodowych zawartych z udziałem NRD. Jednocześnie jednak RFN odmówiła stosowania nieobowiązującej jeszcze konwencji wiedeńskiej o sukcesji państw co do umów międzynarodowych z 22 sierpnia 1978 r.

260. Z punktu widzenia niniejszej pracy największe znaczenie miały ustalenie dotyczące mocy obowiązującej umowy między Polską a Niemiecką Republiką Demokratyczną z 1 lutego 1957 r. zmienionej protokołem z 18 kwietnia 1975 r. Polsko-niemieckie rozmowy odnoszące się do tej kwestii zakończyły się 9 kwietnia 1992 r. ustaleniem, że umowa ta wygasła173. W oświadczeniu rządu niemieckiego z 21 czerwca 1993 r. stwierdzono, że nastąpiło to z dniem 3 października 1991 r., tj. od momentu zjednoczenia Niemiec174. W Dzienniku Ustaw nadal nie opublikowano w tej sprawie stosownego oświadczenia rządowego [56], niemniej jednak umowa z 1 lutego 1957 r. nie jest przez sądy stosowana.

Republika Federalna Niemiec nie przejęła także zobowiązań traktatowych Niemieckiej Republiki Demokratycznej wynikających z uczestnictwa w umowach wielostronnych, w tym zawartych w ramach Haskiej Konferencji Prawa Prywatnego Międzynarodowego.

C. Rozpad Związku Sowieckiego

 

261. Szczególna sytuacja powstała w związku z układem z Ałma-Aty, na mocy którego 21 grudnia 1991 r. przestał istnieć Związek Sowiecki, natomiast - jak to wyraźnie podkreślono - nie zastąpiła go Wspólnota Niepodległych Państw. Tymczasem Federacja Rosyjska złożyła 13 stycznia 1992 r. deklarację175, w której uznała się za kontynuatora byłego ZSRR i przejęła wszystkie prawa i obowiązki tego państwa. Analiza stanowisk państw trzecich prowadzi do wniosku, że uznano Rosję za państwo identyczne ze Związkiem Sowieckim, co sprowadza deklarację z Ałma-Aty do aktu o wyłącznie politycznym charakterze176. Mimo to Minister Spraw Zagranicznych Holandii jako depozytariusz konwencji haskiej dotyczącej procedury cywilnej z 1 marca 1954 r.177 oraz konwencji haskiej znoszącej wymóg legalizacji zagranicznych dokumentów urzędowych z 5 października 1961 r. wysłał notę z pytaniem, czy sukcesja obejmuje także i te umowy międzynarodowe. Władze Federacji Rosyjskiej potwierdziły obowiązywanie obydwu konwencji.

262. Praktyka dotycząca sukcesji państw powstałych po upadku Związku Sowieckiego w odniesieniu do traktatów nie była jednolita178. Kraje bałtyckie: Litwa, Łotwa i Estonia expressis verbis określiły się jako odrodzone niepodległe państwa, których nie wiążą umowy międzynarodowe zawarte przez ZSRR, natomiast uznały się za związane umowami zawartymi w okresie międzywojnia179. Białoruś jako jedyna złożyła deklarację, w której oświadczyła, że nadal pozostaje związana konwencją haską dotyczącą procedury cywilnej z 1 marca 1954 r., czemu nie sprzeciwiła się żadna ze stron tej umowy międzynarodowej. Inne wyjście wybrała Mołdawia, która 4 lutego 1993 r. złożyła dokument przystąpienia do tej konwencji, rezygnując tym samym z uznania jej obowiązywania na mocy sukcesji po Związku Sowieckim.

D. Rozpad Czechosłowacji

 

263. W związku z rozpadem Czechosłowacji dwa nowe państwa: Czechy i Słowacja złożyły deklaracje, w myśl których uznały się za sukcesora umów międzynarodowych wiążących ich poprzednika. W doktrynie podkreśla się, że jednocześnie konwencje wielostronne, których stroną była Czechosłowacja, od 1 stycznia 1993 r. zaczęły obowiązywać w stosunkach między Czechami a Słowacją180. Państwa stały się nie tylko sukcesorami Czechosłowacji w odniesieniu do umów wielostronnych, lecz także co do umowy polsko-czechosłowackiej z 1987 r.

Omawiany przykład sukcesji spowodował też wejście w życie konwencji haskiej o międzynarodowym zarządzie spadkami z 2 października 1973 r., gdyż zaowocował podwyższeniem liczby państw, które ją ratyfikowały. Wcześniej zrobiły to tylko Portugalia oraz właśnie Czechosłowacja. Skutek ten zaskoczył wszystkie strony tejże konwencji, uzgodniono więc, że wejdzie ona w życie 1 lipca 1993 r.

E. Rozpad Federalnej Republiki Ludowej Jugosławii

 

264. Państwa powstałe po rozpadzie byłej Federalnej Republiki Ludowej Jugosławii również przyjęły jako zasadę, że stają się sukcesorami tego państwa. Tak stało się w przypadku umowy polsko-jugosłowiańskiej z 6 lutego 1960 r., która obowiązuje obecnie w stosunkach z Bośnią i Hercegowiną, Chorwacją, Macedonią, Serbią i Czarnogórą oraz Słowenią. Poszczególne państwa składały także odpowiednie deklaracje z wyliczeniem umów, w stosunku do których stały się następcami prawnymi byłej Federalnej Republiki Ludowej Jugosławii.

Słowenia złożyła taką deklarację w odniesieniu do konwencji haskich, z których tylko konwencja o cywilnoprawnych skutkach uprowadzenia dziecka za granicę z 25 października 1980 r. nie została objęta sukcesją. W dniu ogłoszenia przez Słowenię niepodległości, tj. 25 czerwca 1991 r. nie obowiązywała ona bowiem na terytorium tego państwa. Jak wiadomo, Grecja nie uznała Macedonii jako niepodległego państwa, odmawiając traktowania jej jako sukcesora traktatów zawartych przez Federalną Republikę Ludową Jugosławii.

2. Metody rozstrzygania konfliktów konwencyjnych norm kolizyjnych

 

2.1. Reguły wykładni zmierzające do usunięcia sprzeczności między konwencyjnymi normami kolizyjnymi

 

2.1.1. Dwupłaszczyznowość konfliktu konwencji

 

265. Niesprzeczność jest jedną z podstawowych cech systemu prawnego i dlatego każdy z nich zawiera reguły pozwalające ją zachować. Ocena, czy dane normy są ze sobą sprzeczne, może być zatem dokonana jedynie na gruncie konkretnego systemu. Dlatego dopuszczalne jest przyjęcie sprzeczności prima facie, to znaczy sytuacji, w której porównanie treści dwóch obowiązujących przepisów budzi obawę, że są one ze sobą niezgodne. Przeprowadzenie stosownych zabiegów interpretacyjnych może prowadzić do dwojakiego rodzaju konkluzji. Pierwsza polegać będzie na rozgraniczeniu zakresów zastosowania dwóch prima facie sprzecznych ze sobą norm w ten sposób, że konkretna sytuacja życiowa będzie objęta tylko przez jedną z nich - wówczas wykładnia klaryfikacyjna pozwala na wykazanie pozorności konfliktu. Druga możliwość sprowadza się do stwierdzenia, że sprzeczności nie da się wyeliminować za pomocą wykładni.

266. Teoretycznie można byłoby się zadowolić podziałem na konflikty "pozorne" i "rzeczywiste" ("realne")181. Aby jednak stwierdzić, do jakiego rodzaju konfliktu doszło w konkretnym przypadku, konieczne jest i tak przeprowadzenie stosownych zabiegów interpretacyjnych. To właśnie one stanowić będą przedmiot rozważań zamieszczonych w niniejszej części pracy. Problemu nie rozwiązuje również stwierdzenie "rzeczywistej" sprzeczności dwóch konwencyjnych norm kolizyjnych.

"Rzeczywisty" konflikt norm jest wprawdzie ex definitio nierozstrzygalny (gdyby jego rozwiązanie za pomocą wykładni było możliwe, to tym samym przestałby on być konfliktem realnym), ale zarazem nie jest możliwe dopuszczenie do sytuacji non liquet, w której sędzia wstrzyma się od wydania orzeczenia. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego publicznego sprzeczność norm konwencyjnych można zawsze rozważać w kategoriach naruszenia lub spełnienia zobowiązania traktatowego, natomiast patrząc z perspektywy prawa prywatnego międzynarodowego (a więc prawa krajowego) nadal konieczne będzie uznanie jednej normy za miarodajną dla rozstrzygnięcia sprawy, co oznacza pominięcie innej.

267. Fenomen konfliktu konwencyjnych norm kolizyjnych sprowadza się do tego, że normy takie jednocześnie należą, czy też funkcjonują w dwóch różnych systemach - prawa międzynarodowego i prawa krajowego. Można powiedzieć, że sytuuje się on równocześnie na dwóch płaszczyznach. Na pierwszej - krajowej, będzie polegał na obowiązywaniu w państwowym porządku prawnym dwóch norm o niezgodnej treści. Na drugiej - prawnomiędzynarodowej sprowadzać się będzie do istnienia dwóch zobowiązań wzajemnie się wykluczających, gdyż polegających na implementowaniu i stosowaniu sprzecznych ze sobą norm. Dlatego eliminacja sprzeczności norm musi przebiegać równolegle na podstawie tych samych reguł w obu tych porządkach prawnych. Realizacja tego postulatu napotyka jednak na dwie zasadnicze przeszkody. Pierwsza z nich - różna budowa systemu prawa międzynarodowego i prawa krajowego - implikuje drugą, która polega na odmienności reguł walidacyjnych i interpretacyjnych pozwalających na eliminację sprzeczności.

268. W poprzednim rozdziale poruszone zostały dwie istotne kwestie związane z budową systemu prawa międzynarodowego. Pierwszą z nich jest (przy braku hierarchii źródeł prawa) "rachityczna" obecność elementów hierarchii norm traktatowych, która ma jedynie ograniczone znaczenie w przypadku umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Druga kwestia związana jest z istnieniem reguł pozwalających na eliminację sprzeczności norm traktatowych. Jak wcześniej wspomniano, rozwiązania przyjęte w KWPT służą wykładni woli stron i odzwierciedlają zasady racjonalnej interpretacji zawieranych kolejno umów międzynarodowych [234-240]. Postanowienia te nie obejmują jednak swoim zakresem zastosowania przypadku "realnej" sprzeczności norm konwencyjnych, zastrzegając jedynie kwestię odpowiedzialności międzynarodowej.

Powyższe rozważania można sprowadzić do pytania, czy możliwe jest rozstrzygnięcie konfliktu konwencyjnych norm prawa prywatnego międzynarodowego jedynie w odniesieniu do systemu prawa krajowego tak, aby w sytuacji impasu wywołanego sprzecznością zobowiązań traktatowych nie doprowadzić do sytuacji non liquet. Przeprowadzona z tej perspektywy analiza podejmowanych w doktrynie prób usunięcia sprzeczności między konwencyjnymi normami kolizyjnymi pokazuje, że zazwyczaj stanowią one przeniesienie (wprost lub z pewnymi modyfikacjami) reguł wykładni wypracowanych w ramach systemu prawa krajowego na płaszczyznę prawa traktatów. Różna natomiast jest argumentacja towarzysząca uzasadnieniu takiej operacji. Oscyluje ona (niezależnie od treści proponowanych reguł wykładni) między uzasadnianiem ich zgodności z normami prawa międzynarodowego publicznego a odrzuceniem tych ostatnich, jako niemiarodajnych dla konfliktów konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego.

2.1.2. Reguły wykładni zorientowane na system prawa krajowego

 

A. Adekwatność metod wykładni ustaw do interpretacji norm konwencyjnych

 

269. Wspomniano już wyżej o roli, jaką pełni założenie racjonalnego ustawodawcy dla utrzymania niesprzeczności sytemu prawnego. Choć z pewnością założenie to ma charakter konstrukcji czysto normatywnej, odległej od empirycznie poznawalnej rzeczywistości, jednak pozwala ono na przyjęcie pewnych kluczowych reguł interpretacyjnych, takich jak lex specialis derogat legi generali lub lex posterior derogat legi priori. Przy omawianiu postanowień konwencji wiedeńskiej można już było zauważyć, że np. zasada wyrażona w art. 30 ust. 3 KWPT zawiera rozwiązanie identyczne z tym, które stanowi podstawę prawa intertemporalnego w przypadku ustaw. Przyjęcie takiej konstrukcji wynika z tego, że w hipotezie powołanego postanowienia założono tożsamość stron obu kolejnych umów międzynarodowych, co zbliża tę sytuację do modelu racjonalnego ustawodawcy.

Z tej perspektywy wypada rozważyć regułę interpretacyjną, zgodnie z którą norma bardziej szczegółowa wyłącza (w obejmowanym przez nią zakresie) zastosowanie normy ogólniejszej. W przypadku ustaw problem stanowi często ocena stopnia szczegółowości regulacji prawnej. Sytuacja ta komplikuje się dodatkowo w przypadku umów międzynarodowych. Analiza wygłaszanych w doktrynie poglądów pokazuje, że zasada lex specialis derogat legi generali może odnosić się do dwóch różnych rodzajów konfliktów norm konwencyjnych. Pierwszy z nich stanowi unormowanie tej samej sytuacji życiowej przez postanowienia konwencji wielostronnej oraz umowy bilateralnej, drugi polega na sprzeczności dwóch norm o różnym stopniu szczegółowości przedmiotu unormowania.

B. Umowy bilateralne jako lex specialis

 

270. Przy omawianiu struktury norm dwustronnych wskazano już, że stanowią one lex specialis w stosunku do prawa krajowego. Wyłączają z zakresu zastosowania krajowych norm kolizyjnych pewną grupę sytuacji ze względu na ich powiązanie z obiema stronami umowy, co rzeczywiście da się przedstawić jako wyjątek od powszechnej reguły. Relację prawo krajowe - umowa dwustronna niektórzy autorzy przenoszą na stosunek między konwencją wielostronną a umową bilateralną, przyjmując, że w wypadku tych ostatnich należy stosować regułę lex specialis derogat legi generali182. Co więcej, podział umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego na zawierające normy zupełne i bilateralne (jako oparte na zasadzie wzajemności) stanowi dla niektórych autorów główne kryterium typologii konfliktów konwencji183.

271. Trzeba jednak pamiętać, że w krajowym porządku prawnym stosowanie powyższej zasady oparte jest na założeniu istnienia racjonalnego i - rzecz jasna - jednego ustawodawcy. Pozwala ono na przyjęcie założenia, że relację między dwiema normami a priori obejmującymi swym zakresem zastosowania tę samą sytuację życiową da się ustalić według modelu: reguła-wyjątek. Ten ostatni wyznaczać będzie norma przewidująca bardziej szczegółową regulację, tzn. obejmującą swym zakresem zastosowania mniejszą kategorię stanów faktycznych. Tymczasem w przypadku bilateralnych umów międzynarodowych nie sposób przyjąć założenia takiego jak opisane wyżej lub chociażby podobnego, pozwalającego na zastosowanie zasady lex specialis derogat legi generali. Jedynie zakres sytuacyjny normy dwustronnej będzie mniejszy niż w przypadku normy zupełnej lub wielostronnej, natomiast nie jest możliwe odwołanie się do założenia racjonalnego ustawodawcy jako uzasadniającego stosowanie zasady usuwającej sprzeczność postanowień konwencyjnych.

Okazuje się, że także i w orzecznictwie stosunkowo wcześnie dostrzeżono, że bilateralny charakter umowy nie przekłada się na konieczność uznania ich za lex specialis . Szwajcarski Trybunał Federalny słusznie nie zastosował niemiecko-szwajcarskiej umowy dwustronnej, lecz konwencję haską o uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w przedmiocie zobowiązań alimentacyjnych względem dzieci z 15 kwietnia 1958 r.184, gdyż ta ostatnia dotyczy zagadnień szczególnych185.

272. Powyższy przykład można wesprzeć kolejnym, lecz dotyczącym zupełnych konwencyjnych norm kolizyjnych, do których stosowania zobowiązała się Polska, przystępując do konwencji haskiej 1961 r. w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych. Pomijając na razie kwestię dwustronnych umów międzynarodowych obowiązujących w dacie wejścia tej konwencji w życie [334] , swoim zakresem zastosowania objęła ona wszystkie rozrządzenia testamentowe - o zachowaniu przez nie formy mają orzekać polskie sądy. Jeżeli późniejsza dwustronna umowa polsko-mongolska z 14 września 1971 r. zawiera normę kolizyjną regulującą to zagadnienie w sposób odmienny (art. 42 ust. 1), to jest ona niezgodna z postanowieniami powołanej konwencji haskiej. Ta ostatnia dotyczy również takich rozrządzeń testamentowych, które następnie objęto umową dwustronną. Sprzeczność zobowiązań traktatowych względem innych podmiotów prawa międzynarodowego nie pozwala na przyjęcie kryterium szczegółowości regulacji jako reguły umożliwiającej usunięcie sprzeczności między normami konwencyjnymi prawa prywatnego międzynarodowego.

Zakaz zawierania umów międzynarodowych sprzecznych z zaciągniętym uprzednio zobowiązaniem traktatowym rozciąga się nie tylko na konwencje wielostronne186, lecz także na umowy bilateralne. Uzasadnienie stosowania art. 42 ust. 1 konwencji polsko-mongolskiej jest możliwe wyłącznie przez przyjęcie perspektywy prawa krajowego187, co otwiera wówczas możliwość użycia nie tylko reguły lex specialis derogat legi generali, ale i lex posterior derogat legi priori. Jednakże takie stanowisko, które w praktyce można by zaklasyfikować jako dualistyczne, nie wytrzymuje krytyki z punktu widzenia prawa traktatów, w którym zakres zastosowania normy warunkuje przede wszystkim treść zobowiązania międzynarodowego.

C. Pierwszeństwo według funkcji wyznaczonej przez legem fori

 

273.  Oryginalną koncepcję rozstrzygania konfliktu konwencyjnych norm kolizyjnych przedstawił w swojej pracy A. Malan188. Punktem wyjścia zawartych w niej rozważań jest analiza przydatności reguł wykładni umów międzynarodowych dotyczących tego samego przedmiotu dla konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Podkreślanie kooperacyjnego, tj. opartego na woli państw, modelu prawa międzynarodowego wyraża się w przyznaniu jej podstawowej roli w procesie interpretacji postanowień traktatowych oraz pozostawieniu stronom umowy dowolności w wyborze środków służących realizacji zobowiązania międzynarodowego.

274. Twierdzenia te nie odbiegają od kanonu poglądów przyjętych w doktrynie prawa międzynarodowego publicznego, jednakże omawiana teoria rozwija je w kierunku jednostronnej wykładni treści norm konwencyjnych. Z jednej strony autor wskazuje, że zasada pacta sunt servanda prowadzi do patowej sytuacji, w której państwo powinno wywiązać się z dwóch sprzecznych zobowiązań, co przecież jest niemożliwe, z drugiej stwierdza, że w związku z tym przyjęcie odpowiedzialności międzynarodowej stanowi niejako samoistne wyjście z konfliktu konwencji. Pozwala ono bowiem na odrzucenie reguł zawartych w art. 30 KWPT na rzecz przyjęcia innych, zgodnych z jego krajowym systemem prawnym189. Przyjęcie takiego założenia umożliwia dobór konwencyjnej normy kolizyjnej za pomocą kryterium funkcji w ten sposób, że zastosowana zostanie norma, która najlepiej realizuje cel stawiany odnośnym instytucjom prawa krajowego. Ma to rzekomo odpowiadać regulacyjnej funkcji norm kolizyjnych [183-187]. We wnioskowaniu tym widać też pewną analogię do kwalifikacji według legis fori, gdzie pojęciom użytym w normie kolizyjnej przypisuje się znaczenie takie, jakie mają one w prawie merytorycznym [513, 519], natomiast omawiana teoria nakazuje zastosować postanowienia konwencji lepiej odpowiadającej funkcji, którą realizują krajowe przepisy prawa materialnego.

275. Z tak zarysowanego trzonu teorii jej autor nie czyni jednak nieznoszącej wyjątków zasady, lecz wprowadza typologię umów, odpowiednio dostosowując do nich wypracowaną przez siebie metodę wykładni190. Dodatkowo rozszerza i modyfikuje jej zastosowanie do relacji między prawem krajowym a bilateralną umową międzynarodową, wykraczając tym samym poza zakres konfliktu konwencji. Wskazuje mianowicie, że jeżeli umowa dwustronna przewiduje rozwiązania zupełnie przeciwne treści norm kolizyjnych obowiązujących w systemach prawnych obu państw, należy wówczas pominąć takie postanowienia umowne, stosując w ich miejsce własne normy kolizyjne. Ilustruje to zagadnienie dopuszczalności professio juris przewidzianego w prawie spadkowym Szwajcarii oraz Stanu Nowy Jork w świetle art. VI umowy amerykańsko-szwajcarskiej z 25 listopada 1850 r.191 Przykład ten, wsparty jeszcze niektórymi przedstawionymi w doktrynie poglądami w zakresie umowy szwajcarsko-włoskiej z 22 lipca 1868 r.192, prowadzi do radykalnego wniosku, że dobór normy konwencyjnej lub ustawowej nie musi opierać się na rozwiązaniach przyjętych w prawie międzynarodowym ani też nie musi zdążać do jednolitej interpretacji postanowień umowy w państwach będących jej stronami. W takich przypadkach wyznacznikiem decyzji organu stosującego prawo ma być - według A. Malana - wola państw zawierających umowę dwustronną, którą odzwierciedlają przyjęte w prawie krajowym normy193.

276. Jak widać, takie wnioskowanie zakłada rozdzielność rozwiązania konfliktu norm konwencyjnych w ramach dwóch porządków prawnych. Na płaszczyźnie prawnomiędzynarodowej problem sprowadzony zostaje do kwestii odpowiedzialności za naruszenie zobowiązania traktatowego i stąd też inaczej traktowane są umowy oparte na zasadzie wzajemności, a inaczej te, które zawierają normy o charakterze zupełnym. Rozstrzygnięcie o przyznaniu pierwszeństwa jednej ze sprzecznych norm uzależnione jest od tego, jakie cele realizują normy materialne legis fori. Wnioskowanie takie trudno jest jednak uznać za poprawne.

277. W pierwszej kolejności zastrzeżenia budzi sama forma wywodów zmierzających do zbudowania omówionego wyżej modelu wykładni. Dobrane przykłady, które mają uzasadniać zasadę, stanowią raczej wyjątki, co odnosi się do omówionego wyżej wyroku MTS w sprawie Boll194 oraz professio iuris przewidzianego w prawie krajowym, a nie uwzględnionego w umowie dwustronnej195. Przede wszystkim jednak pominięto potrzebę zapewnienia jednolitej interpretacji normom konwencyjnym, mimo że wydaje się, iż jest to podstawowa kwestia, którą powinna uwzględniać wykładnia postanowień umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego.

Zamiast tego proponowana jest metoda rozstrzygania konfliktu sprzecznych norm konwencyjnych na podstawie kryteriów derywowanych z przepisów merytorycznych. Rozwiązanie takie wydaje się być wysoce nieodpowiednie jako nieuwzględniające szczególnych cech umów międzynarodowych. Takie podejście nie realizuje też - wbrew temu, co sugeruje autor - regulacyjnej funkcji norm kolizyjnych. Ta ostatnia nie wynika bowiem z treści przepisów merytorycznych. Skoro kwalifikacja według legis fori może niweczyć unifikacyjną rolę kolizyjnych norm konwencyjnych, to tym bardziej stanie się tak, gdy wartości zaczerpnięte z krajowego porządku prawnego będą przesądzać o stosowaniu lub pominięciu danej normy traktatowej. Wreszcie wypada zauważyć, że spore trudności wiążą się z samym ustalaniem, jakie cele realizują poszczególne normy kolizyjne i które z nich są "lepsze" z punktu widzenia materialnych przepisów fori.

2.1.3. Reguły wykładni zorientowane na treść konwencyjnych norm kolizyjnych

 

278. Przedstawione w poprzednim paragrafie metody wykładni dla rozwiązania konfliktu norm konwencyjnych posługują się regułami wykładni właściwymi dla prawa krajowego albo też dokonują go jedynie w ramach tego systemu, de facto z pominięciem zasad prawa międzynarodowego publicznego. Tymczasem pierwsza i chyba najbardziej śmiała teoria rozstrzygania sprzeczności między konwencyjnymi normami prawa prywatnego międzynarodowego oparta została na analizie treści tych norm. W opinii jej twórcy - F. Majorosa - trzeba odrzucić wszelkie kryteria formalne jako z zasady abstrakcyjne i aprioryczne196. Za takie uznał on pierwszeństwo umów międzynarodowych wcześniejszych, bardziej ogólnych (rationae materiae) lub hierarchicznie wyższych. Przeciwnie - o zastosowaniu danej normy powinna rozstrzygać regulowana przez nią materia.

279. Zdaniem tego autora, analizując poszczególne umowy międzynarodowe, można wyodrębnić pewne nienormowane przez nie rodzaje zagadnień, a do nich z kolei dopasować odpowiednie "opisy łączników". W ten sposób struktura normy kolizyjnej została przeniesiona na grunt prawa traktatów, gdyż konwencję, której postanowienia mają stanowić podstawę wskazania prawa właściwego dla jakiejś sytuacji faktycznej, powinien wskazywać stosowny łącznik. F. Majoros wyodrębnił dwa zasadnicze łączniki regulujące konflikt konwencji oraz jeden "łącznik" subsydiarny. Powstały w ten sposób: reguła maksymalnej efektywności, reguła szczególnego zagadnienia i pomocnicza reguła umowy późniejszej.

280. Według kryterium maksymalnej efektywności, w razie sprzeczności między normami konwencyjnymi pierwszeństwo należy przyznać tej, która w szerszym zakresie albo pełniej zrealizuje cel, jakiemu dwie konkurencyjne normy mają służyć. Reguła ta znajdzie zastosowanie do konwencji, których przedmiotem jest:

1) uznawanie i wykonalność orzeczeń (favor executionis),

2) procedura cywilna (priorytet umów, które przewidują względniejsze wymogi legalizacji dokumentów, obowiązku wpłaty kaucji aktorycznej, ułatwiają przeprowadzenie dowodu),

3) ochrona małoletnich,

4) ochrona uprawnionych do alimentacji,

5) forma zawierania małżeństwa (favor matrimonii) i małżeńskich umów majątkowych,

6) klauzule kompromisoryjne,

7) forma umów (choć, zdaniem F. Majorosa, w prawie zobowiązań stosowanie kryterium efektywności jest wyjątkiem).

281. Z kolei zastosowanie kryterium szczegółowości powinno nastąpić wówczas, gdy użycie reguły maksymalnej efektywności jest niemożliwe ze względu na wielość interesów, których ochrona jest celem umów międzynarodowych. Rzecz jasna, kryterium to jest ucieleśnieniem zasady lex specialis derogat legi generali. Będzie ono miało zastosowanie do:

1) konwencji regulujących prawo zobowiązań umownych (pierwszeństwo powinno być przyznane tej konwencji, która bardziej szczegółowo normuje dany typ umowy);

2) przysposobienia (wielość chronionych interesów).

Jak jednak zauważa F. Majoros, złożoność chronionych interesów czasami uniemożliwia nie tylko zastosowanie reguły maksymalnej efektywności, lecz również reguły szczególnego zagadnienia. W takiej sytuacji trzeba się, jego zdaniem, posłużyć kolejną regułą, to znaczy zastosować umowę późniejszą - zgodnie z zasadą lex posterior derogat legi priori.

282. Między tymi "normami regulującymi kolizję konwencji"197 brak jakiejkolwiek hierarchicznej zależności. Jednakże nie tylko nazwa i budowa tych reguł nawiązuje do norm prawa prywatnego międzynarodowego. Także dla opisu ich zastosowania F. Majoros posłużył się wypracowanymi w nauce tego przedmiotu pojęciami, używając pojęcia kwalifikacji. Jego zdaniem przy stosowaniu normy kolizyjnej kwalifikacja następuje jednorazowo w chwili wyboru miarodajnej normy kolizyjnej198, natomiast kwalifikacja dokonywana przy rozstrzyganiu konfliktu konwencji miałaby przebiegać dwuetapowo199 - po raz pierwszy przy doborze miarodajnej normy kolizji konwencji, po raz drugi w trakcie określania jej skutków, czyli wyboru konkretnej normy konwencyjnej. Wówczas rozstrzygnięcia wymaga, która z norm traktatowych zapewnia maksymalną skuteczność lub jest bardziej szczegółowa.

283. Ta rozbudowana teoria wzbudziła krytykę opartą na odmiennym charakterze norm kolizyjnych i tych uznanych za miarodajne dla rozstrzygania w wypadku konfliktu konwencji200. Zaproponowano też, w nawiązaniu do teorii szkoły amerykańskiej (zwłaszcza poglądów D.F. Caversa), nazwę "zasady preferencji"201, na co przystał później F. Majoros, podtrzymując jednak zasadność przyjęcia i nazwy, i konstrukcji normy kolizyjnej regulującej konflikt konwencji202. Jednak nie kwestie terminologiczne, a całkowicie doktrynalne203 źródło takich norm nasuwa zasadnicze wątpliwości dotyczące ich obowiązywania.

Niewątpliwie podstawowe znaczenie ma ocena praktycznej możliwości posłużenia się wypracowanymi przez F. Majorosa normami kolizyjnymi konwencji. Pewne trudności powodować może fakt, że umowy międzynarodowe z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego zawierają często przepisy dotyczące różnych dziedzin i instytucji prawa prywatnego. Stosowanie omawianych reguł wymagałoby wyodrębniania w ramach tej samej konwencji różnych grup norm celem przyporządkowania im właściwych kryteriów rozwiązywania konfliktu traktatów.

Dużo większy problem wywołuje jednak kwestia oceny dwóch sprzecznych norm dokonana pod kątem przyjętych w teorii F. Majorosa kryteriów. Trudności przysparzają obie podstawowe reguły. W przypadku oceny, która z umów międzynarodowych lepiej realizuje "maksymalną efektywność" okazuje się często, że jest to kryterium nieobiektywne, arbitralne i zwykle zupełnie niekonkretne204. Takie same zarzuty budzi również kryterium szczegółowości zagadnienia regulowanego przez umowę międzynarodową205.

Podsumowanie

 

284. Wśród omówionych wyżej reguł, które przedstawiono w doktrynie jako metody rozstrzygnięcia konfliktu między konwencyjnymi normami kolizyjnymi wyraźnie widoczna jest tendencja do materializacji prawa prywatnego międzynarodowego. Zarówno w teorii przedstawionej przez F. Majorosa, jak i tej wysuniętej przez A. Malana, dobór normy, która zostanie zastosowana do danego stanu faktycznego podporządkowuje się przypisywanemu jej celowi. Ten z kolei sytuowany jest na płaszczyźnie merytorycznej, choć oczywiście zasadnicza różnica między tymi dwoma teoriami tkwi właśnie w metodzie prowadzącej do wydobycia, czy też określenia funkcji, jaką ma realizować dana norma konwencyjna. Proponuje się więc analizę, albo treści danej normy, albo krajowych przepisów merytorycznych. Tak czy inaczej, norma kolizyjna jest wówczas postrzegana jako zorientowana na wywołanie określonego skutku merytorycznego, a nie jako wskazująca system prawny najbardziej z daną sytuacją powiązany tak, jak zagadnienie to ujmował F.K. von Savigny.

Mimo tego, że wszyscy autorzy podkreślają zgodność prezentowanych przez siebie koncepcji z prawem międzynarodowym publicznym, twierdzenia te trzeba przyjąć ze sporą dozą krytycyzmu.

285. Wysunięta przez A. Malana teoria sprowadza rozwiązanie do kwestii rozstrzygnięcia sprzeczności w obrębie krajowego porządku prawnego, uwzględniając kwestię istnienia zobowiązania traktatowego właściwie tylko w przypadku umów bilateralnych. Wtedy bowiem - zdaniem autora - efektywna możliwość wykorzystania wzajemności przez drugą stronę umowy wyklucza jej jednostronną wykładnię206. W pozostałym zakresie przyjęcie takiego sposobu wykładni umów międzynarodowych, który stanowi największe zagrożenie dla jednolitej interpretacji ich postanowień może być - zdaniem tego autora - okupione odpowiedzialnością międzynarodową postrzeganą jako jeden ze sposobów wykonania zobowiązania traktatowego.

286. Również F. Majoros deklaruje, że opracowane przez niego normy stanowią część prawa międzynarodowego publicznego i to pomimo ich dyskusyjnej treści i zakresu207. Przekonuje on, że w braku norm rozstrzygających konflikt konwencji z zakresu prawa prywatnego, zgodnie z art. 38 Statutu MTS zadaniem doktryny jest ich opracowanie. Pomijając błędną interpretację powołanego wyżej przepisu (który przesądza o tym, że w pewnych przypadkach pomocniczym źródłem prawa są "poglądy posiadających najwyższe kwalifikacje pisarzy różnych narodów w zakresie prawa międzynarodowego", ale nie stawia znaku równości pomiędzy doktryną a normami prawa traktatów), F. Majoros przyjmuje w praktyce rozwiązania sprzeczne z tymi normami. Uzasadnieniem takiego rozwiązania jest wprowadzenie podziału na umowy z zakresu prawa publicznego i prywatnego, gdyż konflikt między tymi ostatnimi opierać się powinien jedynie na kryteriach materialnych.

287. Wydaje się jednak, że właśnie podstawową cechą przedstawionych wyżej sposobów wykładni jest porzucenie specyfiki umów międzynarodowych na rzecz przyjęcia perspektywy prawa krajowego. Ten ostatni system, zbudowany na założeniu racjonalnego ustawodawcy, zakłada niesprzeczność norm i oferuje bogaty arsenał metod wykładni pozwalających usunąć ewentualne niezgodności. Co więcej, takiemu rozumowaniu zdaje się sprzyjać treść konwencyjnych norm kolizyjnych. Nawiązując do podziału na umowy-ustawy i umowy-kontrakty, konwencje z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego trzeba zaliczyć do tych pierwszych. Nie bez znaczenia jest i to, że prawo traktatów nie zawiera normy rozstrzygającej realną sprzeczność norm konwencyjnych. Na płaszczyźnie międzynarodowej rzeczywista niezgodność między postanowieniami umów międzynarodowych sprowadza się do patowej sytuacji, w której państwo związane jest wzajemnie wykluczającymi się zobowiązaniami.

Przytaczane wyżej wywody potwierdzają nieubłaganą zasadę logiczną, która mówi, że ze sprzeczności wynika wszystko. W podobnych sprawach można bowiem zastosować raz jedną, raz drugą z wzajemnie wyłączających się norm. Tak więc postulat elementarnego bezpieczeństwa prawnego nakazuje przyjąć jakieś kryterium, według którego konflikt norm konwencyjnych może być rozstrzygnięty. W praktyce więc zarówno A. Malan, jak i F. Majoros, odchodząc od prawideł formalnych, wprowadzali reguły pozwalające na znalezienie normy "lepszej" dla danego przypadku. Tym bardziej jednak konstrukcje takie muszą być sztuczne i z konieczności arbitralne.

288. Błędne wydaje się odrzucenie dorobku prawa traktatów, nawet jeśli z punktu widzenia konfliktu norm konwencyjnych prawa prywatnego międzynarodowego okazuje się on niewystarczający208. Rozstrzygnięcie tego rodzaju sprzeczności (nawet jeśli z logicznego punktu widzenia niemożliwe) musi być uzasadniane zarówno na gruncie prawa międzynarodowego, jak i krajowego. Jest to tym bardziej możliwe, im dalej prawo traktatów odchodzi od paradygmatu umowy-kontraktu. Zwłaszcza w przypadku umów z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego takie podejście znajduje uzasadnienie zarówno w treści norm, jak i w ich funkcji, którą jest ujednolicanie rozstrzygnięć na płaszczyźnie kolizyjnoprawnej.

2.2. Wybrane problemy praktyczne rozstrzygania konfliktów konwencyjnych norm kolizyjnych

 

289. Przedstawienie elementów systemu prawa międzynarodowego miało za zadanie przygotowanie rozważań dotyczących reguł wykładni norm traktatowych stosowanych dla rozstrzygnięcia konfliktu konwencji. Zamieszczona wyżej analiza dyrektyw takiej wykładni nie stanowi przecież ostatecznego celu niniejszego rozdziału. Finałem tych rozważań musi być próba rozstrzygnięcia problemów pojawiających się na gruncie konkretnych umów międzynarodowych. Zostanie ona przeprowadzona na przykładzie trzech konwencji haskich: o prawie właściwym dla wypadków drogowych z 4 maja 1971 r., o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych z 2 października 1973 r., o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r., a także konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r.

Normy kolizyjne zawarte w tych umowach międzynarodowych wchodzą w konflikt z postanowieniami innych umów w różnego rodzaju stanach faktycznych. Dlatego też analizie zostaną poddane takie czynniki, jak charakter konwencyjnych norm kolizyjnych, ich treść, funkcja oraz tożsamość stron umów międzynarodowych lub jej brak. W stosunku do każdej z tych umów zostanie też omówiona problematyka znaczenia i wykładni klauzuli zgodności.

Odrębne rozważania poświęcone zostaną konfliktowi konwencji normujących różne rodzaje transportu. Jego specyfika polega na konieczności rozgraniczenia zakresu zastosowania poszczególnych umów międzynarodowych, który wyznaczają jednostronne normy kolizyjne [158-160, 163-174].

2.2.1. Konwencja haska o prawie właściwym dla wypadków drogowych z 4 maja 1971 r.

 

290. Konwencja haska o prawie właściwym dla wypadków drogowych z 4 maja 1971 r. normuje kwestię prawa właściwego dla pozaumownej odpowiedzialności cywilnej wynikającej z wypadków drogowych. Na stosunkowo precyzyjne określenie jej zakresu sytuacyjnego pozwala z jednej strony enumeratywne określenie wyłączonych z niego zagadnień (art. 2), z drugiej doprecyzowanie kwestii wchodzących w skład konwencyjnego statutu deliktowego (art. 8).

A. Stosunek do konwencji dotyczących dziedzin specjalnych

 

291. Objęcie zakresem zastosowania omawianej konwencji pewnego fragmentu problematyki odpowiedzialności cywilnej za zobowiązania ex delicto implikuje konieczność określenia jej stosunku do umów międzynarodowych, które albo regulują to zagadnienie w sposób ogólny, albo też normują problematykę odpowiedzialności odszkodowawczej w ramach jakiegoś szczegółowego zagadnienia. Trzeba też zauważyć, że zwłaszcza konwencje tworzące tę drugą grupę mogą zawierać zarówno normy materialne, jak i kolizyjne. Istnienie tego problemu dostrzeżono podczas prac XI konferencji haskiej, co znalazło odzwierciedlenie w art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r., który stwierdza, że nie przysługuje jej pierwszeństwo przed innymi umowami międzynarodowymi dotyczącymi specjalnych dziedzin, których umawiające się państwa są lub staną się stronami, a zawierającymi postanowienia dotyczące pozaumownej odpowiedzialności cywilnej za wypadki drogowe.

Według przedstawionej wyżej terminologii [247], przepis ten można określić jako klauzulę zgodności z umowami bardziej szczegółowo normującymi daną kwestię. Przyznaje on pierwszeństwo innym konwencjom na podstawie kryterium specjalnego przedmiotu uregulowania. Nie chodzi przy tym o to, aby dana umowa międzynarodowa dotyczyła wypadków drogowych albo jakiegoś ich rodzaju, lecz o to, aby szczegółowo regulowała pewną grupę sytuacji życiowych, a przy tym zawierała postanowienia normujące przynajmniej częściowo odpowiedzialność za wypadki drogowe. Z lektury prac przygotowawczych wynika, że pod uwagę brano umowy międzynarodowe regulujące kwestię odpowiedzialności za szkodę jądrową oraz CMR209.


Поделиться:



Последнее изменение этой страницы: 2019-06-19; Просмотров: 165; Нарушение авторского права страницы


lektsia.com 2007 - 2024 год. Все материалы представленные на сайте исключительно с целью ознакомления читателями и не преследуют коммерческих целей или нарушение авторских прав! (0.503 с.)
Главная | Случайная страница | Обратная связь