Архитектура Аудит Военная наука Иностранные языки Медицина Металлургия Метрология
Образование Политология Производство Психология Стандартизация Технологии


STOSOWANIE KONWENCYJNEJ NORMY KOLIZYJNEJ



 

Rozdział I

Wykładnia konwencyjnych norm kolizyjnych

 

The life of a convention depends on its judicial interpretation.

K.F. Haak (w:) International Carriage of Goods by Road (CMR), red. J. Theunis, London-New York-Hamburg-Hong Kong 1987, s. 224

1. Ogólne problemy interpretacji

 

1.1. Reguły wykładni

 

1.1.1. Znaczenie KWPT dla wykładni umów z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego

 

442. W zamieszczonych wyżej rozważaniach dotyczących struktury konwencyjnych norm kolizyjnych pomocne było odwołanie się do norm ustawowych jako punktu odniesienia. Taką technikę opisu można przyjąć także dla omówienia problemów związanych ze stosowaniem tych norm. Pozwala to na wytyczenie głównej osi wywodów wokół podobieństw i różnic między nimi oraz na odwołanie się do tego, co w piśmiennictwie wypowiedziano już w odniesieniu do norm ustawowych.

Trzeba więc już na samym początku zauważyć, że reguły określające sposób przeprowadzania wykładni polskich ustaw i rozporządzeń nie stanowi przedmiotu regulacji prawnej (choć pewnych wskazówek dostarczają w tym zakresie "Zasady techniki prawodawczej"). Reguły wykładni stanowią dorobek orzecznictwa, praktyki obrotu prawnego i - zwłaszcza w zakresie prawa prywatnego międzynarodowego - doktryny.

443. Inaczej pod tym względem przedstawia się kwestia interpretacji umów międzynarodowych, która została uregulowana w dziale trzecim KWPT1. Postanowienia w nim zawarte obejmują kolejno: ogólną regułę interpretacji (art. 31), uzupełniające środki interpretacji (art. 32) oraz wykładnię traktatów sporządzonych w kilku jednakowo autentycznych wersjach językowych (art. 33).

W piśmiennictwie z zakresu prawa prywatnego - zarówno materialnego, jak i kolizyjnego - podniesiono, że powołane przepisy regulują jedynie wzajemne uprawnienia i obowiązki państw-stron, natomiast nie odnoszą się bezpośrednio do unormowań "wewnętrznych", czyli regulujących stosunki prywatnoprawne2.

444. Rzeczywiście, trudno nie zauważyć, że treść art. 31 i 32 KWPT została zredagowana z takiej właśnie perspektywy, odpowiadającej bardziej paradygmatowi umowy-kontraktu niż umowy, której celem jest ujednolicanie norm prawa prywatnego. Nie znaczy to jednak, że reguły wykładni określone w KWPT nie nadają się do wykorzystania także dla interpretacji tych ostatnich. Brak podstaw do tego, aby postanowienia KWPT dotyczące umów międzynarodowych sporządzonych w kilku wersjach językowych nie miały być stosowane do konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Jak już to wcześniej wskazano [230], lege non distinguente nie można ograniczać zakresu zastosowania KWPT, wprowadzając przy tym podział umów międzynarodowych na regulujące zagadnienia publiczno- i prywatnoprawne. Takiego zróżnicowania nie znało i wcześniej zwyczajowe prawo traktatów3.

445. Wypada też stwierdzić, że postanowienia KWPT zawierają wskazówki interpretacyjne o charakterze na tyle ogólnym4, że mogą być one stosowane również do umów międzynarodowych z zakresu prawa międzynarodowego prywatnego5. To właśnie nakazuje analizę jej postanowień, jako punktu wyjścia dla rozważań dotyczących wykładni konwencyjnych norm prawa prywatnego międzynarodowego. Nie miałoby jednak sensu przedstawianie w niniejszej pracy orzecznictwa sądów międzynarodowych i poglądów doktryny dotyczących interpretacji umów międzynarodowych. To interesujące i budzące nadal żywe zainteresowanie zagadnienie stanowi jedną z zasadniczych kwestii omawianych w ramach prawa traktatów przez specjalistów z dziedziny prawa międzynarodowego publicznego. Odsyłając w tym zakresie do literatury przedmiotu, w niniejszej pracy wypada skupić się na specyficznych problemach związanych ze stosowaniem konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Od tego jednak, z czysto praktycznych względów, warto zrobić jeden wyjątek i poświęcić nieco więcej miejsca rozważaniom dotyczącym umów międzynarodowych, których tekst sporządzono w kilku wersjach językowych [483-509].

446. W ramach ogólnej nauki o interpretacji tekstu prawnego wskazuje się trzy konteksty, ze względu na które następuje ustalenie znaczenia danego przepisu: językowy, systemowy i funkcjonalny. Stosownie do tego wyróżnia się trzy podstawowe rodzaje wykładni operatywnej6. Każda interpretacja zwrotu językowego wymaga ustalenia jego znaczenia w nawiązaniu do pewnej całości, której element czy fragment on stanowi. Bez uwzględnienia kontekstu7, dany przepis nie mógłby być właściwie rozumiany albo w ogóle nie dałoby się określić jego znaczenia. Problematyka dyrektyw wykładni konwencji z zakresu prawa międzynarodowego prywatnego zostanie przedstawiona właśnie w odniesieniu do tych trzech kontekstów: językowego, systemowego i funkcjonalnego (celowościowego).

447. Wprawdzie art. 31 ust. 1 KWPT został zatytułowany "Ogólna reguła interpretacji", ale wyraźnie wynika z niego kilka różnych dyrektyw interpretacyjnych. Wspomniano już wcześniej o aksjomacie prawa traktatów, jakim jest zasada dobrej wiary [215]. Chociaż jej znaczenie nie ogranicza się wyłącznie do stadium stosowania umowy międzynarodowej, to przecież najsilniej zaznacza się ona właśnie przy ich interpretacji. Nie sposób jednak nie zauważyć, że rola zasady dobrej wiary ma inne znaczenie w traktatach politycznych czy handlowych, a inne, znacznie skromniejsze, w przypadku konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego.

1.1.2. Wykładnia językowa

 

448. Zasadniczą płaszczyzną, na której odbywa się interpretacja przepisów prawnych, jest język, w którym je wyrażono. Mimo bowiem tego, że w prawoznawstwie proponowane są różne koncepcje normy prawnej, z punktu widzenia praktycznego najwięcej wyjaśnia postrzeganie jej jako zjawiska lingwistycznego. W przypadku umowy międzynarodowej dodatkowy problem (w porównaniu z wykładnią prawa krajowego) powstaje wówczas, gdy sporządzono ją w kilku językach (zgodnie z zapowiedzią zagadnienie to zostanie omówione odrębnie).

449. Wykładnia językowa obejmuje zespół reguł pozwalających na określenie znaczenia przepisu ze względu na jego kontekst językowy. Artykuł 31 ust. 1 KWPT wskazuje, że poszczególnym zwrotom użytym w umowie międzynarodowej należy - z uwzględnieniem kontekstu, w jakim występują - przypisać zwykłe znaczenie (ordinary meaning, le sens ordinaire). Ta dyrektywa stanowi także podstawową zasadę wykładni językowej przepisów prawa krajowego określoną jako "domniemanie języka potocznego"8. Skorzystanie z niej w wypadku konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego jest szczególnie problematyczne (zarówno w odniesieniu do norm ustawowych, jak i konwencyjnych). Wynika to ze sposobu, w jaki zazwyczaj formułowane są normy kolizyjne. Zwroty, które sprawiają najwięcej problemów interpretacyjnych, wywodzą się bowiem nie z języka potocznego, ale z prawnego lub prawniczego9. Z faktu, że dana nazwa stosowana jest zarówno w umowie międzynarodowej, jak i w różnych systemach prawnych, wynika pytanie: czy i w jakim zakresie należy uwzględnić tę okoliczność? Zagadnienie to określane w doktrynie prawa prywatnego międzynarodowego problemem kwalifikacji zostanie niżej omówione bardziej szczegółowo [510-521] . W tym miejscu wystarczy zaznaczyć, że dyrektywa interpretacyjna zawarta w art. 31 ust. 4 KWPT dopuszcza przypisanie danemu pojęciu szczególnego znaczenia (special meaning, un sens particulier), jeżeli wynika to z intencji stron.

450. W znacznej mierze źródłem wątpliwości interpretacyjnych, wyjaśnieniu których ma służyć wykładnia językowa, jest także brak dostatecznej precyzji w określaniu znaczenia nazw użytych w postanowieniach umów międzynarodowych. Wydaje się, że w przypadku konwencji ujednolicających normy kolizyjne nieostrość poszczególnych zwrotów jest, po pierwsze - nieuniknionym skutkiem ich genezy, po drugie - koniecznym środkiem służącym do realizacji ich specyficznej funkcji. Konwencje z zakresu prawa prywatnego tworzone są przez osoby, z których każda posługuje się inną metodologią nauk prawnych, przyzwyczajona jest do innego rodzaju instytucji. Stąd takie umowy międzynarodowe w sposób nieunikniony zawierają sprzeczności lub są niekompletne10, zwłaszcza że brzmienie poszczególnych postanowień jest zwykle wynikiem negocjacyjnego kompromisu11. Dodatkowo technika formułowania przepisów kolizyjnych nakazuje posługiwanie się kategoriami, które zwykle w bardzo ogólny sposób opisują zakres normy, czyli daną kategorię stosunków życiowych, jak i okoliczność, której opis służy do wskazania prawa właściwego (łącznik).

W przypadku umów międzynarodowych dochodzi do głosu jeszcze jeden czynnik wpływający na złożoność problematyki ich stosowania, związany przede wszystkim z umacnianiem się pozycji języka angielskiego w międzynarodowym obrocie prawnym. Jak słusznie zauważono, konwencje redagowane w tym języku odrywają się w jakiś sposób od poszczególnych odmian tego języka używanych w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych Ameryki, Australii czy krajach Afryki. Na pewno traci na tym elegancja językowa tekstu umowy międzynarodowej, lecz wzrastają szanse na jej zaakceptowanie przez wszystkie państwa12.

451. Właśnie z tego powodu pojęcia użyte w konwencyjnych normach kolizyjnych mają zwykle nieostry charakter, co zdaniem niektórych autorów sprawia, że wykładnia językowa ma dla nich niewielkie znaczenie13. Taki wniosek jest jednak nietrafny. Aby lepiej to uzmysłowić, warto w tym miejscu powrócić do zasady domniemania języka potocznego, którą wyraża wprost art. 31 ust. 1 KWPT. Nie przekreśla jej bynajmniej wspomniany wyżej fakt, że zwykle konwencyjne normy kolizyjne redagowane są za pomocą nazw używanych w językach prawnych i prawniczych państw biorących udział w ich przygotowaniu. Jednakże twórcy konwencji starają się niekiedy uciec od trudności związanych z kwalifikacją poprzez użycie zwrotów nieznanych językowi prawnemu lub prawniczemu.

452. Przykład tego stanowi posługiwanie się w przepisach konwencyjnych łącznikiem zwykłego (lub stałego) pobytu jako kategorią czysto faktyczną, pozbawioną zabarwienia prawnego [601-612]. W tym sensie przeciwstawia się tę nazwę pojęciu "miejsce zamieszkania" (domicylu), które oznacza prawnie kwalifikowane przebywanie na terytorium określonego państwa [589-600]. Z konieczności rozumiane jest ono odmiennie na gruncie różnych systemów, co wywołuje problem kwalifikacji, który - co trzeba dodać wyprzedzająco - nie jest przecież charakterystyczny wyłącznie dla konwencji, ale występuje na gruncie norm prawa krajowego14. Stąd też pojęciem "miejsce stałego pobytu" posługują się i krajowe normy kolizyjne. Pojęcie to bowiem pozbawione jest tych technicznych "obciążeń", które obarczają zarówno domicyl, jak i obywatelstwo. Zgodnie z dyrektywą domniemania języka potocznego (i w myśl art. 31 ust. 1 KWPT), pojęcia "zwykłego pobytu" nie należy wykładać, nadając mu szczególne znaczenie, ale ustalić je na podstawie potocznego znaczenia tych dwóch wyrazów. Pojęcie to jest nieostre. Tak jak jego pozytywny rdzeń semantyczny tworzy pewna grupa sytuacji, w których bez większych wątpliwości można przyjąć, że przebywanie na terytorium danego państwa dłużej niż rok stanowi już zwyczajny pobyt15, o tyle cień semantyczny tej nazwy tworzą przypadki, gdy czas pobytu jest krótszy16.

453. Tak więc również przy wykładni zwrotów wyrażających konwencyjne normy kolizyjne kwestią o zasadniczym znaczeniu jest ustalenie, czy intencją stron było odniesienie się do znaczenia potocznego, czy też szczególnego. O występowaniu tej drugiej sytuacji będzie świadczyło posługiwanie się nazwami równobrzmiącymi z używanymi w językach prawnych i prawniczych poszczególnych systemów krajowych - zarówno merytorycznych, jak i kolizyjnych. Ze względu na tę specyficzną cechę przepisów kolizyjnych, istotą decyzji interpretacyjnej będzie odpowiednie przeprowadzenie kwalifikacji. Operacja ta jest, choćby entymematycznie, poprzedzona rozstrzygnięciem, czy użyta w konwencyjnym przepisie prawa prywatnego międzynarodowego nazwa ma znaczenie potoczne czy też specjalne.

454. Trzeba też - odsyłając do zamieszczonych już wyżej rozważań związanych ze strukturą systemu prawa międzynarodowego publicznego [239] - przypomnieć, że zawarte w art. 31 KWPT dyrektywy wykładni językowej potwierdzają tzw. obiektywną (tekstualną) metodę wykładni17. Tym samym jedynie tekst umowy międzynarodowej i jej kontekst (tak jak określono go w art. 31 ust. 2 i 3 KWPT) stanowi przedmiot wykładni. Posługiwanie się konstrukcją "woli stron" dla uzasadnienia decyzji interpretacyjnej zakłada, że została ona "ucieleśniona" właśnie w postaci umowy międzynarodowej18. Jedynie jej tekst (wraz z kontekstem) może być podstawą rekonstrukcji zawartych w niej norm.

455. Takie ujęcie wykładni zakazuje zatem przeciwstawiania zamiaru stron temu, co przynosi rezultat analizy językowej tekstu, o ile nie prowadzi ona do absurdalnych wniosków. Stąd zachowują aktualność takie dyrektywy wykładni językowej, jak np. zakaz interpretowania tekstu w ten sposób, aby jego część stała się zbędna lub przez wprowadzanie do niego elementów nie zawartych w tekście konwencji19. I tutaj więc widać zbieżność z niektórymi dyrektywami interpretacyjnymi odnoszącymi się do prawa krajowego20.

Wreszcie konieczne jest podkreślenie, że kontekst językowy nie obejmuje tylko samego tekstu przepisu rozumianego jako pewna wyodrębniona część aktu prawnego, rozpatrywanego zgodnie z regułami i słownikiem danego języka. Taką ograniczoną wykładnię określa się niekiedy jako "gramatyczną"21. Tymczasem z art. 31 KWPT wynika nakaz uwzględniania kontekstu, który scharakteryzowano w art. 31 ust. 2 KWPT oraz - łącznie z nim - także i innych elementów wymienionych w art. 31 ust. 3 KWPT.

1.1.3. Wykładnia systemowa

 

A. Kontekst

 

A.1. Elementy kontekstu

 

456. Zawarta w art. 31 ust. 2 KWPT legalna definicja kontekstu umowy międzynarodowej znajduje zastosowanie "dla celów interpretacji". Ma ona charakter wyliczenia obejmującego trzy elementy.

Pierwszy z nich tworzy tekst traktatu, włącznie z preambułą, tytułami i załącznikami. Stąd wynika także konieczność uwzględnienia wewnętrznej systematyki tekstu konwencji.

Drugi element kontekstu obejmuje porozumienia między stronami umowy, które doszły do skutku w związku z jej zawarciem. Ich charakter nie został wprawdzie sprecyzowany, lecz w piśmiennictwie podkreśla się, że powinny być one "materialnie porównywalne" z umową międzynarodową22, do której się odnoszą. Patrząc z perspektywy tematu niniejszej pracy, charakter takich porozumień będą miały protokoły dotyczące interpretacji danej konwencji. Z kolei "dopełnieniem" porozumień wymienionych w art. 31 ust. 2 lit. a osiągniętych w związku z zawarciem określonej umowy międzynarodowej (a zatem w czasie względnie bliskim tej chwili) są akty wymienione w art. 31ust. 3 lit. a KWPT. Określono je jako "późniejsze porozumienia stron" dotyczące interpretacji lub stosowania postanowień danej umowy międzynarodowej. Mają być one brane pod uwagę łącznie z kontekstem. Takie porozumienie - zgodnie z art. 31ust. 3 lit. b KWPT - może również ustanawiać praktyka stosowania traktatu (szerzej niżej).

Trzeci element kontekstu umowy stanowią dokumenty sporządzone przez jedną lub więcej stron "w związku z zawarciem traktatu". Związki przedmiotu i czasu określono więc identycznie jak w przypadku porozumień. Jednocześnie wymóg, aby taki dokument został zaakceptowany przez pozostałe strony "jako odnoszący się do traktatu" wyłącza z kontekstu akty czysto jednostronne. W tym znaczeniu kontekst traktatu wyznaczają więc przede wszystkim akty ratyfikacyjne i zastrzeżenia23 (najczęściej zawarte w tych poprzednich).

457. Dla umów międzynarodowych dokumentami stanowiącymi kontekst interpretacyjny w rozumieniu art. 31 ust. 2 KWPT są przede wszystkim deklaracje dotyczące ich jednolitej interpretacji. Jeżeli deklarację taką składają wszystkie państwa będące stroną danej konwencji, to stanowią one porozumienia, o których mówi art. 31 ust. 2 lit. a KWPT. Taki charakter mają pierwsza i druga deklaracja do konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. Natomiast w sytuacji, gdy taką deklarację składają niektóre z państw konwencyjnych, stanowią one dokument, o którym mowa w art. 31 ust. 2 lit. b KWPT.

Szczególną dla umów międzynarodowych cechą tego rodzaju porozumień i dokumentów jest to, że nie tworzą one kontekstu umowy samodzielnie, ale niejako "otwierają go" na uwzględnianie orzecznictwa sądów pozostałych państw konwencyjnych. Jak się okazuje, ustanowienie obowiązku uwzględniania orzecznictwa sądów obcych niekoniecznie musi być powiązane z kompetencją jakiegoś sądu międzynarodowego do wydawania orzeczeń interpretacyjnych [471] .

Przykładem tego jest konwencja lugańska o jurysdykcji krajowej i wykonalności orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 16 września 1988 r. Jak wiadomo, jest to tzw. konwencja równoległa24 (niekiedy zwana "bliźniaczą" lub "siostrzaną") w stosunku do konwencji brukselskiej dotyczącej jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968 r. Zgodnie z protokołem luksemburskim z 3 czerwca 1971 r., kompetencja do wydawania orzeczeń interpretacyjnych dotyczących tej ostatniej konwencji przysługuje TSWE. Ponieważ to rozwiązanie nie wchodziło w grę w przypadku konwencji lugańskiej w drugim z dołączonych do niej protokołów25, przewidziano obowiązek uwzględniania orzeczeń sądów państw będących jej stronami. Natomiast dodatkowo - w preambule tego protokołu - stwierdzono, że przy negocjowaniu postanowień konwencji lugańskiej miano na uwadze treść konwencji brukselskiej z uwzględnieniem orzecznictwa TSWE. Co więcej, państwa będące ówcześnie stronami Wspólnot Europejskich złożyły deklarację, w której uznały za właściwe, aby TSWE brał pod uwagę zasady przyjęte w orzecznictwie opartym na konwencji lugańskiej, natomiast państwa członkowskie EFTA zadeklarowały, że ich sądy przy dokonywaniu wykładni konwencji lugańskiej będą uwzględniały zasady przyjęte w orzecznictwie TSWE i sądów państw członkowskich Wspólnot dotyczących konwencji brukselskiej z 27 września 1968 r.

Argumentem wywiedzionym z tych deklaracji posłużył się znakomicie Sąd Najwyższy w orzeczeniu (niestety niepublikowanym) dotyczącym wykładni art. 17 konwencji lugańskiej26. W sprawie tej rozstrzygnięcia wymagała kwestia, czy klauzula jurysdykcyjna zawarta w ogólnych warunkach sprzedaży odpowiada wymogom umowy o wybór jurysdykcji przewidziany w art. 17 ust. 1 lit. a konwencji lugańskiej. Sąd Najwyższy, uzasadniając swoje stanowisko, odwołał się przede wszystkim do precedensowych wyroków TSWE27, orzeczeń sądów niemieckich, szwajcarskich i austriackich, jak również do poglądów piśmiennictwa. Co istotne z punktu widzenia niniejszej - w omawianym orzeczeniu SN podkreślił, że obie powołane wyżej deklaracje "mają status dokumentów, o których mowa w art. 31 pkt 2 lit. b Konwencji o prawie traktatów, sporządzonej w Wiedniu dnia 23 maja 1969 r.". Uznając te deklaracje za kontekst umowy międzynarodowej, Sąd Najwyższy odwołał się do zasad orzecznictwa nie tylko TSWE, ale i państw będących stronami obu konwencji: brukselskiej z 27 września 1968 r. i lugańskiej z 16 września 1988 r. (wypada przy tym odnotować, że argumentację tę rozbudowano o rzetelną analizę dogmatyczną - łącznie z odniesieniem do analogicznego unormowania przewidzianego w art. 23 tzw. I rozporządzenia brukselskiego).

A.2. Kontekst umowy międzynarodowej a pojęcie systemu prawa

 

458. Tak zdefiniowany kontekst szeroko określa przedmiot zabiegów interpretacyjnych, które tym samym nie ograniczają się wyłącznie do tekstu konwencji, ale rozciągają się na związane z nim inne akty prawne. Na tej podstawie pojęcie kontekstu umowy międzynarodowej łączone jest z wykładnią systemową. Argumentu dla takiego ujęcia kontekstu ma dostarczać prawidłowość, zgodnie z którą: "Im rozumienie kontekstu jest szersze, w tym większym stopniu dyrektywy z nim związane wyczerpują treść wykładni systemowej"28. Wydaje się jednak, że taki pogląd nazbyt upraszcza problem.

Wykładnia systemowa polega na "ustaleniu znaczenia przepisu ze względu na system, do którego on należy"29. O systemie prawa można zaś mówić dopiero wtedy, gdy pewien uporządkowany zbiór reguł ma charakter zupełny i niesprzeczny. Z tego punktu widzenia każda konwencja z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego stanowi "jakby małą międzynarodową kodyfikację"30, czyli odrębny system prawny. Można powiedzieć obrazowo, że w stosunku do krajowego "makrosystemu prawnego" (Makrorechtssysteme) umowa międzynarodowa tworzy swoisty "mikrosystem" (Mikrorechtsysteme)31. Do poprawnego stosowania takich umów międzynarodowych konieczne jest przyjęcie założenia, że w sposób zupełny i niesprzeczny regulują one sytuacje życiowe objęte ich zakresem zastosowania. Charakter elementów branych pod uwagę zarówno w ramach kontekstu (art. 31 ust. 2 KWPT), jak i włącznie z nim (art. 31 ust. 3 KWPT) wskazuje, że zasadne jest objęcie także nich powyższymi założeniami systemowymi32. Podkreślić wszakże trzeba, że dla tego rodzaju wykładni nie tyle istotny jest zakres systemu, co rodzaj relacji łączących jego elementy. Dlatego też w przypadku umów międzynarodowych trzeba odróżnić dwie kwestie systemowe.

Pierwszą z nich jest przynależność danej konwencji do systemu prawa międzynarodowego. Kwestia ta została już omówiona w rozdziale poświęconym konfliktowi konwencji. Wystarczy tylko przypomnieć, że zasady, na których opiera się prawo międzynarodowe publiczne, na tyle różnią się od rządzących krajowymi porządkami prawnymi, iż nie jest możliwe przyjęcie dla tych dwóch kategorii identycznych założeń wykładni, np. dotyczących hierarchiczności, zupełności czy kompletności. Tym samym pojęcie wykładni systemowej na gruncie tych dwóch porządków prawnych zyskuje odmienne znaczenie [211-214].

Drugą kwestią jest autonomia danej umowy międzynarodowej, która stanowi zamknięty system norm kolizyjnych. Taka odrębność charakteryzuje zresztą również konwencje unifikujące prawo prywatne materialne. W swoim zakresie zastosowania stanowią one autonomiczny zespół norm, odrębny w stosunku do krajowego porządku prawnego. Przepisem, który potwierdza takie założenia, jest art. 7 ust. 2 CISG. Pokazuje on systemowy charakter tej regulacji, gdyż określa, w jaki sposób należy zapewnić jej zupełność. Jeżeli bowiem jakaś kwestia jest objęta zakresem zastosowania konwencji wiedeńskiej, a ta nie zawiera w tym przedmiocie wyraźnego rozstrzygnięcia, wówczas rozstrzygnięcie powinno być oparte na ogólnych zasadach, na których opiera się ta konwencja, a dopiero w ich braku - zgodnie z prawem właściwym wskazanym przez miarodajną normę kolizyjną33. Dlatego też negatywnie należy ocenić art. 4 prawa własności przemysłowej z 30 czerwca 2000 r. nakazujący odpowiednie stosowanie ustawy w sprawach nieuregulowanych w umowach międzynarodowych i przepisach prawa wspólnotowego [70]. Może on bowiem stanowić zachętę do działań sprzecznych z postulatem zupełności regulacji konwencyjnej.

B. Systemowa odrębność umowy międzynarodowej

 

459. Nie należy jednak sądzić, że odrębność systemowa umów międzynarodowych unifikujących prawo prywatne jest uzależniona od tego, jak znaczny jest ich zakres zastosowania. Taka autonomia jest koniecznym następstwem funkcji konwencyjnych norm kolizyjnych, jaką jest doprowadzenie do jednolitości rozstrzygnięć, co widać wyraźnie na przykładzie kwalifikacji, wielorakiego obywatelstwa czy klauzuli porządku publicznego.

Zwrócono też uwagę, że wśród elementów definiujących kontekst umowy międzynarodowej, a także tych, które należy brać pod uwagę łącznie z nim, nie wymieniono krajowego systemu prawnego, co przesądza o konieczności interpretacji autonomicznej34. Można wskazywać, że z punktu widzenia umów handlowych lub politycznych odwoływanie się do instytucji prawa krajowego nie mogło wchodzić w grę, i że przede wszystkim umowy tego rodzaju mieli na uwadze twórcy KWPT. Pominięcie krajowego porządku prawnego w definicji kontekstu umowy międzynarodowej oraz elementów branych pod uwagę łącznie z nim ma istotne znaczenie dla autonomicznej interpretacji konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Z punktu widzenia uznanych w prawie międzynarodowym zasad wykładni traktatów, nie wolno ich - o ile co innego nie wynika z postanowień konkretnej umowy - interpretować, opierając się na pojęciach i instytucjach przewidzianych w prawie krajowym.

460. Pozornie do innych wniosków mogłaby skłaniać treść art. 91 ust. Konstytucji RP, który stwierdza, że "umowa międzynarodowa (...) stanowi część krajowego porządku prawnego". Norma wyrażona w tym przepisie stanowi nakaz stosowania postanowień traktatowych, to znaczy nadaje im cechę obowiązywania w ten sam sposób, w jaki posiadają ją wszystkie inne normy tworzące system prawny Rzeczypospolitej Polskiej. Z tej perspektywy konwencje z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego stanowią rzeczywiście część polskiego porządku prawnego. Jednocześnie jednak uzyskują one charakter autonomicznego źródła prawa niezależnego od innych aktów normatywnych [68], co pozwala na zachowanie specyficznych zasad ich interpretacji.

W związku z tym art. 91 Konstytucji RP bynajmniej nie uzasadnia tezy, jakoby umowy międzynarodowe podlegały wykładni systemowej według tych samych zasad co normy krajowe. Stosunek norm konwencyjnych do innych norm danego systemu prawnego wyznacza treść i funkcja tych norm, które dla realizacji swego celu wymagają interpretacyjnej niezależności.

461. Sama technika wprowadzania umów międzynarodowych do krajowego porządku prawnego nie przesądza więc jeszcze o sposobie interpretacji35. Widać natomiast wyraźnie, jak wielkie zagrożenie dla jednolitej interpretacji konwencji stanowi przełamanie odrębności konwencji poprzez wbudowanie jej w systematykę prawa krajowego. Taka sytuacja występuje przede wszystkim w przypadku przyjęcia dualistycznej metody implementacji umowy międzynarodowej do prawa krajowego, jeżeli prowadzi do powstania normy prawa krajowego, całkowicie oderwanej od jej genezy. Przykładów trudności, które się wówczas pojawiają, dostarcza orzecznictwo sądów brytyjskich w związku z przyjętą w systemie brytyjskim konstrukcją paralelizacji (powtórzenia), czyli ustanawiania ustaw odpowiadających treścią umowie międzynarodowej [453, 464].

462. Podobną techniką "kopiowania" (Kopiermethode) posłużył się ustawodawca niemiecki, wprowadzając do krajowego porządku prawnego konwencję rzymską o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r.36 Różnica polega na tym, że podczas gdy w Wielkiej Brytanii do ustawy wprowadzającej daną umowę międzynarodową tekst tej ostatniej zawarty jest zazwyczaj w załączniku, w przypadku Niemiec większość postanowień konwencji rzymskiej została wprowadzona do art. 27-34 EGBGB37. Miało to na celu zapewnienie spójności wewnątrz niemieckiego systemu norm kolizyjnych i ułatwienie przez to ich stosowania38. Mimo akceptacji przez niektórych przedstawicieli doktryny39, takie rozwiązanie spotkało się z zasadną krytyką40.

Pierwszy zarzut dotyczył naruszenia zasad techniki legislacyjnej41, bowiem zgodnie z art. 3 ust. 2 EGBGB samowykonalnym umowom międzynarodowym przysługuje pierwszeństwo względem ustawy, nie dokonuje się zaś jej przekształcenia w przepisy ustawy.

Jako drugi zarzut podniesiono niezgodność takiego rozwiązania z normami prawa międzynarodowego42. Zastosowana w Niemczech metoda wypaczyła nie tylko systematykę konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r., ale w pewnym zakresie i treść43. Wypada przyznać, że konwencja rzymska dopuszcza zarówno jej bezpośrednie stosowanie, jak i przekształcenie w źródło prawa krajowego44. Prawidłowa wykładnia konwencji wymaga traktowania jej jako zespołu norm odrębnego od krajowego systemu prawa prywatnego międzynarodowego. Takiemu traktowaniu nie sprzyja umiejscowienie przepisów konwencyjnych jako części krajowego aktu normatywnego, wówczas bowiem postanowienia konwencyjne zostają niejako wtłoczone w systematykę, instytucje i metody wykładni prawa krajowego, zatracając charakter, który pozwalał na realizację celu unifikacyjnego. W prawie prywatnym międzynarodowym konwencyjne normy kolizyjne przekształcone w ustawę znajdą się w zasięgu oddziaływania krajowych norm dotyczących odesłania, kwalifikacji, kwestii wstępnej, klauzuli porządku publicznego, klauzuli korygującej oraz wykładni45. Już na przykładzie systemu panującego w Wielkiej Brytanii widać, że zwykle trzeba korzystać z dodatkowych konstrukcji, aby zapewnić realizację unifikacyjnego celu konwencji. W przypadku Niemiec rolę tę pełni art. 36 EGBGB, który nakazuje uwzględnienie konwencyjnej genezy norm oraz potrzeby ich jednolitej wykładni i stosowania. Wprowadzenie tego przepisu ma pogodzić dwa sprzeczne zamierzenia legislacyjne. Z jednej strony bowiem umieszczenie przepisów konwencyjnych jako fragmentu ustawy ma prowadzić do ich asymilacji w ramach krajowego systemu norm kolizyjnych, z drugiej ma zapewnić ich jednolitą wykładnię, co nie jest możliwe bez założenia ich systemowej i interpretacyjnej odrębności. Paradoksalnie prawidłowa - z punktu widzenia art. 36 EGBGB - wykładnia będzie wymagała sięgnięcia poza tekst tej ustawy, do autentycznego tekstu konwencji46.

463. Z powyższych rozważań wynikają dwa zasadnicze wnioski dla wykładni systemowej postanowień konwencyjnych.

Po pierwsze, w ramach konwencji, jej kontekstu oraz czynników, które zgodnie z KWPT należy uwzględnić łącznie z nim, możliwe jest stosowanie dyrektyw interpretacji systemowej. W tych granicach daną umowę międzynarodową trzeba bowiem traktować jako zamknięty system prawny. Od jej zakresu zastosowania, charakteru regulacji i stopnia rozbudowania zależy, na ile dyrektywy takiej skierowanej "do wewnątrz" wykładni systemowej będą w stanie posłużyć do rozstrzygnięcia określonych wątpliwości interpretacyjnych.

Po drugie, fakt, że konwencja stanowi samodzielny system prawny, przekłada się na jej interpretacyjną odrębność w stosunku do krajowych norm kolizyjnych. Z samego zawarcia umowy międzynarodowej ujednolicającej normy kolizyjne wynika, że intencją jej stron było nadanie jej funkcjonalnej, systemowej i interpretacyjnej niezależności od przepisów prawa krajowego.

464. Przedstawione wyżej uwagi można wykorzystać, rozwiązując problem luk w postanowieniach konwencyjnych [179]. W piśmiennictwie z zakresu prawa jednolitego merytorycznego przyjęło się rozróżnienie na luki "zewnętrzne" i "wewnętrzne". Pierwsze oznaczają zagadnienia, które choć związane z zakresem zastosowania konwencji, nie zostały nim objęte. Drugie pojęcie odnosi się do sytuacji życiowych objętych zakresem zastosowania konwencji, ale dla których brak jest wyraźnej dyspozycji. Wydaje się, że takie rozróżnienie traci na znaczeniu w praktyce stosowania konwencyjnych norm kolizyjnych. W ich przypadku zawsze konieczne jest bowiem określenie ich zakresu, co stanowi przedmiot kwalifikacji, natomiast dyspozycja ma zawsze charakter wskazania prawa określonego państwa (co znów czyni aktualną kwestię kwalifikacji opisu łącznika i jego prawidłowego określenia w konkretnym przypadku).

465. Decyzja interpretacyjna, czy do danego przypadku zastosować przepis konwencyjny, czy krajowy jest de facto równoznaczna z określeniem zakresu sytuacyjnego konwencji. Pokazuje to uzasadnienie orzeczenia SN rozstrzygającego, jakim zasadom podlega przeniesienie wierzytelności z nieuzupełnionego weksla in blanco47. Punktem wyjścia dla udzielenia odpowiedzi na to pytanie było wykazanie, że art. 10 załącznika I do konwencji z 7 czerwca 1930 r. w sprawie jednolitej ustawy o wekslach trasowanych i własnych, którego treść powtarza art. 10 prawa wekslowego48, nie rozstrzyga kwestii, czy weksel in blanco może być przedmiotem obrotu i jakie reguły rządzą tym obrotem49. W konsekwencji, jeżeli dana kwestia nie została uregulowana w umowie międzynarodowej (nie wchodzi do jej zakresu sytuacyjnego), jej rozstrzygnięcie nie musi mieć jako głównego celu zapewnienia jednolitości rozstrzygnięć. Inaczej byłoby jednak, gdyby w praktyce państw konwencyjnych ustaliło się, że dane zagadnienie podlega jej postanowieniom.

Tymczasem przyjęcie systemowej odrębności umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego powoduje, że przy ustalaniu zakresu zastosowania konwencyjnych norm kolizyjnych postanowień konwencyjnych nie wolno interpretować zawężająco. Nie stanowią one bowiem wyjątku od regulacji krajowej, lecz autonomiczny system prawny. Nadto i cel umów, jakim jest ujednolicenie prawa prywatnego międzynarodowego przemawia za tym, aby nie ograniczać ich zakresu zastosowania, ale interpretować je w ten sposób, aby zapewnić jak najefektywniejszą skuteczność unifikacji.

1.1.4. Wykładnia funkcjonalna

 

A. Podstawowe dyrektywy wynikające z unifikacyjnego celu konwencji

 

466. Oprócz wykładni językowej, art. 31 ust. 1 KWPT nakazuje także interpretować postanowienia umów międzynarodowych w świetle ich przedmiotu i celu. Pod tym względem konwencje z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego wyróżniają się na tle innych. Ich szczególna pozycja wynika z dwóch czynników. Specyficzna jest sama kolizyjnoprawna funkcja takich przepisów (co odnosi się przecież i do krajowego prawa prywatnego międzynarodowego), jak i unifikacyjny cel takich konwencji. Ich zadaniem jest bowiem doprowadzenie do zgodności rozstrzygnięć na płaszczyźnie kolizyjnoprawnej (Entscheidungseinklang) - to znaczy osiągnięcie sytuacji, w której w każdym z państw-stron danej umowy międzynarodowej dla oceny tego samego stanu faktycznego będzie właściwe to samo prawo. Ta funkcja konwencyjnych norm kolizyjnych determinuje ich wykładnię.

Osiągnięcie kolizyjnoprawnej harmonii rozstrzygnięć opartych na postanowieniach umów międzynarodowych jest uzależnione od ich jednolitego stosowania, zatem w pierwszym rzędzie od ich jednakowej interpretacji. To zaś sprawia, że wykładnia celowościowa pełni dużo ważniejszą rolę w interpretacji norm konwencyjnego prawa jednolitego niż w przypadku prawa krajowego50.

467. Szczególny cel, jaki przyświeca zawieraniu umów ujednolicających prawo prywatne, nie został uwzględniony w przepisach KWPT dotyczących interpretacji traktatów51. Tymczasem same konwencje obejmują niekiedy postanowienia określające szczególną funkcję zawartych w nich przepisów. Jako przykład wskazać tu można zwłaszcza umowy międzynarodowe kodyfikujące prawo materialne: art. 7 ust. 1 CISG i art. 4 konwencji ottawskiej o faktoringu międzynarodowym z 28 maja 1988 r. oraz art. 6 ust. 1 konwencji ottawskiej o leasingu międzynarodowym z 20 maja 1988 r. nakazują autonomiczną interpretację tych umów międzynarodowych, czy art. 3 Reguł Hamburskich52. W prawie prywatnym międzynarodowym przykładu takiego dostarcza art. 18 konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. wskazujący jej międzynarodowy i unifikujący charakter oraz wynikającą stąd potrzebę jej jednolitej interpretacji.

W doktrynie dość sceptycznie oceniono rolę tego rodzaju przepisów53. Wskazano, że w praktyce mają one charakter deklaracji54. Jak trafnie zauważono, określają wprawdzie, jakie cele ma realizować interpretacja, ale nie podają, za pomocą jakich metod powinna się odbywać55. Na ich podstawie da się jednak sformułować dwie istotne dyrektywy interpretacyjne dotyczące wykładni konwencji unifikujących prawo prywatne (zarówno kolizyjne, jak i merytoryczne).

468. Pierwszą z nich można nazwać negatywnie ujętą zasadą interpretacji autonomicznej. Wynika ona z przekonania, że żadnej konwencji nie należy identyfikować z konkretnym systemem prawnym państwa-strony, ponieważ musi współgrać z każdym z nich. Oznacza to, że unifikacyjny cel konwencji wyłącza taką wykładnię, która a priori polega na utożsamianiu zawartych w umowie międzynarodowej zwrotów z równobrzmiącymi lub podobnymi wyrażeniami występującymi na gruncie systemu prawnego państwa będącego jej stroną. Jest to zasada jednomyślnie przyjmowana w doktrynie, a także w orzecznictwie sądów państw europejskich56. Przyjęła się ona już stosunkowo wcześnie nawet na gruncie wydawałoby się ustrojowo bardzo niekorzystnym dla wykładni autonomicznej, jaką stanowi brytyjski dualizm. Odrębność ustawy opartej na umowie międzynarodowej (Regułach Haskich) zauważył Lord Macmillan w sprawie Stang Line przeciwko Foscolo Mango & Co. Ltd. 57 - przekłada się więc ona na dobór metod interpretacyjnych, odmiennych od tych stosowanych przy aktach prawa krajowego58. Pogląd ten jest obecnie powszechnie przyjmowany i niekwestionowany.

469. Druga ze wskazówek interpretacyjnych wynikająca z celu konwencyjnych norm kolizyjnych nakazuje uwzględnianie obcego orzecznictwa. Jest to warunek konieczny i oczywisty zarazem, bez którego nie jest możliwe zapewnienie jednolitości interpretacji postanowień konwencyjnych. Zapewnieniu jednolitości rozstrzygnięć w krajowym systemie prawnym służą dwa czynniki. Pierwszym, mający zasadniczy charakter, jest kontrola instancyjna rozstrzygnięć, której skutkiem jest (w Polsce) wytwarzanie się jednolitości rozstrzygnięć w ramach danej "apelacji"oraz w całym kraju, w związku z możliwością wniesienia skargi kasacyjnej. Ujednolicanie praktyki orzeczniczej odbywa się także poprzez publikowanie orzeczeń SN i sądów apelacyjnych, przez co ich oddziaływanie jest dużo szersze niż wynikałoby z samej zasady instancyjności postępowania. Te same dwa czynniki mogą odgrywać istotną rolę w kształtowaniu się jednolitej interpretacji danej konwencji. Pod tym względem - zarówno instytucjonalnie, jak i technicznie - w przypadku umów międzynarodowych sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż w przypadku prawa krajowego.

470. Przykładu orzeczenia, w którym podkreślono konieczność brania bod uwagę orzecznictwa sądów zagranicznych, dostarcza sprawa Buchanan59. Dotyczyła ona transportu whisky z przeznaczeniem do Iranu, która została skradziona z ciężarówki przewoźnika, w związku z czym wysyłającego obciążono kwotą 30 000 funtów podatku, który nie byłby wymagany, gdyby towar został wyeksportowany. W świetle CMR przewoźnik był odpowiedzialny za utratę whisky, a problem budził zakres tej odpowiedzialności (czy obejmuje on także zwrot podatku) związany z wykładnią sformułowania zawartego w art. 23 ust. 4 CMR: "inne wydatki poniesione w związku z przewozem towaru". Przy wykładni tego zwrotu wskazano, że przy orzekaniu należy mieć na celu osiągnięcie jednolitej interpretacji konwencji przez sądy państw-stron60. Jako wskazówki interpretacyjnej użyła tej dyrektywy także holenderska Wysoka Rada61.

B. Praktyczne aspekty zapewniania jednolitości orzecznictwa

 

471. Najlepszym sposobem zapewnienia jednolitej interpretacji konwencji jest poddanie spraw, w których wystąpiły wątpliwości interpretacyjne, jurysdykcji specjalnego sądu jako najwyższej instancji62. W ten sposób jego rozstrzygnięcia mają charakter wiążący dla sądów państw-stron danej umowy międzynarodowej. Można wskazać dwa tego rodzaju organy: TSWE i MTS63.

Pierwszemu z nich przysługuje kompetencja do wydania orzeczeń ustalających wykładnię konwencji brukselskiej dotyczącej jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968 r. [391] oraz konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. [392]. W przypadku tej ostatniej do TSWE można się zwrócić o wydanie orzeczenia interpretacyjnego, jeśli prawomocne wyroki wydawane przez sądy danego państwa pozostają w sprzeczności z wykładnią przyjętą przez Trybunał lub z orzeczeniami sądów innych państw konwencyjnych, o ile są to sądy, którym przysługuje kompetencja do kierowania pytań do TSWE (art. 3 ust. 1 pierwszego protokołu brukselskiego z 19 grudnia 1988 r. w sprawie interpretacji przez TSWE konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r.). Zgodnie z art. 3 ust. 2 powołanego protokołu brukselskiego, wydany przez TSWE wyrok interpretacyjny nie wpływa na orzeczenia, z powodu których został wydany. Jak widać instytucja pytania służy określonemu interesowi wymiaru sprawiedliwości, nie zaś realizacji interesu jednej ze stron postępowania. Co więcej, hipoteza normy ustanawiającej kompetencję do wystąpienia z wnioskiem o wydanie wyroku interpretacyjnego zakłada już istnienie pewnej patologii, jaką jest wydawanie w jednym z państw konwencyjnych orzeczeń sprzecznych z wyrokami TSWE. Ujawnia to godną pożałowania niekonsekwencję. Jeśli bowiem sądy jakiegoś państwa decydują się na wydawanie orzeczeń sprzecznych z wykładnią przyjętą przez Trybunał, to oczekiwanie, że w podobnej sprawie zwrócą się do niego należy uznać za przejaw naiwności. Co innego w przypadku rozbieżności stanowisk sądów w poszczególnych państwach konwencyjnych. W tym wypadku sędziowie mogą okazać się bardziej skłonni do przedłożenia sporu interpretacyjnego Trybunałowi. Niemniej jednak rozwiązanie przyjęte w pierwszym protokole brukselskim z 19 grudnia 1988 r. jest zbyt ostrożne.

Po pierwsze, co wynika z literalnego brzmienia art. 2 powołanego protokołu, ustanawia on uprawnienie, a nie obowiązek występowania z wnioskiem o wydanie orzeczenia interpretacyjnego. Wydaje się jednak, że taka kompetencja powinna obejmować również obowiązek do podjęcia określonego działania.

Po drugie, wzmocnieniem jednolitości orzeczeń wydawanych na podstawie konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r. byłoby umożliwienie wydawania orzeczeń interpretacyjnych w toczących się postępowaniach.

Inaczej natomiast ukształtowano podstawy jurysdykcji Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Zgodnie z art. 34-38 Statutu MTS, to nie sądy państwowe ani strony toczących się przed nimi postępowań, ale państwa uprawnione są do złożenia skargi wszczynającej postępowanie przed tym Trybunałem. Podobnie sformułowane były wcześniej przesłanki jurysdykcji STSM, np. w sprawie Boll 64 [532-535] wynikała ona z protokołu podpisanego 27 marca 1931 r., w którym Trybunałowi powierzono rozstrzyganie sporów dotyczących interpretacji konwencji haskich.

Jak widać, najefektywniejszy sposób zapewniania jednolitości stosowania konwencyjnych norm kolizyjnych nie dotyczy większości umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Co więcej, jeśli jest on dostępny, to skorzystanie z niego zastrzeżone jest dla sądów (w przypadku TSWE) lub dla władzy wykonawczej (w przypadku MTS), a nie dla stron. To właśnie wskazuje się jako jedną z największych wad umów międzynarodowych jako instrumentu ujednolicania prawa kolizyjnego65.

472. Trzeba jeszcze wspomnieć o jednym instytucjonalnym sposobie zapewniania jednolitej interpretacji. Artykuł 42 konwencji haskiej o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego z 29 maja 1993 r. oraz art. 56 konwencji haskiej dotyczącej jurysdykcji, prawa właściwego, uznawania i wykonywania orzeczeń oraz współpracy w przedmiocie władzy rodzicielskiej i ochrony małoletnich z 19 października 1996 r. upoważniają Sekretarza Generalnego Konferencji Haskiej do regularnego zwoływania Specjalnej Komisji w celu omówienia praktyki stosowania tych umów międzynarodowych. Jest to usankcjonowanie praktyki, która wytworzyła się od końca lat 70. XX w., kiedy zbierali się eksperci pracujący nad konwencjami z zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego66. Wyrosły z niej także spotkania Specjalnych Komisji (Review Special Commissions ) odbywające się średnio raz na cztery lata i skupiające przedstawicieli naczelnych organów państw-stron konwencji. Dzięki nim udało się nieco ujednolicić praktykę stosowania konwencji haskiej w sprawie cywilnoprawnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę z 25 października 1980 r. Jednakże do wzrostu znaczenia tej Komisji jako instrumentu ujednolicania orzecznictwa w sprawach objętych regulacją konwencyjną potrzebne jest - jak pragmatycznie i trafnie zarazem zauważono - wprowadzenia w skład delegacji sędziów zajmujących się danego rodzaju sprawami67.

473. Ostatni ze sposobów zapewniania jednolitej wykładni konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego nie ma charakteru instytucji prawnej, niemniej nie sposób wyobrazić sobie prawidłowego funkcjonowania tego rodzaju umów międzynarodowych. Chodzi mianowicie o publikowanie orzeczeń sądów poszczególnych krajów opartych na postanowieniach konwencyjnych. Specjalne periodyki poświęcone są zazwyczaj międzynarodowemu prawu transportowemu, natomiast w zakresie prawa kolizyjnego wskazać można zbiory orzeczeń wydanych na podstawie konwencji haskich68. Tradycyjnie najszersze i najbardziej systematycznie opracowane wiadomości dotyczące zagranicznej judykatury z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego zawiera piśmiennictwo niemieckie, zwłaszcza "Praxis des Internationalen Privat- und Verfahrensrecht". Bazy orzeczeń można znaleźć także na stronach internetowych69. Z kolei o orzecznictwie sądów polskich dotyczącym umów międzynarodowych (nie tylko z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego) czytelnik zagraniczny może dowiedzieć się na podstawie omówień zamieszczanych w "Polish Yearbook of International Law". Wydaje się jednak, że publikacja orzecznictwa z zakresu prawa kolizyjnego nie osiągnęła jeszcze zadowalającego poziomu.

Warto w tym miejscu wskazać, że państwa będące stronami konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. postanowiły zinstytucjonalizować wymianę informacji o orzeczeniach wydanych na podstawie tej umowy międzynarodowej. W pierwszej wspólnej deklaracji do pierwszego protokołu brukselskiego z 19 grudnia 1988 r. w sprawie interpretacji przez TSWE konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. [392] uzgodniono, że:

- wyroki wydane przez sądy posiadające kompetencję do zwracania się z pytaniami interpretacyjnymi do TSWE będą przesyłać do niego orzeczenia wydane na podstawie konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r.;

- TSWE będzie klasyfikował i opracowywał przekazane mu materiały, w tym przygotowywał ich tłumaczenia i streszczenia oraz - co wyraźnie zastrzeżono - publikował orzeczenia o szczególnym znaczeniu;

- TSWE będzie przekazywał opracowane w ten sposób orzecznictwo właściwym organom państw będących stronami konwencji rzymskiej oraz Komisji i Radzie Wspólnoty Europejskiej.

Taka inicjatywa jest szczególnie cenna ze względu na jej praktyczny wymiar [479]. Jej realizacja będzie zależała od sprawnego funkcjonowania resortu sprawiedliwości. Choć kwestia ta zalicza się do problemów administracyjnych wymiaru sprawiedliwości, jednakże bez jej uwzględnienia konwencja rzymska z 19 czerwca 1980 r. nie będzie w stanie spełnić swojej unifikacyjnej funkcji [191-193].

1.2. Środki interpretacji

 

Charakter prawny

 

474. Zestawienie tytułów art. 31 i 32 KWPT może nasuwać pewne wątpliwości. Ostatni z nich zatytułowano "uzupełniające środki interpretacji", co sugerować by mogło, że wcześniej przedstawiono "środki zasadnicze". Należy się z tym zgodzić, ponieważ wcześniejszy art. 31 KWPT zatytułowany "ogólna reguła interpretacji" zawiera de facto kilka dyrektyw interpretacyjnych, które stanowią środki czy też sposoby przeprowadzania wykładni. Wydaje się jednak, że istnieje uzasadniona przyczyna użycia nazwy "reguła" i "środki". Te ostatnie bowiem nie oznaczają reguł innego rodzaju (uzupełniających), ale wśród nich wyliczono przykładowo "prace przygotowawcze do traktatu oraz okoliczności jego zawarcia".

Można więc powiedzieć, że wykładnia umowy międzynarodowej polega na ustaleniu znaczenia użytych w niej zwrotów językowych za pomocą dyrektyw interpretacji, przy czym pod uwagę brane jest nie tylko samo budzące wątpliwości wyrażenie, lecz cały kontekst umowy wraz z jej tekstem, preambułą i załącznikami (art. 31 ust. 2 KWPT) oraz poszczególne elementy, które należy uwzględniać łącznie z kontekstem (art. 31 ust. 3 lit. a-c KWPT). Przedmiotem zabiegów interpretacyjnych jest zatem albo jakiś tekst normatywny, albo zachowanie stron umowy ustanawiające normy prawne (tak w przypadku art. 31 ust. 3 lit. b KWPT). Racje przemawiające za takim rozwiązaniem są oczywiste - ustalenie treści normy powinno odbywać się w odniesieniu do innych norm.

475. Artykuł 32 KWPT pozwala na ustalenie znaczenia danego postanowienia nie tylko na podstawie treści relewantnych norm prawnych, ale również pewnych okoliczności, których charakter określa odwołanie się do niekompletnego wyliczenia obejmującego prace przygotowawcze i okoliczności zawarcia danej konwencji. Mogłoby to wskazywać, że uzupełniające środki interpretacji powinny być związane z opracowywaniem tekstu umowy międzynarodowej. Jeśliby tak było, to celem korzystania z nich powinno być ustalanie woli jej stron w ujęciu statycznym, to znaczy właśnie biorąc pod uwagę "okoliczności zawarcia", a nie np. rozwój i potrzeby obrotu prawnego, ewolucję orzecznictwa sądów państw konwencyjnych.

476. Wydaje się jednak, że taka zawężająca definicja uzupełniających środków interpretacji byłaby nieuzasadniona. Przede wszystkim użycie sformułowania "łącznie z" nie sugeruje ani tego, że inne niż wymienione uzupełniające środki interpretacji powinny mieć taki sam charakter, ani czegoś przeciwnego. Natomiast całokształt sformułowania art. 32 KWPT zachęca raczej do jak najszerszego ich rozumienia. Poprzeć to można dwoma argumentami.

Pierwszy to szerokie ujęcie kontekstu umowy międzynarodowej, a przede wszystkim konieczność sięgnięcia do innych jeszcze okoliczności następczych w stosunku do jej zawarcia, które należy brać pod uwagę łącznie z kontekstem. Pokazuje to, że perspektywa interpretacyjna nie jest "statyczna" i nie kończy się na chwili przyjęcia tekstu konwencji.

Drugi argument wynika z dość rygorystycznie określonych przesłanek korzystania z uzupełniających środków interpretacji (art. 32 lit. a i b KWPT). Odwołanie się do nich może nastąpić albo w celu potwierdzenia uzyskanego już na podstawie wykładni elementów objętych zakresem zabiegów interpretacyjnych, albo w sytuacji, gdy nie przyniosły one żadnego rozsądnego rezultatu. Jeżeliby na tej podstawie budować definicję uzupełniających środków interpretacji, to można byłoby wówczas stwierdzić, że obejmują one wszystkie okoliczności, które pozwalają na rozsądne usunięcie dwuznaczności lub niejasności określonego postanowienia konwencji. Jest to z pewnością określenie dosyć ogólne, ale w praktyce oprócz wymienionych już prac przygotowawczych i okoliczności zawarcia konwencji, wymienić można jeszcze orzeczenia zagranicznych sądów oraz poglądy doktryny.

Takie właśnie "dynamiczne" ujęcie okoliczności zawarcia umowy międzynarodowej można zauważyć w orzecznictwie Sądu Najwyższego, który jako środkiem interpretacji posługuje się analizą porównawczą zawieranych wcześniej umów. Przykład stanowić może wykładnia art. 54 umowy polsko-białoruskiej z 26 października 1994 r.70 Językowa interpretacja tego przepisu prowadzi do wniosku, że reguluje on jedynie uznanie i wykonanie orzeczeń sądów państwowych oraz ugód zawartych przed takimi sądami. Dla potwierdzenia tej tezy SN odwołał się do treści art. 52 oraz przepisów zawartej między państwami RWPG konwencji moskiewskiej o rozstrzygnięciu w drodze arbitrażu sporów cywilnoprawnych wynikających ze stosunków współpracy gospodarczej i naukowo-technicznej z 26 maja 1972 r.

Rodzaje

 

A. Prace przygotowawcze i okoliczności zawarcia konwencji

 

477. Świetną tradycję i wysoki poziom reprezentują pod tym względem konferencje haskie. Zanim statut Haskiej Konferencji Prawa Prywatnego Międzynarodowego wszedł w życie71, bo już w 1893 r., kiedy zwołano z inicjatywy T.M.C. Assera pierwszą konferencję, opublikowano pierwszy (składający się z dwóch części) tom Actes de la Conferénce de la Haye72. Kolejne tomy wydawane w tej serii zawierały projekty konwencji, różnego rodzaju raporty i inne dokumenty przygotowane w związku z daną konwencją. Począwszy od czwartej konferencji w 1904 r., wprowadzono rozróżnienie na Actes i Documentes. Pierwsze zawierały co do zasady dokumenty przygotowane w toku konferencji, drugie zaś te, które przesyłano rządom uczestniczących w nich państw przed jej rozpoczęciem. Ten nieco niepraktyczny podział zarzucono na dziewiątej konferencji w 1960 r. Od tego czasu73 seria ta wydawana jest pod nazwą Actes et documents, znakomicie znaną każdemu, kto zajmuje się prawem prywatnym międzynarodowym. Chociaż językiem roboczym konferencji jest francuski, począwszy od lat 70. XX w. coraz częściej pojawiały się obok niego angielskie wersje dokumentów (nierzadko był to oryginalny język, w którym zostały sporządzone). Wydawnictwo to adresowane jest przede wszystkim do praktyków i ma za zadanie ułatwić rozwiązywanie problemów związanych ze stosowaniem konwencji haskich. Choć nie pozwala ono na rozwiązanie ich wszystkich, ale dość dobrze dokumentuje przebieg negocjacji i redagowania tekstu konwencji. Istotnie ułatwia to zrozumienie, dlaczego dany przepis przybrał takie czy inne brzmienie. Właśnie brak publikowania tego rodzaju informacji, których dostarczają Actes et documents, słusznie zarzucono Komisji Europejskiej pracującej nad projektami z zakresu prawa międzynarodowego prywatnego.

478. Wątpliwość co do możliwości zaklasyfikowanie jako travaux préparatoires powstaje w przypadku tzw. raportów (sprawozdań) wyjaśniających (rapport explicatif). Stanowią one rodzaj krótkiego komentarza postanowień konwencyjnych, z podaniem motywów poszczególnych rozwiązań zazwyczaj przy bardzo częstych odwołaniach do wypowiedzi wygłaszanych w toku przygotowywania tekstu danej umowy międzynarodowej. Wywodzą się one również z tradycji konwencji haskich i publikowane są na końcu każdego tomu  Actes et documents de la Conferénce de la Haye. Co istotne, ich autorami są wybitni prawnicy zajmujący się prawem prywatnym międzynarodowym, którzy podczas konferencji dyplomatycznej pełnili rolę sprawozdawców. Zwyczaj sporządzania raportów wyjaśniających został przeszczepiony na grunt wspólnotowych konwencji unifikujących prawo prywatne. Wystarczy tu wspomnieć raporty Jenarda74 i Schlossera75 omawiające konwencję brukselską dotyczącą jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968 r. oraz umowy międzynarodowe modyfikujące krąg jej stron. W zakresie prawa prywatnego międzynarodowego sensu stricto  wysokie uznanie zdobył raport Giuliano i Lagarde’a dotyczący konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r.76

Tym, co zdaje się przemawiać przeciwko uznaniu raportów wyjaśniających za travaux préparatoires jest fakt ich sporządzania po zawarciu danej konwencji, co mogłoby sugerować, że stanowią one po prostu publikację o charakterze komentarza. Wydaje się jednak, że takie podejście ignoruje faktyczny związek między pracami przygotowawczymi a treścią raportów. Z całą pewnością natomiast stanowią one uzupełniający środek interpretacji, o którym mowa w art. 32 KWPT, stanowiąc wyjaśnienie okoliczności zawarcia danej konwencji (przez co należy także rozumieć ratio legis poszczególnych rozwiązań). Bardzo charakterystyczne jest w tym zakresie sformułowanie zawarte w art. 3 ust. 3 lit. a Contracts (Applicable Law) Act z 26 czerwca 1990 r. Ustawa ta implementuje konwencję rzymską o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. do brytyjskiego porządku prawnego. Powołany przepis przewiduje, że raport Giuliano i Lagarde’a77 może być użyty dla ustalenia właściwego znaczenia przepisów konwencji rzymskiej78. Wzmacnia to regułę wyrażoną w art. 31 ust. 2 lit. a konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z 23 maja 1969 r. i wskazuje, że dokument ten będzie odgrywał bardzo istotną rolę w praktyce sądowej państw konwencyjnych.

B. Orzecznictwo sądów zagranicznych i poglądy doktryny

 

479. Znajomość orzecznictwa sądów zagranicznych, jak i poglądów doktryny jest pewnym elementem wiedzy o obowiązującym w Polsce prawie. Tak jak nie jest możliwe stosowanie prawa polskiego bez znajomości orzecznictwa sądów polskich, podobnie rzecz ma się z konwencjami z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Zarówno w jednym, jak i w drugim wypadku znajomość orzecznictwa jest nieodzowna dla zapewnienia jednolitości rozstrzygnięć79 [469]. Dlatego też tak często podnosi się w doktrynie kwestię potrzeby publikowania orzeczeń i komentarzy do poszczególnych konwencji80. Znajomość orzecznictwa innych państw konwencyjnych jest kwestią niezależną od wykorzystania go jako argumentu w uzasadnianiu decyzji interpretacyjnej. Z punktu widzenia niniejszej pracy istotne będzie właśnie określenie, jaką rolę może pełnić uwzględnienie orzecznictwa sądów zagranicznych oraz poglądów doktryny.

Nie ulega wątpliwości, że zawsze może się to odbywać non ratione imperii sed imperio rationis, a zatem kiedy nacisk położony jest na samo rozumowanie, nie zaś kto i w jakich okolicznościach je przeprowadził. To zresztą usprawiedliwia łączne potraktowanie orzecznictwa i doktryny. Zawsze bowiem posiadają one persuasive authority.

480. W odniesieniu do orzeczeń sądów zagranicznych można zastanawiać się, czy nie mogą one tworzyć tego, co w art. 31 ust. 3 lit. b KWPT określono jako "późniejszą praktykę stosowania traktatu ustanawiającą porozumienie co do jego interpretacji". Jeżeli wykładać tę normę bardzo rygorystycznie, to nie tylko musiałoby dojść do rozstrzygania tej samej wątpliwej kwestii w ten sam sposób przez sądy wszystkich państw-stron danej konwencji, ale trzeba byłoby dowieść, że jedne robią to ze względu na drugie, przez co taka praktyka kształtuje swego rodzaju porozumienie (przynajmniej w takim znaczeniu, jakie pojęcie "porozumienie" ma miejsce w prawie antymonopolowym wielu krajów). Takie podejście byłoby jednak nieudolną próbą zastosowania paradygmatu umowy-kontraktu do warunków, w których obowiązuje umowa-ustawa. Nazbyt formalistyczne byłoby też (a jak się wydaje, także sprzeczne z celami KWPT) uznanie, że art. 31 ust. 3 lit. b KWPT w ogóle nie może być stosowany do konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Należy przyjąć, że co innego konstytuuje "praktykę stosowania traktatu, ustanawiającą porozumienie stron co do jego interpretacji" w przypadku umów ujednolicających prawo prywatne (kolizyjne i materialne) oraz w przypadku traktatów politycznych lub handlowych. Można to zreasumować następująco: sądy i inne właściwe organy państw-stron danej konwencji mają obowiązek dążenia do zapewnienia jednolitej interpretacji jej postanowień, ale nie oznacza on ustanowienia systemu precedensowego.

Jeżeli jednak w odniesieniu do konkretnej kwestii prawnej wytworzyła się w tych państwach określona praktyka orzecznicza, to zgodnie z dyspozycją art. 31 ust. 3 KWPT musi być ona brana pod uwagę łącznie z kontekstem umowy. To z kolei poważnie ogranicza możliwość przyjęcia innej wykładni danego postanowienia konwencji. Wydaje się także, że kolejne państwa przystępujące do takiej umowy międzynarodowej są związane ukształtowaną do tego momentu linią orzecznictwa właśnie jako "ustanawiającą porozumienie stron co do jego interpretacji". Zasada ta powinna znaleźć zastosowanie także w wypadku uzupełniania luk w konwencji [464].

481. W przypadku konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego rzadko zdarza się, aby kompetencję do ustalania jej wiążącej wykładni powierzono międzynarodowemu organowi sądowemu. Tak stało się jednak w przypadku konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. ze względu na jej przynależność do acquis communautaire [390]. Zgodnie z konwencją luksemburską o przystąpieniu Republiki Czeskiej, Republiki Estońskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Republiki Węgierskiej, Republiki Malty, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Słowenii i Republiki Słowackiej do konwencji o prawie właściwym dla zobowiązań umownych, otwartej do podpisu w Rzymie 19 czerwca 1980 r. oraz do pierwszego i drugiego protokołu w sprawie jej wykładni przez Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich z 14 kwietnia 2005 r. również określone sądy polskie będą miały kompetencję do występowania z pytaniami interpretacyjnymi do TSWE [392, 471].

W braku stosownych postanowień konwencyjnych uwzględnianie orzecznictwa obcych sądów może odbywać się jedynie na zasadzie traktowania go jako tzw. persuasive authority . Oczywiste jest, że polskie sądy nie są związane takimi wyrokami, tak jak gdyby miały one charakter precedensowy. Sędzia zatem powinien wziąć je pod uwagę samodzielnie decydując, czy podziela przyjętą w nich wykładnię, czy też nie. Tak właśnie postąpił SN, rozstrzygając o możliwości przeniesienia weksla in blanco przed chwilą jego wypełnienia81.

482. Wydaje się też, że w przypadku konwencji z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego doniosłą rolę odgrywa doktryna. Do tej dziedziny prawa na stałe już przylgnęło określenie droit savant 82, podkreślające znaczenie prezentowanych w nauce poglądów na rozwiązanie poszczególnych problemów prawnych. Również w praktyce sądów utrwaliło się odwoływanie do opracowań naukowych dotyczących umów międzynarodowych. Oparte na nich argumenty prezentowane są także w ramach postępowania przed TSWE. Dla przykładu, w sprawie Bloos przeciwko Bouyer rzecznik generalny, przeprowadzając kwalifikację użytego w art. 5 konwencji brukselskiej zwrotu "roszczenia wynikające z umowy", powołał się w swojej opinii nie tylko na raport Jenarda, lecz również na poglądy doktryny83. Choć oczywiście to sądy rozstrzygają, czy akceptują dany pogląd przedstawiony w doktrynie, czy też nie, jednakże już sama praktyka odwoływania się do niej zasługuje na uznanie.

1.3. Konwencje sporządzone w kilku językach

 

1.3.1. Rozwój historyczny

 

483. Problematyka językowa jest nieodłącznie związana z instytucją umowy międzynarodowej jako aktem normatywnym regulującym kwestie związane z więcej niż jednym państwem. Niegdyś językiem traktatów była łacina84, potem - choć już w bardziej ograniczonym zakresie - rolę tę przejął język francuski.

484. Także konwencje haskie były początkowo redagowane wyłącznie po francusku, co wyłączało problem rozbieżności między poszczególnymi wersjami językowymi. Ostatnią z konwencji haskich z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego, którą sporządzono wyłącznie w tym języku, była konwencja haska o właściwości organów i prawie właściwym w zakresie ochrony małoletnich z 5 października 1961 r. Dwie inne podpisane w Hadze w tym dniu konwencje: w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych oraz w sprawie zniesienia wymogu legalizacji dokumentów publicznych zredagowano już w dwóch wersjach językowych: angielskiej i francuskiej, jednakże z zastrzeżeniem, że w razie rozbieżności między nimi przeważać będzie ta druga. Począwszy od konwencji haskiej dotyczącej właściwości organów, prawa właściwego i uznawania orzeczeń w sprawie adopcji z 28 października 1964 r., wszystkie konwencje haskie sporządzane są już w dwóch jednakowo autentycznych wersjach językowych: francuskiej i angielskiej.

485. Z kolei konwencje kodyfikujące prawo prywatne międzynarodowe w Ameryce Łacińskiej w końcu XIX w., a więc konwencja z Limy podpisana 9 listopada 1878 r., jak i umowy z Montevideo z 1889 r., sporządzone były wyłącznie w języku hiszpańskim. Natomiast słynny Kodeks Bustamentego posiada cztery jednakowo autentyczne wersje językowe: hiszpańską, francuską, angielską i portugalską. W wypadku rozbieżności szczególne znaczenie ma wersja hiszpańska jako zarówno język twórcy kodeksu, jak i język negocjacji podczas konferencji w Hawanie w latach 1927 i 192885. Również w czterech językach autentycznych (hiszpańskim, portugalskim, angielskim i francuskim) przygotowywano konwencje zawierane w ramach powstałej w 1948 r. Organizacji Państw Amerykańskich.

486. Zawierane przez Polskę umowy dwustronne sporządzane były zazwyczaj w językach dwóch stron uznanych za jednakowo autentyczne. Jednakże umowa między Polską a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną z 28 września 1986 r. została sporządzona w językach: polskim, koreańskim i rosyjskim. I choć wszystkie one mają jednakową moc, to rozbieżności powstałe przy interpretacji tekstu w językach polskim i koreańskim mają być uzgadniane na podstawie tekstu rosyjskiego. Podobnie też w przypadku umowy między Polską a Socjalistyczną Republiką Wietnamu z 22 marca 1993 r., która została sporządzona w językach polskim, wietnamskim i francuskim, wszystkich jednakowo autentycznych, przy czym w razie rozbieżności rozstrzygające znaczenie ma wersja francuska. Z kolei umowa polsko-czechosłowacka z 21 grudnia 1987 r. została sporządzona w językach polskim i słowackim.

1.3.2. Znaczenie różnic między jednakowo autentycznymi wersjami językowymi

 

487. Kwestią zasadniczą dla właściwego stosowania umów sporządzonych w kilku wersjach językowych jest zrozumienie, że choć w praktyce funkcjonuje kilka (jednakowo autentycznych) tekstów, to tworzą one jedną i tę samą umowę międzynarodową - wyrażając jedną i tę samą wolę umawiających się państw86. O ile zatem sama umowa nie postanawia inaczej, tj. gdy nie przyznaje pierwszeństwa jednej z wersji językowych, każdą z nich należy traktować jako jednakowo autentyczną (art. 33 ust. 1 KWPT). Całkowicie błędne jest zatem postrzeganie jednego z tekstów konwencji jedynie jako "pomocniczego środka" interpretacji, jakim są np. travaux préparatoires87. Dopiero wszystkie autentyczne wersje językowe konwencji tworzą łącznie jej tekst, który może być podstawą rekonstrukcji zawartych w niej norm88. Dlatego też za konieczne należy uznać ogłaszanie w Dzienniku Ustaw wszystkich wersji językowych umów międzynarodowych89, choć wymogu takiego nie przewiduje ani art. 19 ustawy z 14 kwietnia 2000 r. o umowach międzynarodowych, ani § 11 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 28 sierpnia 2000 r. w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o umowach międzynarodowych [55] .

488. Na ignorowanie powyższej zasady narażone są w szczególności sądy tych państw, w językach których sporządzono konwencję. Ciekawego przykładu dostarcza w tym zakresie brytyjska Contracts (Applicable Law) Act z 26 czerwca 1990 r. implementująca konwencję rzymską o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. Artykuł 2 ust. 4 tej ustawy stwierdza, że załączony do niej angielski tekst konwencji ma służyć ułatwieniu dostępu do niej ("for ease of reference"). Można się w tym dopatrzyć ukrytej wskazówki, że oprócz tekstu angielskiego, konwencja rzymska ma jeszcze inne autentyczne wersje językowe, niemniej trudno przepis ten uznać za zachętę do odwoływania się do tekstu konwencji w językach innych niż angielski. Decydujące znaczenie w tym względzie ma i tak praktyka orzecznicza. Ta zaś nie zawsze zasługuje na aprobatę.

Na przykład w orzeczeniu Izby Lordów w sprawie Buchanan lord Edmund-Davies wyraźnie uzależnił możliwość korzystania z francuskiej wersji CMR - jednakowo autentycznej wraz z wersją w języku angielskim90 - od tego, czy na gruncie tej ostatniej powstaną wątpliwości interpretacyjne91. Taką zasadę, jako "nazbyt techniczną", odrzucił lord Wilberforce92. Tymczasem pojawienia się wątpliwości wynikających z jednej wersji językowej konwencji jako wstępnego warunku odwołania się do pozostałych jej tekstów autentycznych nie przewidują postanowienia KWPT93. Artykuł 33 ust. 3 tej konwencji wprawdzie przewiduje domniemanie, że wyrazy użyte w traktacie mają to samo znaczenie w każdym z tekstów autentycznych, jednak błędne byłoby wnioskowanie, że wobec tego można się po prostu oprzeć na jednym z nich, skoro należy założyć, że wszystkie są nośnikami tego samego znaczenia. Tego ostatniego nie da się bowiem określić bez porównania kilku przynajmniej wersji językowych94. Taka z kolei presupozycja wynika z art. 33 ust. 4 KWPT, którego hipotezę opisuje wyrażenie "gdy porównanie tekstów autentycznych wykazuje różnicę w znaczeniu (...)". Jasne jest, że dwuznaczność wynikać może nie tylko z lektury jednej wersji językowej, ale również z porównania kilku z nich. Przykładu dostarcza tu różnica między polską a włoską redakcją art. 10 konkordatu z 1993 r.95 [55] .

1.3.3. Wykładnia konwencji sporządzonych w kilku wersjach językowych

 

489. Jak widać, poprawna interpretacja umowy międzynarodowej sporządzonej w kilku językach wymaga w praktyce przynajmniej ich zestawienia i porównania96. Jeżeli w wyniku tej operacji zostanie stwierdzona rozbieżność, trzeba, zgodnie z art. 33 ust. 4 KWPT, zastosować zwykłe reguły interpretacji traktatów określone w art. 31-32 KWPT. Niezależnie od tego, czy wykładnia zmierza do usunięcia wątpliwości wynikającej jednocześnie ze wszystkich wersji językowych danej umowy międzynarodowej, czy też będącej rezultatem rozbieżności między nimi, wymaga ona posługiwania się tą samą metodą. Konwencja Wiedeńska o prawie traktatów nie przewiduje bowiem specjalnych reguł dla interpretacji umów sporządzonych w kilku językach97, zwłaszcza że wskazówka zawarta w art. 33 ust. 4 in fine, aby przyjąć znaczenie, które przy uwzględnieniu przedmiotu i celu traktatu najlepiej godzi różne jego wersje językowe, jest w istocie powtórzeniem dyspozycji art. 31 i 32 KWPT. Z punktu widzenia konwencji z zakresu prawa prywatnego istotne jest oparcie się na tej wersji językowej, która najlepiej realizuje założenia danego postanowienia98.

490. Warto w tym miejscu posłużyć się przykładem postanowienia umowy międzynarodowej wywołującej tego rodzaju trudności interpretacyjne, jakim jest art. 2 ust. 1 zd. 2 CMR. Z punktu widzenia niniejszej pracy jest to przykład o tyle ciekawy, że dotyczący przepisu regulującego zakres zastosowania innych konwencji, do których odsyła.

Jak już wspomniano, CMR została sporządzona w języku angielskim i francuskim - obu jednakowo autentycznych99. W pierwszym z nich użyto wyrażenia "the conditions prescribed by law", w drugim "dispositions impératives de la loi"100. Na podstawie tej rozbieżności powstał w doktrynie spór o to, czy konwencja nakazuje stosować wyłącznie przepisy bezwzględnie wiążące prawa właściwego dla hipotetycznej umowy między wysyłającym a przewoźnikiem101. Nawet jeżeli poszczególni autorzy opowiadają się za stosowaniem wyłącznie przepisów imperatywnych, to kolejne wątpliwości budzi określenie, które z nich i według jakiego kryterium można tak określić102. Rozstrzygnięcie tych kwestii przesądza o stosowaniu Reguł Hasko-Visbijskich, których charakter imperatywny (w odróżnieniu od CIM i konwencji warszawskiej o ujednostajnieniu niektórych prawideł dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego z 12 października 1929 r.) słusznie poddano w wątpliwość 103.

491. Z punktu widzenia niniejszej pracy trzeba uwypuklić problem interpretacji umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego w wypadku trudności związanych z rozbieżnością tekstów, w których sporządzono konwencję. Można powiedzieć, że poszczególni autorzy starają się rozwiązać ten problem zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 33 ust. 1 oraz art. 33 ust. 4 KWPT104, to znaczy próbują ustalić znaczenie użytych pojęć przez uwzględnienie przedmiotu i celu konwencji, dochodzą jednak do sprzecznych ze sobą rezultatów. Jedni wychodzą bowiem z założenia, że celem CMR było jak najszersze zunifikowanie prawa transportu drogowego, w związku z czym prawu jednolitemu należy zapewnić jak najszerszy zakres zastosowania, a ponieważ art. 2 ust. 1 zd. 2 CMR stanowi wyjątek ograniczający ten zakres, to tym samym należy interpretować go zawężająco, przyjmując znaczenie wynikające z francuskiej redakcji tekstu105. Inni autorzy wywodzą, że aby omawiany przepis mógł być efektywnie stosowany, należy nawet odejść od literalnego brzmienia tekstu, a z pewnością nie nadawać mu znaczenia, które niesie ze sobą wersja francuska106. Sytuację tę pozornie można sprowadzić do dylematu: czy uwzględnianie zgodnie "przedmiotu i celu traktatu" odnosi się do jego całości, czy do jego części (danego postanowienia)?

492. Wydaje się jednak, że przeciwstawianie całości umowy międzynarodowej jednemu z jej postanowień pozbawione jest sensu, ponieważ każdy z przepisów realizuje cel, któremu dany traktat służy107. Niewątpliwie celem CMR było wprowadzenie prawa jednolitego dla międzynarodowego drogowego przewozu towarów. Oprócz tego zdecydowano się na unormowanie niektórych tylko kwestii związanych z transportem multimodalnym (tzw. transportu mode on mode)108 i w tym zakresie przewidziano właściwość przepisów innych niż konwencyjne, z powodów, o których była już wyżej mowa. Jeżeli więc w konwencji pojawił się przepis taki, jak art. 2 ust. 1 zd. 2 CMR, to nie można użytych w nim pojęć interpretować w ten sposób, że prowadząc do jak najszerszego zastosowania konwencyjnego prawa jednolitego, pozbawia się praktycznego znaczenia jeden z przepisów wyznaczających jego zakres zastosowania. Biorąc więc pod uwagę cel omawianego przepisu, najprostszym i najsensowniejszym rozwiązaniem jest stosowanie wszystkich postanowień Reguł Hasko-Visbijskich, konwencji warszawskiej i CIM. Inaczej, to znaczy gdyby dokonać wykładni literalnej tego postanowienia, zgodnie z francuskim brzmieniem tekstu, trzeba byłoby uznać, że w rzeczywistości zostanie ono zastosowane w jednostkowych przypadkach, jeśli w ogóle109.

493. W kontekście omawianego problemu warto też wspomnieć o wysuniętej przez jednego z autorów propozycji, aby strony umowy zabezpieczyły się przed ewentualnymi trudnościami interpretacyjnymi przez zamieszczenie w umowie przewozu klauzuli, zgodnie z którą podlegać ma ona np. angielskiej wersji konwencji. Podkreślono przy tym, że nie jest to sprzeczne z art. 41 i 51 CMR110. Przyznanie skuteczności takiemu postanowieniu umowy jest jednak niedopuszczalne, gdyż oznaczałoby to przyznanie, że istnieją de facto dwie odmienne konwencje.

494. Niektórzy autorzy przywiązują szczególną wagę do tego języka, w którym negocjowano tekst umowy międzynarodowej, przyznając mu w razie rozbieżności pierwszeństwo przed innymi wersjami autentycznymi111. Poglądowi temu słusznie zarzucono, że redagowanie umowy międzynarodowej przebiega równocześnie w kilku językach, trafnie wskazując także na doświadczenia Szwajcarii jako kraju posiadającego kilka języków urzędowych, gdzie nie przyznaje się znaczenia rozstrzygającego temu z nich, w którym przygotowano projekt danej ustawy112. Do tego trzeba jednak dołączyć następujący argument: jeżeli strony, negocjując tekst konwencji w jednym tylko języku, postanowiły zredagować ją jednak w dwóch równie autentycznych wersjach językowych, to znaczy, że byłoby wbrew wyrażonej przez nie woli różnicować te teksty na podstawie kryterium, któremu nie przyznano znaczenia normatywnego. Zasadę tę wyraźnie statuuje art. 33 ust. 1 in principio KWPT.

495. Problemy związane z ekwiwalentnością pojęć prawnych w różnych językach i sztuką ich tłumaczenia z pewnością zasługują na odrębne opracowanie monograficzne. Tylko tytułem przykładu można wskazać trudność sformułowania w języku angielskim francuskiego odpowiednika klauzuli porządku publicznego - l’ordre public113. Jak trafnie zauważono, zamiast powszechnie przyjętego public policy, lepiej byłoby używać angielskiego wyrażenia law and order114.

496. Wielojęzykowość danej konwencji może stanowić nie tylko jej "przekleństwo", lecz także "błogosławieństwo". I tak w konwencji haskiej o prawie właściwym dla wypadków samochodowych z 4 maja 1971 r. użyto słowa "impliqué", które w języku francuskim ma dwa znaczenia. W pierwszym, bardziej zobiektywizowanym, oznacza bycie włączonym w coś, wzięcie udziału. Drugie znaczenie zawiera już zabarwienie subiektywne, przewidujące możliwość zawinienia. Tymczasem w powołanej konwencji użyto tego słowa w obydwu znaczeniach115. Pierwsze zawiera art. 4 pkt a i b tejże konwencji, drugie natomiast pkt c. Bez porównania z tekstem angielskim niuans ten byłby niedostrzegalny albo nierozstrzygalny nawet przy bardzo dobrej znajomości języka francuskiego, ale odzwierciedla go angielski tekst konwencji. Mianowicie w art. 4 pkt a i b konwencji haskiej o prawie właściwym dla wypadków samochodowych z 4 maja 1971 r. słowo "impliqué" oddano za pomocą angielskiego słowa "involved", a w art. 4 pkt c tejże przez sformułowanie "involved and may be liable". Kwestia ta nie ma tylko charakteru subtelności językowej. Od określenia, ile samochodów wzięło udział w wypadku, zależy bowiem zastosowanie art. 3 lub też art. 4 pkt a omawianej konwencji haskiej. Polskie tłumaczenie urzędowe poszło w tym względzie śladem angielskiej wersji językowej, prawidłowo oddając znaczenie tekstu konwencyjnego. Jest to zatem kolejny dowód na poparcie tezy o konieczność przygotowywania tłumaczeń umów międzynarodowych, opierając się na jej wszystkich wersjach językowych.

1.3.4. Znaczenie przekładu urzędowego

 

497. Po rozważaniach dotyczących współistnienia kilku wersji językowych umowy międzynarodowej, pora zastanowić się nad znaczeniem, jakie dla stosowania konwencji ma jej urzędowy (oficjalny) przekład. Wspomniano już wcześniej, że publikacja następuje nie poprzez ogłoszenie przekładu, ale autentycznego tekstu lub tekstów konwencji [40]. Nie można opierać się na tłumaczeniu urzędowym w taki sposób, jak gdyby był to właściwy tekst konwencji, zwłaszcza że stosunkowo często ten ostatni jest przez nie wypaczony. W związku z tym korzystaniu z urzędowego tłumaczenia zawsze powinna towarzyszyć lektura autentycznego tekstu konwencji. Tylko on bowiem może służyć do rekonstrukcji normy konwencyjnej, podczas gdy tłumaczenie ma jedynie ułatwiać korzystanie z obcojęzycznego tekstu lub tekstów. Jeżeli więc polski przekład konwencji ma inne brzmienie niż to, które wynika z porównania tekstów autentycznych, nie powstaje w ogóle problem natury interpretacyjnej. Tłumaczenie, nawet oficjalne, nie ma charakteru tekstu normatywnego, bowiem język tłumaczenia nie jest językiem oficjalnym umowy międzynarodowej116.

498. Stąd też, analizując znaczenie przekładu urzędowego, określono go jako "rodzaj towarzyszącej ustawy przedstawiającej" ( eine Art begleitendes Ausführungsgesetz eigener Art)117. Wskazano przy tym dwie jego cechy: absolutne podporządkowanie autentycznej wersji językowej umowy międzynarodowej oraz ograniczoną moc wiążącą jej oficjalnego tłumaczenia118. Odnośnie do tego drugiego wniosku można wysunąć poważne wątpliwości, gdyż zapytać trzeba: na czym w ogóle ma polegać moc wiążąca takiego przekładu i z czego miałaby wynikać? Tłumaczenie spełnia swoją rolę o tyle, o ile poprawnie oddaje treść (znaczenie) oryginalnego tekstu umowy międzynarodowej. Ten ostatni jest wyłącznym i ostatecznym miernikiem użyteczności przekładu urzędowego, tak samo, jak i każdego innego. Powołując dane postanowienie konwencji, sąd, czy też inny stosujący prawo organ, postąpi równie zasadnie, cytując tłumaczenie zamieszczone w oficjalnym publikatorze, jak i to nieoficjalne. Istotne jest bowiem oddanie znaczenia wersji autentycznej. Zgodnie też z tym, co zauważono wyżej, przekład urzędowy nie ma waloru normatywnego, w szczególności nie zyskuje go poprzez ogłoszenie w Dzienniku Ustaw [40]. Publikowane tam tłumaczenia mają jednak zasadnicze znaczenie praktyczne, stanowią bowiem podstawową formę zapoznawania się z treścią umowy międzynarodowej. W znacznej mierze wynika to z rozpowszechnionego już korzystania z elektronicznych baz danych, w których zamieszczane są wyłącznie polskie tłumaczenia urzędowe publikowane w Dzienniku Ustaw, z pominięciem - czego wypada żałować - autentycznych wersji konwencji.

499. Sytuacja będzie się odmiennie przedstawiać w systemach prawnych, które - jak np. Wielka Brytania - przyjęły koncepcję dualizmu119. Jeżeli bowiem następuje przekształcenie normy konwencyjnej w normę ustawową, to sądy i inne powołane do tego organy stosują tę ostatnią120. O ile jeszcze dana umowa międzynarodowa sporządzona została także w języku danego kraju, a i tekst ten załączono do ustawy, wówczas ryzyko zniweczenia unifikacyjnego celu umowy jest znacznie mniejsze. W przypadku gdy konwencja została sporządzona wyłącznie w języku obcym, w państwie przyjmującym dualizm mogłoby dojść do sytuacji, w której stosowano by jedynie jej oficjalne tłumaczenie.

Tymczasem w Wielkiej Brytanii przełamano ten schemat w odniesieniu do wykładni postanowień konwencji warszawskiej o ujednostajnieniu niektórych prawideł dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego z 12 października 1929 r., której jedyny autentyczny tekst sporządzono w języku francuskim121. W sprawie Corocraft lord Denning stwierdził, że podstawą prawną orzeczenia może być tylko oryginalna wersja językowa konwencji, podczas gdy zamieszczony w ustawie tekst stanowi jedynie jej tłumaczenie. Oczywiście może ono być bardziej lub mniej dokładne, ale ostatecznie nie staje się podstawą do rekonstrukcji normy prawnej. Jednocześnie wskazał on trzy argumenty122 decydujące o przyjęciu takiej konstrukcji (przełamującej w praktyce niedogodności systemu dualistycznego). Po pierwsze, skoro intencją stron było sporządzenie jedynego oficjalnego tekstu konwencji wyłącznie w języku francuskim, to było jednocześnie zamiarem parlamentu, aby tej wersji językowej przyznać pełną skuteczność poprzez sporządzenie dokładnego angielskiego tłumaczenia. Po drugie, stosowanie autentycznego tekstu konwencji jest wymogiem stawianym sądom krajowym przez prawo międzynarodowe. Wreszcie po trzecie, praktyka wyrokowania na podstawie oryginalnej wersji językowej umowy międzynarodowej przyjęta została przez inne państwa konwencji warszawskiej z 12 października 1929 r., zatem ze względu na zgodność rozstrzygnięć potrzebne jest przyjęcie takiej właśnie zasady.

Z powołanego orzeczenia nie sposób jednak wyciągać dalej idących konsekwencji. W istocie bowiem wykorzystało ono możliwości, jakie daje dualizm w brytyjskiej formie, ale też nie wyszło poza wyznaczone przezeń zasady. Angielski sędzia nadal będzie stosował ustawę i wyłącznie na gruncie zawartych w niej norm będzie poszukiwać możliwości odwołania się do autentycznego tekstu konwencji123, zwłaszcza w wypadku, gdy został on sporządzony w obcym języku. Trudności te widoczne już były w omówionym wyżej przypadku CMR [488]. Dzieje się tak dlatego, że o możliwości korzystania z oryginalnego tekstu konwencji decyduje (najczęściej literalnie rozumiany) przepis ustawy. Ze względu zatem na sformułowanie zawarte w art. 2 Carriage by Air Act (Application of Provisions) Order 1967124 w piśmiennictwie brytyjskim z zakresu prawa lotniczego proponowane jest distingushing w stosunku do sprawy Corocraft i w efekcie oparcie wykładni wyłącznie na tekście angielskim125. Takie zróżnicowanie stanowiska wynikające z brzmienia przepisów prawa krajowego jest całkowicie bezzasadne z punktu widzenia prawa traktatów. Trudno je też uznać za spójne z ratio decidendi wyrażonym w sprawie Corocraft.

500. Problemy wynikające ze stosowania ustawy opartej na umowie międzynarodowej mogą wystąpić nie tylko w krajowym systemie prawnym opartym na dualizmie, lecz także w sytuacji, gdy sama umowa umożliwia wprowadzenie jej postanowień w drodze aktu prawa krajowego. Przykładem tego rodzaju umów są konwencje genewskie z zakresu prawa wekslowego i czekowego. Z brzmienia odnośnych przepisów wywiedziono pogląd, że zobowiązanie międzynarodowe państw-stron tych konwencji sprowadza się jedynie do przetłumaczenia tekstów ustaw zamieszczonych w załącznikach, ich implementacji i stosowania. To ostatnie ograniczać się ma do aktu prawa krajowego, co przekłada się na brak obowiązku odwoływania się do oryginalnego tekstu konwencji126. W innym kierunku poszło orzecznictwo sądów szwajcarskich. Nie stosują one oczywiście bezpośrednio konwencji genewskich, lecz art. 990-1144 szwajc. k.z. Jednakże odwołują się przy tym zarówno do tekstu autentycznego127 jak i prac przygotowawczych, gdyż w ich przekonaniu zobowiązanie wynikające z tych konwencji nie sprowadza się wyłącznie do wprowadzenia odpowiednich przepisów krajowych, lecz także "do ich stosowania i interpretowania w duchu konwencji"128. Stąd też w doktrynie podkreślono, że nawet jeśli dana umowa nie jest bezpośrednio stosowana, to strony mogą się powoływać na jej postanowienia, ponieważ w tym przypadku wykładnia prawa krajowego musi podlegać regułom interpretacji opartym na prawie międzynarodowym129.

1.3.5. Dowód z opinii biegłego dla wyjaśnienia rozbieżności językowych

 

501. Jak widać, stosowanie umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego stawia przed polskimi sędziami i pracownikami organów stosujących prawo wysokie wymagania językowe. Zazwyczaj będą oni musieli porównać tekst angielski z francuskim (rzadziej z innym językiem). Wydaje się, że przy tego rodzaju sprawach powinno się korzystać z pomocy biegłego tłumacza znającego języki, w których sporządzona jest dana umowa międzynarodowa. W praktyce jednak, jeżeli różnica w brzmieniu poszczególnych wersji językowych dotyczy terminologii właściwej dla prawa kolizyjnego, tłumacz nieposiadający specjalistycznej wiedzy z tej dziedziny nie będzie w stanie wyjaśnić powstałych wątpliwości. W takich przypadkach najbardziej zasadne będzie zwrócenie się do kompetentnego biegłego z tej właśnie dziedziny prawa.

Zważywszy jednak, że przedmiotem takiej opinii miałoby być nie prawo obce, lecz prawo obowiązujące w Polsce, obawy budzić może kwestia przestrzegania zasady iura novit curia. Jej konsekwencją jest - jak wskazuje się w literaturze przedmiotu - zakaz dowodzenia prawa w toku procesu sądowego130. Taki sposób postrzegania problemu opiera się na dychotomicznym podziale na sferę faktów i prawa, które pozostaje "w wyłącznej dyspozycji organu orzekającego"131. Nie oznacza to jednak, że ten ostatni nie może skorzystać ze środków dowodowych, aby rozwiać wątpliwości związane z materią prawną.

502. Powołana wyżej maksyma iura novit curia nie została wprawdzie wypowiedziana wprost na gruncie przepisów prawa, ale jej obowiązywanie nie budzi w doktrynie żadnych wątpliwości132. Z samej tej zasady wynika jednak tylko tyle, że sąd z urzędu obowiązany jest do znalezienia podstawy prawnej rozstrzygnięcia. W tym sensie jest ona równoznaczna z inną paremią: da mihi fatum, dabo tibi ius. Tak sformułowaną regułę można już wywieść z art. 187 § 1 k.p.c. określającego konieczne elementy pozwu, w tym "przytoczenie okoliczności faktycznych uzasadniających żądanie". Natomiast strony nie są zobowiązane do podania podstawy prawnej roszczenia (choć oczywiście nie jest to zakazane). Zasada iura novit curia nakłada na sąd obowiązek znalezienia podstawy prawnej i zakazuje przerzucania tego zadania na strony, nawet wtedy, gdy chodzi o prawo obce. Fakt, że strona nie przedstawiła w tym zakresie żadnych informacji, nie wywołuje jakichkolwiek skutków procesowych133. Z takiego rozumienia powołanych wyżej zasad nie wynika jeszcze zakaz przeprowadzenia dowodu celem stwierdzenia treści obowiązującego prawa.

503. Z pewnością granice zakresu opinii biegłego wyznacza określony przez kodeks postępowania cywilnego układ ról procesowych. W szczególności biegły nie może pełnić funkcji sądu. Jak to określono w wyroku Sądu Wojewódzkiego dla miasta stołecznego Warszawy134: "Do obowiązków i uprawnień biegłego nie należy rozstrzyganie zagadnień prawnych. Stosowanie i wykładnia przepisów prawnych należy do sądu, a nie do biegłego". Trzeba jednak dodać, że w sprawie tej biegły dokonał jednak nie tylko ustalenia treści przepisu, ale i jego subsumcji, to znaczy określił, że in casu dana norma nie obejmowała swoim zakresem zastosowania stanu faktycznego będącego przedmiotem postępowania. Można więc powiedzieć, że skutkiem tego - przy bezkrytycznym przyjęciu takiej opinii przez sąd pierwszej instancji - to właśnie biegły wydał rozstrzygnięcie w sprawie. Niewątpliwie taka sytuacja pomieszania roli procesowych jest niedopuszczalna135.

504. Biorąc pod uwagę omówione wyżej kwestie: znaczenia zasady iura novit curia i zakazu dokonywania przez biegłego subsumcji i określania konsekwencji prawnych stanu faktycznego można obrazowo powiedzieć, że przeprowadzenie dowodu z opinii w celu ustalenia treści obowiązującego własnego prawa sytuuje się gdzieś pośrodku. W takim wypadku biegły nie zastępuje wiedzy sędziego dotyczącej obowiązującego prawa, a jedynie pomaga mu wiedzą specjalistyczną. Także nie biegły rozstrzyga wówczas o zasadności roszczenia procesowego.

Rzecz można zatem przedstawić następująco. Obowiązkiem sędziego, i wyłącznie jego, jest znalezienie podstawy prawnej rozstrzygnięcia. Proces ten obejmuje znajomość tekstu właściwych aktów prawnych, ich poprawnej interpretacji, wreszcie dokonania za ich pomocą subsumcji i określenia wiążących konsekwencji danego stanu faktycznego. Z tego względu od sędziów wymagany jest wysoki poziom wiedzy prawniczej, popartej dodatkowo praktyczną umiejętnością jej stosowania. Tylko osoba dogłębnie znająca prawo może je stosować w sposób niezawisły. Stąd tak ważną rolę pełnią przepisy instytucjonalne regulujące wykonywanie zawodu sędziego. Przekłada się to na znaczenie zasady iura novit curia , która ustanawia wymóg znajomości przez polskiego sędziego prawa obowiązującego w Rzeczypospolitej Polskiej. Już dawno trafnie wskazano - w związku z legislacyjną proliferacją - w praktyce znajomość ta zakłada możliwość zapoznania się z powszechnie obowiązującymi krajowymi źródłami prawa136.

505. Trzeba także przypomnieć, że art. 278 k.p.c. wskazuje możliwość powołania biegłych "w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych", nie rozstrzygając, czy może ona dotyczyć jedynie ustalenia faktów i ich oceny, czy także innych kwestii. Przesłanką tego rodzaju dowodu jest potrzeba wiadomości specjalnych, których sąd sam przez się nie posiada137. Znajomość treści obowiązującego prawa w takim zakresie, w jakim nie może stanowić dla sądu "wiadomości specjalnych" z pewnością wyłącza możliwość powołania biegłego138. Wyjątek przewidziany w art. 1143 § 3 k.p.c. odnosi się do sytuacji, w której zachodzi potrzeba stwierdzenia treści prawa obcego i obcej praktyki sądowej. Jak widać, ustawodawca przewidział sytuacje, w których wiedza dotycząca prawa może - nawet dla sądu - okazać się wiedzą specjalistyczną. Dalej jeszcze idzie doktryna, wskazując, że w niektórych przypadkach dopuszczalne jest powołanie biegłego, gdy chodzi o prawo polskie. Wśród zagadnień, które mogą wymagać takiej opinii wymienia się normy techniczne, taryfy i cenniki znane tylko stronom139 oraz przepisy regulujące transport140.

506. Wydaje się, że tak jak w przypadku prawa obcego i obcej praktyki orzeczniczej, tak również w przypadku umów międzynarodowych, zwłaszcza zaś tych sporządzonych w kilku wersjach językowych, może zachodzić konieczność powołania biegłego w celu wyjaśnienia znaczenia pojęć użytych w obcojęzycznych tekstach konwencji. W pierwszym rzędzie chodzi więc o dostarczenie wiedzy lingwistycznej. Niemniej jednak, nie wychodząc poza kwestie językowe, lecz uwzględniając zarazem specyficzne problemy terminologiczne właściwe konwencjom z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego, celowe może być powołanie nie tylko tłumacza, ale także władającego biegle określonymi językami znawcy problematyki kolizyjnoprawnej lub prawnoporównawczej. Stanie się tak, gdy potrzebne będzie objaśnienie znaczenia, jakie danym nazwom przypisuje się w poszczególnych prawach merytorycznych, a także w innych konwencjach z danej dziedziny. Widać to choćby na przykładzie art. 7 konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r., który w wersji angielskiej zatytułowany jest: "mandatory rules", w niemieckiej " Zwingende Vorschriften", w holenderskiej "Bijzonder dwingend regels", a we francuskiej " lois de police" (mimo że w tekście przepisu użyto już wyrażania "dispositions impératives"). Wszystkie te teksty, a także duński, włoski i irlandzki, są jednakowo autentyczne (art. 33 omawianej konwencji). Biorąc pod uwagę art. 7 konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r., wiadomo wprawdzie, że chodzi o przepisy koniecznego zastosowania, ale bliższe wyjaśnienie znaczenia każdej z nazw użytych w kilku językach, mających pewne zakorzenienie w danej kulturze prawnej, może się okazać pomocne dla rozstrzygnięcia konkretnego przypadku. Tymczasem nawet dobry tłumacz, nie mający dostatecznej wiedzy prawniczej, może mieć problemy z określeniem zakresu znaczeniowego takich pojęć.

507. Przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego (expert evidence), w tym prawnika posługującego się biegle językiem obcym, w celu wyjaśnienia kwestii językowych pojawiających się w związku ze stosowaniem umów międzynarodowych ujednolicających prawo prywatne, było od dawna stosowane przez sądy brytyjskie141 . Warto wskazać, że stało się tak pomimo przedstawiania przeciwnych argumentów - analogicznych do tych, które można podnosić na gruncie polskiego systemu prawnego142

508. Powołanie zatem dowodu z opinii biegłego dla ustalenia znaczenia zawartych w umowie międzynarodowej wyrażeń może wydatnie pomóc sądowi w podjęciu właściwego rozstrzygnięcia. Zgodnie z art. 232 zdanie 2 k.p.c. sąd może bez wniosku stron postanowić o przeprowadzeniu takiego dowodu, jeżeli uzna to za potrzebne. Byłoby bowiem irracjonalne zakładać, że sędziowie muszą mieć odpowiednią wiedzę w zakresie obcojęzycznej terminologii prawniczej. Jeżeli zatem, w związku z niejasnością brzmienia tekstu konwencji, potrzebna będzie wiedza specjalna dotycząca języka lub języków, w których została ona sporządzona, nie można zakładać, że w konsekwencji zasady iura novit curia sędziemu nie wolno w drodze przeprowadzenia dowodu zdobyć potrzebnych mu informacji. Pod tym względem sytuacja umów międzynarodowych zbliża się tu do ustalania treści prawa obcego, co przewiduje art. 1143 k.p.c.

509. Analogia do tego przepisu przejawia się także w zakresie opiniowania. Mimo że w wypadku ustalania treści prawa obcego i obcej praktyki orzeczniczej biegły udziela informacji o prawie, a nie o faktach, tylko i wyłącznie do sądu należy wykładnia prawa obcego, jego subsumcja i określenie na tej podstawie wiążących konsekwencji prawnych danego stanu faktycznego. Nie powtarzając już tego, co zostało wyżej omówione, podkreślić trzeba, że "jeżeli istnieje dopuszczalność dowodu na prawo, to tylko celem ustalenia treści prawa lub praktyki sądowej"143. Konieczne jest zatem odpowiednie sformułowanie przez sąd tezy postanowienia o przeprowadzeniu dowodu. Biegły może się wówczas wypowiedzieć, na temat znaczenia, jakie danemu wyrażeniu przypisuje się w obcym języku potocznym, prawnym i prawniczym. Wreszcie może on też przedstawić sposób, w jaki pojęcie użyte w konwencji rozumiane jest w orzecznictwie innych sądów. Wyłącznie do sądu będzie należało ustalenie na podstawie tych informacji wykładni danego postanowienia umowy międzynarodowej i określenia treści zawartej w nim normy. Zapewne między ustalaniem znaczenia użytego w danym przepisie prawnym wyrażenia a jego wykładnią brak wyraźnej linii demarkacyjnej, ale pozbawienie sądu skorzystania z możliwości przeprowadzenia tego rodzaju dowodu byłoby zapewne jeszcze bardziej niebezpieczne. Stałoby się dla sędziego "językowym więzieniem" (verbal prison)144. Tym bardziej więc potrzebne stają się opracowania doktrynalne poświęcone problematyce stosowania umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego.

Kwalifikacja

 

2.1. Podstawowe założenia kwalifikacji norm zawartych w konwencjach z zakresu prawa prywatnego

 

2.1.1. Znaczenie różnic między konwencyjnymi a ustawowymi normami kolizyjnymi dla metody kwalifikacji

 

A. Potrzeba kwalifikacji

 

510. Stosowanie każdej normy prawnej wymaga wyznaczenia jej sytuacyjnego zakresu zastosowania w sposób na tyle jasny, aby można było orzec, czy obejmuje ona dany stan faktyczny. W nauce prawa karnego taka operacja myślowa nazywana jest kwalifikacją. Pojęcie to nie zostało wprawdzie zdefiniowane przez ustawodawcę, jednakże posługuje się nim w redakcji poszczególnych przepisów. Dla przykładu, art. 110 k.p.k. stwierdza, że narada i głosowanie nad wyrokiem odbywają się osobno co do winy i kwalifikacji prawnej czynu, co do kary, co do środków karnych oraz co do pozostałych kwestii145. Kwalifikacja oznacza więc prawą ocenę czynu zarzuconego oskarżonemu146. Podobnie, w celu ustalenia prawa właściwego dla określenia konsekwencji prawnych danego stanu faktycznego, potrzebne jest najpierw ustalenie miarodajnej dla niego normy kolizyjnej. Z punktu widzenia prawa karnego, aby konkretny czyn mógł być zakwalifikowany np. jako kradzież albo jako kradzież z włamaniem, konieczne jest najpierw dostatecznie precyzyjne wyjaśnienie pojęcia "kradzież" i "kradzież z włamaniem". Podobnie dla wskazania prawa właściwego dla kwestii związanych z roszczeniami o utrzymanie między rozwiedzionymi małżonkami, trzeba na gruncie określonego systemu norm kolizyjnych określić, czy "mieszczą się" one w zakresie normy wskazującej prawo właściwe dla rozwodu, czy też w zakresie normy wskazującej prawo właściwe dla roszczeń alimentacyjnych.

511. Technika redagowania przepisów kolizyjnych prawa prywatnego międzynarodowego polega na wskazaniu prawa właściwego dla danego stanu faktycznego lub wydzielonej jego części. W zasadzie chodzi więc o stan faktyczny, lecz nie "cały", a tylko o jakąś powstałą na jego tle kwestię prawną (Rechtsfrage)147. Na przykład śmierć człowieka wywołuje różne kwestie prawne: co się dzieje z zawartym przez niego małżeństwem, kto po nim dziedziczy, czy i na kogo przechodzą jego zobowiązania alimentacyjne. Znajduje to odzwierciedlenie także w języku prawniczym, w którym mówi się o "statucie" (np. o statucie formy czynności prawnych albo o statucie spadkowym) jako o zespole norm merytorycznych regulujących daną kwestię prawną związaną z jakąś sytuacją życiową. W ten sposób poszczególne elementy tego samego stanu faktycznego mogą podlegać różnym normom kolizyjnym, co w niemieckim piśmiennictwie zyskało sobie plastyczną nazwę "mozaikowej metody" (Mosaikmethode) prawa prywatnego międzynarodowego148. Jak widać, potrzeba przeprowadzenia kwalifikacji wynika zawsze z treści konkretnej normy kolizyjnej i jest dokonywana pod kątem określonego stanu faktycznego149.

512. Z powyższych uwag wynika, że kwalifikacja - zarówno w przypadku normy prawa karnego, jak i normy kolizyjnej prawa prywatnego międzynarodowego - ma umożliwić subsumcję, czyli zaszeregowanie danej sytuacji życiowej do hipotezy jednej z norm systemu prawnego150. Jak bowiem normy prawa karnego zawierają opis znamion czynu zabronionego, tak normy kolizyjne zawierają stypizowany opis stanów faktycznych. W przypadku prawa prywatnego międzynarodowego właśnie słowna forma tego opisu stała się przyczyną kontrowersji, które nazwano "problemem kwalifikacji".

513. Pojęcia użyte dla opisania zakresu normy kolizyjnej czynią to w sposób zwięzły i syntetyczny, posługując się nazwami występującymi w przepisach merytorycznych określonych systemów prawnych. Wobec tego powstaje pytanie, czy któryś z nich jest miarodajny dla określenia znaczenia tych nazw151. Niegdyś na to pytanie odpowiadano twierdząco, co prowadziło do paradoksu, który Etienne Bartin nazwał "niemożliwością całkowitej eliminacji kolizji praw"152. W ówczesnym rozumieniu wskazanie prawa właściwego dla danej sytuacji życiowej wymagało jej kwalifikacji, czyli oceny z punktu widzenia norm merytorycznych - albo legis fori, albo norm merytorycznych prawa wskazanego przez normy kolizyjne fori (kwalifikacja według  legis causae)153. Takie wnioskowanie oparte jest jednak na błędnym założeniu, że normy kolizyjne operują kategorią stosunku prawnego, podczas gdy w rzeczywistości odnoszą się do określonej sytuacji życiowej154. Dopiero prawo wskazane przez normę kolizyjną może określić, czy i jakiej treści stosunek prawny wynika z danego stanu faktycznego.

514. W świetle powyższych uwag jasne staje się więc, że tzw. problem kwalifikacji polega w istocie na trudnościach związanych z wykładnią pojęć użytych w przepisie wyrażającym normę kolizyjną. Są one związane z użyciem zwrotów mających "zabarwienie" prawne.

W przypadku norm merytorycznych nie budzi wątpliwości, że znaczenia danego pojęcia należy poszukiwać najpierw w obrębie danego aktu prawnego, później w świetle przepisów danej gałęzi prawa, wreszcie w ramach całego systemu prawnego, ale tylko tego, do którego należy ta norma. W przypadku norm kolizyjnych zagadnienie nie przedstawia się już tak jednoznacznie, gdyż - jak już była o tym mowa - nie można a priori nazwom użytym w treści przepisów wyrażających normy kolizyjne przypisać takiego znaczenia, które mają one w danym systemie norm merytorycznych.

515. Nic więc dziwnego, że omawiane zagadnienie zajmuje zawsze istotne miejsce w każdym podręczniku z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego155. Jest także przedmiotem licznych monografii - ogólnych bądź dotyczących tylko wybranych problemów. Rozważania poświęcone kwalifikacji w przytłaczającej większości biorą za punkt odniesienia ustawowe normy kolizyjne. Tymczasem problemy związane z kwalifikacją dotyczą także konwencyjnych norm prawa prywatnego międzynarodowego. Za pomocą przyjętej już uprzednio techniki opisu rozważania zawarte w niniejszym podrozdziale będą jedynie odwoływały się do przedstawianych w piśmiennictwie poglądów dotyczących kwalifikacji krajowych norm kolizyjnych, a skupione zostaną na specyficznych problemach związanych z normami kolizyjnymi zawartymi w umowach międzynarodowych.

B. Sposób przeprowadzania kwalifikacji

 

516. Kwalifikacja zarówno krajowych, jak i konwencyjnych norm kolizyjnych przebiega dwuetapowo, za każdym spełniając razem odmienną funkcję. Najpierw jej celem jest znalezienie normy kolizyjnej miarodajnej dla danego stanu faktycznego. Kwalifikacja obejmuje wówczas zarówno pojęcia użyte do określenia zakresu normy kolizyjnej, jak i do opisu jej łącznika, gdyż istnienie tego ostatniego stanowi element pełnej hipotezy normy kolizyjnej156. Następnie, już po ustaleniu prawa właściwego, zabiegi kwalifikacyjne polegają na wskazaniu norm merytorycznych prawa właściwego, które zostaną zastosowane do danego stanu faktycznego. W pierwszym etapie przedmiotem kwalifikacji jest merytoryczna kwestia prawna (eine materielle Rechtsfrage), w drugim norma merytoryczna (eine materielle Norm)157. Rozróżnienie to jest istotne nie tylko ze względu na inny przedmiot i cel zabiegów kwalifikacyjnych przeprowadzanych w pierwszym i drugim stadium, lecz także dlatego, że niektórzy autorzy proponują przyjęcie dla każdego z nich odmiennej metody kwalifikacji158.

517. Wydaje się, że właśnie dyskusja na temat tych metod wyznaczyła zasadniczą oś, wokół której koncentruje się debata poświęcona zagadnieniu kwalifikacji w prawie prywatnym międzynarodowym. Nie jest to jednak jedyne możliwe ujęcie tej problematyki. W literaturze już dawno pojawiła się bowiem tendencja do tego, aby skupić się na praktycznych problemach wynikających ze stosowania konkretnych norm kolizyjnych, pozostawiając niejako na dalszym planie teoretyczne rozważania przemawiające na korzyść tej lub innej metody159. Takie ujęcie problematyki, niezwykle cenne ze względu na jego praktyczną doniosłość, nie jest jednak możliwe do zrealizowania na gruncie niniejszej pracy. Wymagałoby ono monograficznego opracowania każdej z omawianych konwencji i wszystkich jej postanowień kolizyjnoprawnych. Niemniej jednak ukazanie specyficznych problemów związanych z kwalifikacją konwencyjnych norm kolizyjnych oraz szczególnych możliwości ich rozwiązania powinno być również przydatne z punktu widzenia praktyki.

518. Dla tak zdefiniowanego celu wystarczy tylko wskazać, że na gruncie krajowych systemów prawa prywatnego międzynarodowego wyróżnia się cztery metody kwalifikacji. Zwłaszcza dwie z nich - tj. wykładnia pojęć według legis fori i legis causae - są szczegółowo przedstawiane w literaturze. Wystarczy zatem wskazać, że obie zakładają zbieżność pojęć użytych w przepisach wyrażających normy kolizyjne i normy merytoryczne. Kwalifikacja według legis fori nakazuje dla ustalenia znaczenia nazw użytych w normie kolizyjnej przypisać im takie znaczenie, jakie mają one we własnych normach merytorycznych, natomiast w przypadku kwalifikacji według legis causae  znaczenie przyjęte w normach merytorycznych prawa wskazanego. Kilku wyjaśnień wymagają dwie pozostałe metody, niekiedy zresztą błędnie utożsamiane160. Jedną z nich określa się czasem jako kwalifikację autonomiczną, drugą jako kwalifikację według kolizyjnej legis fori161. Nazwy te nie oddają jednak istoty rzeczy.

Obie metody bazują w gruncie rzeczy na wspólnym negatywnym założeniu, autonomicznego - to znaczy oderwanego od znaczenia pojęć funkcjonujących w przepisach prawa merytorycznego - rozumienia zwrotów użytych w treści krajowej normy kolizyjnej. Różnica między nimi tkwi w pozytywnych wskazówkach, które mają zapewnić prawidłowe rozstrzygnięcie problemu.

Według pierwszego poglądu162 należy przeprowadzić analizę prawnoporównawczą poszczególnych merytorycznych systemów prawnych, aby ustalić wspólny rdzeń danego pojęcia czy instytucji. Dlatego też metodę tę najlepiej określić jako autonomiczno-porównawczą163.

Inny pogląd nakazuje, aby punktem wyjścia zabiegów interpretacyjnych zmierzających do wyjaśnienia znaczenia pojęć tworzących przepis kolizyjny było ustalenie "specyficznych zadań i celów, jakie spełniać mają przepisy prawa międzynarodowego"164. Należy więc wyjaśnić, jakie motywy zadecydowały o posłużeniu się danym łącznikiem, aby na tej podstawie określić kwestie prawne, które powinny być objęte zakresem danej normy kolizyjnej. Jednocześnie metoda ta wymaga określenia stosunku danej normy kolizyjnej do innych norm kolizyjnych należących do danego systemu. Dla przykładu, ustalenie, jakie kwestie tworzą zakres pojęcia "forma" na gruncie art. 12 p.p.m. wymaga wyjaśnienia, które zagadnienia mogą być wyłączone ze statutu danej czynności prawnej i być poddane właściwości legis loci actus. Z kolei na tle art. 35 p.p.m. trzeba zbadać stosunek pojęcia "forma" do pojęcia "ważność" oraz ich obu do pojęcia "sprawy spadkowe" z art. 34 p.p.m. Wreszcie - niejako na dalszym planie - metoda ta pozwala na uwzględnienie znaczenia, jakie danym pojęciom nadano w obcych normach kolizyjnych. Za pomocą tych ostatnich ustalany jest rdzeń danego pojęcia, natomiast rozstrzygnięcie przypadków mieszczących się w jego cieniu semantycznym następuje przede wszystkim w odniesieniu do pozostałych norm kolizyjnych danego krajowego systemu prawa prywatnego międzynarodowego165. Taką metodę kwalifikacji można zasadnie określić jako autonomiczno-kolizyjną166 albo funkcjonalną167.

519. Biorąc pod uwagę postulat autonomicznej kwalifikacji krajowych norm kolizyjnych wspólny dla dwóch ostatnio omówionych metod jej przeprowadzania trzeba zauważyć, że wynika on z trudności, jakie powoduje konieczność ustalenia prawa właściwego dla instytucji nieznanych legem fori albo problemy związane ze wskazaniem miarodajnych dla rozstrzygnięcia danego przypadku norm należących do porządku prawnego posługującego się inną niż lex fori systematyką. Inaczej jest w przypadku konwencyjnych norm kolizyjnych. Do tych przyczyn dochodzi bowiem jeszcze jedna - konieczność zapewnienia jednolitości rozstrzygnięć. Niejako z definicji wyklucza to kwalifikację według legis fori i według legis causae, o ile sama konwencja wyraźnie nie przewiduje takiego rozwiązania168.

520. W sposób bardziej złożony przedstawia się możliwość kwalifikacji autonomiczno-kolizyjnej konwencyjnych norm kolizyjnych. Ta metoda169 jest bowiem powiązana z krajowym systemem prawa prywatnego międzynarodowego, który opiera się na dwóch postulatach. Pierwszy z nich polega na tym, że system norm kolizyjnych jest zupełny w stosunku do ogółu norm merytorycznych. Drugim postulatem jest niesprzeczność, która w odniesieniu do norm kolizyjnych oznacza rozłączność ich zakresów sytuacyjnych. Jak widać, tak sformułowanych założeń dotyczących krajowych systemów prawa prywatnego międzynarodowego nie można przyjąć bez pewnych zastrzeżeń w stosunku do konwencyjnych norm kolizyjnych. Konwencje stanowią zazwyczaj (wyjątkiem jest np. Kodeks Bustamentego) akty normatywne regulujące jedynie określony wycinek danej problematyki. Konieczne jest natomiast założenie niesprzeczności zawartych w tej samej konwencji norm kolizyjnych. Ujawnia się przy tym dodatkowe znaczenie przeprowadzenia kwalifikacji związanej ze stosowaniem tych norm. Dzięki niej następuje ustalenie zakresu, w jakim konwencyjne normy kolizyjne wyłączają stosowanie ustawowych norm kolizyjnych.

521. Trzeba też podkreślić, że unifikacyjny cel konwencji również oddziałuje na możliwość zastosowania do nich kwalifikacji autonomiczno-kolizyjnej w takim rozumieniu, jak to zostało wyżej zaprezentowane. Wykładnia pojęć użytych w treści konwencyjnej normy kolizyjnej powinna być bowiem autonomiczna nie tylko w stosunku do norm merytorycznych obowiązujących w państwach będących stronami konwencji, ale także względem krajowych norm kolizyjnych. Jak trafnie zauważono w doktrynie, wyłączną podstawę normatywną dla ustalania zakresu konwencyjnych norm kolizyjnych musi stanowić tekst konwencji170. Dla przykładu, pojęcie "zobowiązanie alimentacyjne" w rozumieniu konwencji haskiej z 2 października 1973 r. o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych, jak i jego zakres zastosowania, są węższe niż zakres normy wyrażonej w art. 21 p.p.m. oznaczony jako "roszczenia alimentacyjne"171. Inny przykład stanowi niedopuszczalność założenia całkowitej równoważności pojęcia "forma" użytego w postanowieniach konwencji haskiej o prawie właściwym dla formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r. oraz w art. 35 zd. 2 p.p.m.172

522. Doskonałego przykładu stosowania tej właśnie metody dostarcza orzeczenie Sądu Najwyższego dotyczące umowy polsko-ukraińskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych, sporządzona w Kijowie 24 maja 1993 r.173 W sprawie tej żona i córka zmarłego w wypadku komunikacyjnym na terytorium Polski domagały się zasądzenia od ubezpieczyciela, u którego ubezpieczony był sprawca wypadku, renty oraz odszkodowania za pogorszenie się ich sytuacji życiowej. Zarówno powódki, jak i zmarły byli obywatelami Ukrainy.

Dążąc do określenia prawa właściwego do ustalenia kwestii odpowiedzialności ubezpieczyciela względem powódek SN dokonał rozgraniczenia zakresu art. 28 i art. 29 oraz art. 35 umowy polsko-ukraińskiej z 24 maja 1993 r. W tym wypadku kwalifikacja polegała więc na tym, czy roszczenia osób pośrednio poszkodowanych podlegają statutowi deliktowemu, czy też prawu właściwemu dla stosunku, który łączył te osoby ze zmarłym. Rozstrzygając tę kwestię - co należy podkreślić - wyłącznie na podstawie wyrażonych w umowie dwustronnych norm kolizyjnych [152-157], Sąd Najwyższy wskazał, że art. 35 umowy określa "czy danym osobom przysługuje roszczenie, w szczególności, czy przysługuje ono tylko bezpośrednio poszkodowanym, czy też pośrednio poszkodowanym"174. Uznając za miarodajny dla rozstrzygnięcia tej kwestii art. 35 umowy, SN zastosował prawo polskie jako lex loci delicti commissi.

Ponieważ zgodnie z art. 446 § 2 zd. 1 k.c. przesłanką dochodzenia roszczeń przez osoby pośrednio poszkodowane jest istnienie obowiązku alimentacyjnego zmarłego względem poszkodowanego, pojawiła się konieczność określenia prawa właściwego dla ustalenia, czy taki obowiązek istniał. Sąd Najwyższy, trafnie uznając, że zagadnienie to - zwane kwestią wstępną - należy oceniać nie według legis causae, ale na podstawie miarodajnej normy kolizyjnej175, dokonał następnie rozgraniczenia zakresu zastosowania art. 25 i art. 29 umowy polsko-ukraińskiej z 24 maja 1993 r., w celu określenia, któremu z tych przepisów podlega obowiązek alimentacyjny między małżonkami. Pierwszy z tych przepisów mówi o "stosunkach osobistych i majątkowych między małżonkami", drugi natomiast o innych niż unormowane w art. 28 ust. 1 umowy w "sprawach o roszczenia alimentacyjne z zakresu prawa rodzinnego". Wskazując, że obowiązek alimentacyjny między małżonkami jest objęty art. 29 ust. 1 umowy, SN trafnie odwołał się do jej systematyki, stwierdzając, że powołany przepis stanowi lex specialis w stosunku do art. 25 umowy. Kwalifikacji dokonano przez porównanie treści i funkcji art. 25 i art. 29 ust. 1 umowy i zestawieniu ich z art. 28 ust. 1 umowy. Co bardzo istotne, SN podkreślił, że podobnie ujęty zakres normy kolizyjnej wyrażonej w art. 17 p.p.m. obejmuje obowiązek alimentacyjny między małżonkami, ale jest tak ze względu na treść art. 20 p.p.m., który dotyczy roszczeń alimentacyjnych między krewnymi lub powinowatymi, a nie określa prawa właściwego dla obowiązku alimentacyjnego wynikającego z małżeństwa. Jak widać, identycznie sformułowany zakres normy kolizyjnej: "stosunki osobiste i majątkowe między małżonkami" w przypadku art. 17 p.p.m. obejmuje roszczenia alimentacyjne między małżonkami, ale nie zawierają się one w zakresie zastosowania art. 29 ust. 1 umowy polsko-ukraińskiej z 24 maja 1993 r.

Metoda kwalifikacji przeprowadzonej w uzasadnieniu omawianego orzeczenia została oparta na prawidłowo rozumianej systemowej odrębności umowy międzynarodowej [457-465] . Ustalenie znaczenia poszczególnych pojęć użytych dla określenia zakresu konwencyjnej normy kolizyjnej odbyło się ze względu na systematykę samej umowy międzynarodowej. Po pierwsze zatem kwalifikacji dokonano autonomicznie, czyli w oderwaniu od treści krajowych norm kolizyjnych. Po drugie, umowa polsko-ukraińska z 24 maja 1993 r. została potraktowana jak pewien zamknięty system norm kolizyjnych, a których zakres ustalono ze względu na ich pozycję w tym systemie.

2.1.2. Wykładnia autonomiczna umów międzynarodowych z dziedziny prawa prywatnego

 

523. Wyróżnienie negatywnego aspektu wykładni autonomicznej pozwala lepiej zrozumieć zasady interpretacji umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego. Zaznaczono już wcześniej, że dyrektywa autonomicznej wykładni norm konwencyjnych jest niezbędna dla zapewnienia jednolitości rozstrzygnięć na płaszczyźnie kolizyjnoprawnej. Tymczasem nie tylko konwencje ustanawiające normy kolizyjne pełnią unifikacyjną funkcję. Umowy międzynarodowe ujednolicające merytoryczne prawo prywatne mają za zadanie doprowadzenie do zgodności rozstrzygnięć na płaszczyźnie materialnoprawnej. Wreszcie charakter unifikacyjny mają także konwencje regulujące kwestie z zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego. W wypadku norm o uznawaniu zagranicznych orzeczeń może więc dojść do konieczności przeprowadzenia kwalifikacji w odniesieniu do konkretnego orzeczenia176.

Wydaje się, że właśnie postulat wykładni autonomicznej rozumiany jako nakaz interpretacji pojęć użytych w postanowieniach konwencji unifikujących prawo prywatne międzynarodowe oraz materialne i procesowe w oderwaniu od znaczenia, jakie przypisują im poszczególne krajowe systemy prawne, jest wspólny tym trzem rodzajom umów międzynarodowych.

524. Problem identyczny z tym, który pojawia się w pierwszym stadium kwalifikacji norm kolizyjnych prawa prywatnego międzynarodowego, występuje także w przypadku norm konwencyjnych wyznaczających zakres zastosowania umów międzynarodowych z zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego oraz norm jurysdykcyjnych. Stąd też słusznie rozciąga się na niego pojęcie kwalifikacji177. Widać to zwłaszcza na przykładzie konwencyjnych norm określających przesłanki jurysdykcji, które nie mogą w odróżnieniu od norm ustawowych być interpretowane odmiennie w różnych państwach będących stronami tej samej konwencji. Dlatego też w sytuacji, gdy pojęcie użyte w tekście umowy międzynarodowej pojawia się także w przepisach prawnych państw będących jej stronami, wówczas proponowane są dwa możliwe rozwiązania oparte na odwołaniu się do krajowych systemów prawnych.

Pierwsze z nich, zwany kwalifikacją podwójną (Doppelqualifikation) lub kumulatywną (die kumulative Qualifikation), polega na przyjęciu, że pojęcie to obejmuje jedynie takie stany faktyczne, które da się zakwalifikować jako objęte daną nazwą w znaczeniu przypisywanym jej przez wszystkie systemy prawne państw konwencyjnych. Znaczenie wyrażenia użytego w umowie międzynarodowej jest więc niejako częścią wspólną zakresów nazw używanych w przepisach krajowych, co może znacznie ograniczać sytuacyjny zakres zastosowania konwencji.

Drugie rozwiązanie polega na przyjęciu, że określony stan faktyczny podlega umowie międzynarodowej wtedy, gdy da się go zakwalifikować do zakresu danej nazwy w takim znaczeniu, jakie jest jej przypisane w systemie choćby jednego z państw będących jej stronami. Taka metoda kwalifikacji alternatywnej (die alternative Qualifikation lub Mehrfachqualifikation ) pozwala już na szersze ujęcie zakresu konwencji.

525. Dwa opisane powyżej sposoby przeprowadzenia kwalifikacji na podstawie instytucji funkcjonujących w systemach prawnych państw członkowskich zostały jednak odrzucone na rzecz samodzielności (autonomii) pojęć użytych w umowach międzynarodowych. W stosunku do konwencji brukselskiej dotyczącej jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968 r. expressis verbis dokonał tego TSWE w orzeczeniu LTU przeciwko Eurocontrol178. Jednakże w literaturze przedmiotu zwrócono też uwagę na fakt, że w orzecznictwie Trybunału kwalifikacja autonomiczna jest kategorią stopniowalną179 i nie wyklucza odwoływania się do krajowych porządków prawnych180. Ta druga możliwość odnosi się jednak wyłącznie do prawa merytorycznego wskazanego na podstawie miarodajnych norm kolizyjnych fori181. Sięgnięcie do tych ostatnich jest niekiedy nieuniknione182, zwłaszcza w przypadku pojęć o silnym "zabarwieniu" materialnym (np. ustalenie miejsca spełnienia świadczenia jako łącznika normy jurysdykcyjnej). W sprawie Bertrand przeciwko Ott rzecznik generalny uznał stosowanie w takich wypadkach norm kolizyjnych prawa prywatnego międzynarodowego  fori jako ultima ratio183. Jeżeli bowiem te ostatnie nie zostały zunifikowane, następstwem wyróżnienia takiej materialnoprawnej kwestii wstępnej184 może być sprzeczność rozstrzygnięć w zakresie ustalania jurysdykcji krajowej.


Поделиться:



Последнее изменение этой страницы: 2019-06-19; Просмотров: 190; Нарушение авторского права страницы


lektsia.com 2007 - 2024 год. Все материалы представленные на сайте исключительно с целью ознакомления читателями и не преследуют коммерческих целей или нарушение авторских прав! (0.358 с.)
Главная | Случайная страница | Обратная связь