Архитектура Аудит Военная наука Иностранные языки Медицина Металлургия Метрология Образование Политология Производство Психология Стандартизация Технологии |
A.1. Stosunek do konwencji paryskiej z 29 lipca 1960 r.
292. Kwestie odpowiedzialności za szkody związane z energią nuklearną regulowane są przez konwencję paryską dotyczącą odpowiedzialności względem osób trzecich w przedmiocie energii jądrowej z 29 lipca 1960 r. (wraz z konwencją dodatkową z 31 stycznia 1963 r.) oraz konwencję wiedeńską o odpowiedzialności cywilnej za szkody jądrowe z 21 maja 1963 r.210 wraz ze wspólnym protokołem dotyczącym stosowania tych konwencji, sporządzonym w Wiedniu 21 września 1988 r. W wypadku wspomnianej konwencji wiedeńskiej powstaje jednak pewna trudność. Zgodnie z art. VIII tej umowy, poza kwestiami merytorycznymi bezpośrednio w niej uregulowanymi, charakter, forma i zakres odszkodowania, jak również jego właściwy podział określane są przez prawo sądu właściwego, co jednakże - w myśl art. I ust. 1 lit. e tej konwencji - oznacza prawo państwa, którego sądom przysługuje jurysdykcja na podstawie postanowień konwencyjnych, włącznie z przepisami prawa prywatnego międzynarodowego. Innymi słowy, konwencja wiedeńska nie ustanawia zunifikowanych norm kolizyjnych, a jedynie zadowala się określeniem norm o jurysdykcji krajowej. W tym zakresie - jako zasadę - przewidziano w art. XI właściwość sądów państwa, na terytorium którego miał miejsce wypadek jądrowy. Jeżeli jednak prawo właściwe ma wskazywać normy kolizyjne fori, to tym samym zastosowanie powinny znaleźć obowiązujące w siedzibie sądu normy prawa prywatnego międzynarodowego - zarówno ustawowe, jak i traktatowe, także te zawarte w konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. Nie można bowiem mówić, że przysługuje jej pierwszeństwo przed szczególną umową międzynarodową określającą kwestie odpowiedzialności odszkodowawczej za szkodę jądrową, jeżeli ta ostatnia nie zawiera norm kolizyjnych i sama nakazuje stosowanie norm prawa prywatnego międzynarodowego obowiązujących w siedzibie sądu. 293. Trzeba też zwrócić uwagę na precyzyjne wyznaczenie zakresu sytuacyjnego konwencji wiedeńskiej z 21 maja 1963 r., która dotyczy odpowiedzialności za szkodę jądrową. Jeżeli wypadek drogowy nastąpił z udziałem pojazdu przewożącego materiał jądrowy albo napędzanego energią nuklearną, ale nie doszło do powstania szkody jądrowej w rozumieniu art. I ust. 1 lit. k, wówczas zastosowanie znajdą jedynie postanowienia konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. A.2. Stosunek do CMR
294. Również analiza stosunku konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. do CMR pokazuje możliwość łącznego stosowania postanowień konwencji unifikujących prawo kolizyjne i merytoryczne do jednego stanu faktycznego. Zgodnie z art. 28 ust. 1 CMR, jeżeli prawo właściwe przewiduje odpowiedzialność pozaumowną przewoźnika lub osób, za które on odpowiada (art. 28 ust. 2 CMR), za zaginięcie, uszkodzenie lub opóźnienie dostawy powstałe w trakcie przewozu, to podlega ona reżimowi przewidzianemu w tej konwencji. Jej postanowieniom przysługiwać będzie pierwszeństwo przed przepisami statutu deliktowego wskazanego przez normy kolizyjne zawarte w konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. Takie ograniczenie prawa właściwego wskazanego przez ustawowe normy kolizyjne przez przepisy CMR211 wynika z samego jej pierwszeństwa przed normą ustawową, natomiast o jej pierwszeństwie w stosunku do konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. przesądza art. 15 tej ostatniej. B. Umowy dwustronne ustępujące pierwszeństwa konwencji haskiej z 4 maja 1971 r.
295. Oprócz konwencji dotyczących specjalnych dziedzin Polska jest stroną wielu umów bilateralnych, które zawierają normy kolizyjne wskazujące prawo właściwe dla zobowiązań pozaumownych, zatem dla pewnej kategorii sytuacji życiowych, która obejmuje też wypadki drogowe objęte zakresem konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. Powstaje zatem problem określenia relacji między tymi instrumentami międzynarodowymi. Aby metodycznie przedstawić ten problem, trzeba najpierw przypomnieć o specyficznej konstrukcji dwustronnych norm kolizyjnych. W ten sposób możliwe będzie poprawne wyznaczenie zakresu zastosowania umów bilateralnych, a przez to wyłączenie poza główny nurt rozważań tych przypadków, w których do rzeczywistego konfliktu konwencyjnych norm kolizyjnych w ogóle nie dochodzi. 296. Większość z zawartych przez Polskę umów bilateralnych jako podstawę opisu łącznika przyjęło miejsce zdarzenia, w którym nastąpiło zdarzenie będące źródłem zobowiązania, zatem dla odpowiedzialności związanej z wypadkami drogowymi właściwa jest lex loci delicti commissi. Jako wyłączne rozwiązanie to przyjmują: art. 34 ust. 2 umowy polsko-jugosłowiańskiej z 6 lutego 1960 r., obecnie obowiązującej w stosunkach z Serbią i Czarnogórą, Chorwacją, Bośnią i Hercegowiną, Słowenią oraz Macedonią, art. 47 ust. 2 umowy polsko-bułgarskiej z 4 grudnia 1961 r. oraz art. 39 ust. 2 umowy polsko-mongolskiej z 14 września 1971 r. W większości umów dwustronnych wprowadzono jednak bardziej rozbudowaną konstrukcję polegającą na przyjęciu wyjątku od tej zasady, jeżeli powód i pozwany mają obywatelstwo tej samej strony umowy. Właściwa jest wówczas wspólna lex patriae, przy czym chodzi wyłącznie o obywatelstwo jednej ze stron takiej umowy, a nie obywatelstwo państwa trzeciego. Takie rozwiązanie przyjęto w art. 23 ust. 2 umowy między Polską a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną z 28 września 1986 r., art. 38 ust. 1 umowy polsko-czechosłowackiej z 21 grudnia 1987 r., art. 38 umowy polsko-litewskiej z 26 stycznia 1993 r., art. 38 umowy polsko-wietnamskiej z 22 marca 1993 r., art. 40 ust. 1 umowy polsko-łotewskiej z 23 lutego 1994 r., art. 35 umowy polsko-ukraińskiej z 24 maja 1993 r., art. 39 ust. 1 umowy polsko-białoruskiej z 26 października 1994 r., art. 37 ust. 1 umowy polsko-rosyjskiej z 16 września 1996 r., oraz art. 39 ust. 1 umowy polsko-estońskiej z 27 listopada 1998 r., art. 42 ust. 1 umowy polsko-rumuńskiej z 15 maja 1999 r. Natomiast art. 45 B ust. 1 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r. przewiduje zasadniczą właściwość prawa miejsca zdarzenia, jednakże gdy strony mają miejsce zamieszkania na terytorium drugiej umawiającej się strony, wówczas miarodajna jest wspólna lex domicilii. 297. Zawarte w tych umowach normy kolizyjne wskazują jako właściwe tylko i wyłącznie prawo jednego z umawiających się państw. Oznacza to, że dwustronne normy kolizyjne, których podstawę łącznika stanowi miejsce zdarzenia, obejmują swoim zakresem zastosowania jedynie sytuacje powstałe na terytorium jednej z umawiających się stron. Co więcej, w danym stanie faktycznym nie mogą pojawić się okoliczności, które wiązałyby go z możliwością zastosowania prawa państwa trzeciego. Zatem, gdy dojdzie w Polsce do wypadku samochodowego pojazdu kierowanego przez Węgra, którego pasażerami są ponadto Polak i Słowak, to taka sytuacja nie mieści się w zakresie zastosowania ani art. 45 B ust. 1 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r., ani też art. 38 ust. 1 umowy polsko-czechosłowackiej z 21 grudnia 1987 r. Takiej bardzo wąskiej wykładni zakresu zastosowania dwustronnej normy kolizyjnej da się przeciwstawić argument oparty na rozdzielności stosunków prawnych. Odpowiedzialność kierowcy względem każdego z pasażerów może przecież podlegać normom kolizyjnym zawartym w różnych umowach międzynarodowych. Jednakże w sytuacji, gdy w grę wchodzi odpowiedzialności kierowcy i jednego z pasażerów względem innego pasażera mogłyby powstać - trudne do pogodzenia - skutki stosowania do tego samego zdarzenia dwóch różnych reżimów odpowiedzialności (np. gdy in casu jeden z nich przyjmuje odpowiedzialność solidarną dłużników, a drugi ją wyłącza). Dużo pewniejszym rozwiązaniem wydaje się ograniczanie zakresu sytuacyjnego tego rodzaju dwustronnych norm kolizyjnych do przypadków pozbawionych jakichkolwiek istotnych okoliczność związanych z państwem trzecim. Jak będzie o tym mowa niżej, takie rozwiązanie ma jeszcze jedną zaletę - pozwala mianowicie na wyeliminowanie konfliktu między umową bilateralną a konwencją wielostronną [310]. Ten fragment rozważań wystarczy więc zakończyć wnioskiem, że prawidłowe określenie zakresu zastosowania normy dwustronnej powoduje, że nieobjęte nią stany faktyczne związane wypadkami drogowymi będą podlegały regulacji zawartej w konwencji haskiej z 4 maja 1971 r., niezależnie od treści art. 15 tejże. 298. Trzeba zwrócić uwagę, że to ostatnie postanowienie zostało sformułowane w sposób negatywny. Określono bowiem, w stosunku do jakich umów konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. pierwszeństwo nie przysługuje. Brak natomiast postanowienia regulującego jej relacje z umowami innymi niż te dotyczące dziedzin specjalnych, a które zawierają również postanowienia dotyczące cywilnej pozaumownej odpowiedzialności za wypadki drogowe. Pozornie wydawać by się mogło, że zagadnienie to można po prostu rozstrzygnąć, wnioskując z wykładanego przepisu a contrario, że w pozostałych przypadkach pierwszeństwo przysługuje konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. Wziąwszy jednak pod uwagę wcześniejsze rozważania nad konstrukcją klauzuli zgodności, trzeba przypomnieć, że jej istotą jest zawsze działanie na rzecz umów innych niż ta, która ją zawiera, przez co w żaden sposób nienaruszone zostają zobowiązania traktatowe względem państw trzecich. Wykładnia a contrario (niemożliwa w wypadku generalnej klauzuli zgodności, ale możliwa w wypadku klauzuli zgodności z umowami wcześniejszymi bądź jak in casu konwencjami dotyczącymi zagadnienia szczegółowego) jest w istocie przyznaniem takiemu postanowieniu jak art. 15 omawianej konwencji znaczenia klauzuli supremacyjnej (nadrzędności). Dopuszczalność takiej właśnie interpretacji wymaga zatem dalszego uzasadnienia. Z pewnością będzie ona możliwa w dwóch następujących przypadkach. 299. Po pierwsze, przyznanie konwencji haskiej pierwszeństwa na podstawie art. 15 nie budzi zastrzeżeń, gdy przystąpiły do niej obie strony umowy bilateralnej, która nie zawiera w tym względzie odmiennych postanowień. Dotyczy to umowy polsko-jugosłowiańskiej z 6 lutego 1960 r., obecnie obowiązującej w stosunkach z Serbią i Czarnogórą, Chorwacją, Bośnią i Hercegowiną, Słowenią oraz Macedonią (gdyż wszystkie te państwa są sukcesorami byłej Federalnej Republiki Ludowej Jugosławii, wobec której omawiana konwencja haska weszła w życie już 16 grudnia 1975), umowy polsko-czechosłowackiej z 21 grudnia 1987 r., obowiązującej w stosunkach z Czechami i Słowacją (gdyż oba te państwa są następcami prawnymi Czechosłowacji, która stała się stroną konwencji haskiej o prawie właściwym dla wypadków drogowych 11 lipca 1976 r.). W takiej sytuacji można bowiem przyjąć, że strony umowy dwustronnej respektują funkcję, jaką pełni art. 15 przedmiotowej konwencji haskiej, który ma jej zagwarantować pierwszeństwo przed innymi umowami międzynarodowymi, wyjąwszy umowy dotyczące specjalnych dziedzin, które zawierają postanowienia dotyczące cywilnej pozaumownej odpowiedzialności za wypadki drogowe212. Argument ten jest jeszcze wzmocniony w przypadku umów między Polską a Białorusią, Litwą i Łotwą, które również są stronami konwencji haskiej z 4 maja 1971 r.213, ze względu na zawarte w tych umowach generalne klauzule zgodności. W takim przypadku dochodzi bowiem do harmonii między art. 15 wspomnianej konwencji a odpowiednio art. 105 umowy polsko-białoruskiej z 26 października 1994 r., art. 106 umowy polsko-litewskiej z 26 stycznia 1993 r. i art. 115 umowy polsko-łotewskiej z 23 lutego 1994 r. 300. Po drugie, właśnie tego rodzaju generalne klauzule zgodności rozstrzygają problem w przypadku umów dwustronnych zawartych przez Polskę z państwami, które nie przystąpiły do konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. Artykuł 15 tejże może być bowiem interpretowany jako przyznający jej pierwszeństwo także przed umowami zawartymi przez Polskę z państwami niezwiązanymi tą konwencją, jeżeli zastrzeżono w nich prymat zobowiązań wynikających z innych umów obowiązujących jedną lub obie umawiające się strony. Takie postanowienia zawierają: art. 97 umowy polsko-ukraińskiej z 24 maja 1993 r., art. 102 ust. 1 umowy polsko-rosyjskiej z 16 września 1996 r. i art. 111 ust. 1 umowy polsko-estońskiej z 27 listopada 1998 r. C. Umowy dwustronne nieustępujące pierwszeństwa konwencji haskiej z 4 maja 1971 r.
301. W efekcie do rozwiązania pozostaje zagadnienie stosunku konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. do umów bilateralnych zawartych przez Polskę z państwami nie będącymi jej stronami, a które zawierają normy dotyczące odpowiedzialności pozaumownej, natomiast nie ustanawiają generalnej klauzuli zgodności. Oczywiście chodzi tu o takie przypadki, gdy postanowienia konwencji haskiej i umowy dwustronnej przewidują in casu właściwość odmiennych praw. Taki problem może pojawić się w związku z art. 45 B ust. 1 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r., art. 47 ust. 2 umowy polsko-bułgarskiej z 4 grudnia 1961 r., art. 39 ust. 2 umowy polsko-mongolskiej z 14 września 1971 r., art. 23 ust. 2 umowy między Polską a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną z 28 września 1986 r., art. 38 umowy polsko-wietnamskiej z 22 marca 1993 r. oraz art. 42 ust. 1 umowy polsko-rumuńskiej z 15 maja 1999 r. Konieczne jest zatem rozstrzygnięcie, czy i tu nie powinno się przyznać pierwszeństwa konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. na podstawie klauzuli, którą przewidziano w art. 15 tej konwencji. 302. Punktem wyjścia takich rozważań musi być oczywiście określenie funkcji i znaczenia omawianego przepisu. Niewątpliwie pierwotnym zamiarem twórców konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. było zagwarantowanie pierwszeństwa umów międzynarodowych dotyczących "specjalnych dziedzin, których Umawiające się Państwa są lub staną się stronami zawierającymi postanowienia dotyczące cywilnej pozaumownej odpowiedzialności za wypadki drogowe". Z lektury prac przygotowawczych widać, że początkowo przewidywano zastrzeżenie pierwszeństwa konwencji normujących poszczególne rodzaje transportu214, przy czym wyraźnie obejmowano nim zarówno umowy już obowiązujące, jak i te, które zostaną zawarte w przyszłości215. W toku prac zmieniono jednak brzmienie przepisu, nadając mu charakter bardziej ogólny, tak, aby mógł obejmować również wypadki związane ze szkodą jądrową216. Kwestia przedmiotu umów, którym na podstawie art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. przysługuje pierwszeństwo nie wydaje się budzić poważniejszych wątpliwości. Zgodnie z tym, co zapowiedziano już wyżej, problem stanowi określenie, do jakich umów możliwe jest zastosowanie omawianego przepisu za pomocą wnioskowania z przeciwieństwa. 303. Przyznając pierwszeństwo "konwencjom których Umawiające się Państwa są lub staną się stronami" - "conventions auxquelles les Etats contractants sont ou seront Parties", "Conventions (...) to which the Contracting States are or may become Parties" - zarówno francuski, jak i angielski tekst konwencji - ze względu na użycie liczby mnogiej i rodzajnika określonego - sugerują, że chodzi tu o umowy międzynarodowe, których stronami są lub będą wyłącznie państwa związane konwencją haską z 4 maja 1971 r. Jeżeli bowiem sformułowanie to odnosiłoby się do umów z udziałem państw trzecich, wówczas bardziej adekwatne byłoby wyrażenie "(...) conventions auxquelles un ou plus États contractants est ou sera Partie" w języku francuskim i "(...) Conventions to which one or more Contracting States are or may become Parties" w języku angielskim. Aby wyjaśnić przyczyny takiej redakcji art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r., trzeba powrócić do lektury travaux prépartoires, z których wynika, że jej twórcy posłużyli się sformułowaniem zawartym w art. 25 konwencji haskiej o doręczaniu zagranicą dokumentów sądowych i pozasądowych w sprawach cywilnych lub handlowych z 15 listopada 1965 r.217 Jednakże ta konwencja dotyczy międzynarodowego postępowania cywilnego i nie zawiera w ogóle norm kolizyjnych, lecz oparta jest na zasadzie wzajemności. Znajduje ona zastosowanie jedynie w stosunkach między stronami tejże umowy międzynarodowej i stąd nie może kolidować z zobowiązaniami traktatowymi względem państw trzecich. Ponadto klauzula zgodności zawarta w art. 25 konwencji haskiej o doręczaniu za granicą dokumentów sądowych i pozasądowych w sprawach cywilnych lub handlowych z 15 listopada 1965 r. ma (pominąwszy zastrzeżenie przewidziane na rzecz art. 22 i 24 tejże konwencji) charakter generalny. Redakcję niezwykle zbliżoną do brzmienia art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. o prawie właściwym dla wypadków drogowych ma art. 57 konwencji brukselskiej dotycząca jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych z 27 września 1968 r.218 304. Powołany przepis lepiej nadaje się do analizy porównawczej, gdyż stanowi klauzulę zgodności z umowami bardziej szczegółowymi, także ujętą w sposób negatywny. Tak jak i w przypadku art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. czyni to aktualnym pytanie o możliwość przeprowadzenia wykładni a contrario. Odpowiedź na nie przesądza jednocześnie, czy art. 57 konwencji brukselskiej z 27 września 1968 r.219 jest po prostu wyjątkiem od reguły, czy przeciwnie - jej odzwierciedleniem. 305. Zdecydowanie za tym pierwszym poglądem opowiedział się TSWE w sprawie polskiego statku "Tatry"220, wskazując, że konwencji brukselskiej z 27 września 1968 r. przysługuje pierwszeństwo przed wszystkimi innymi niż określone w art. 57 tej konwencji umowami międzynarodowymi dotyczącymi jurysdykcji krajowej i wykonywania orzeczeń sądów zagranicznych221. In casu chodziło o rozstrzygnięcie stosunku między przepisami dotyczącymi jurysdykcji i zawisłości sprawy zawartymi w konwencji brukselskiej z 1968 r. a konwencją brukselską w sprawie zajęcia (aresztu) statków morskich z 10 maja 1952 r. Artykuł 2 tej ostatniej przyznaje kompetencję do zajęcia statków bandery jednego z umawiających się państw w związku z jakąkolwiek wierzytelnością morską, jeżeli znajdzie się on pod jurysdykcją jednego z państw konwencyjnych. Jednocześnie jego organy są właściwe do rozpoznania istoty sporu, jeżeli przewiduje to lex fori processualis lub jeżeli jurysdykcja krajowa wynika z art. 7 konwencji brukselskiej z 10 maja 1952 r. Taka konstrukcja wyzwala się już z prostego schematu wzajemnych zobowiązań traktatowych, co pozwala zauważyć dwie istotne z perspektywy omawianego problemu kwestie. Po pierwsze, TSWE uznał, że umowom międzynarodowym zawartym z państwami trzecimi (tak jak w przypadku powołanej konwencji brukselskiej) przysługuje na podstawie art. 57 konwencji brukselskiej pierwszeństwo w takim zakresie, jaki objęty jest regulacją specjalną. Można by się dopatrywać w tym wykładni a fortiori - skoro prymat przyznany jest szczególnym umowom między stronami konwencji brukselskiej, to tym bardziej przysługuje on umowom z udziałem państw trzecich. Takie wnioskowanie byłoby jak najbardziej zasadne. Trybunał nie podjął bowiem rozważań nad tą kwestią, przyjmując ją za pewnik, co w jakiejś mierze wynika zapewne z przeniesienia akcentu z wykładni językowej na funkcjonalną. Zresztą przekonanie, że art. 57 konwencji brukselskiej z 1968 r. obejmuje również umowy dotyczące specjalnych dziedzin zawartych z państwami niebędącymi członkami ówczesnych Wspólnot, wynika z wyliczenia przedstawionego w "Raporcie Jenarda"222. Wprost problem ten rozważa dopiero "Raport Schlossera"223, który trafnie potwierdza prezentowany w niniejszej pracy pogląd. Po drugie, co ma istotne znaczenie z punktu widzenia omawianego problemu, TSWE w obiter dictum wyroku w sprawie statku "Tatry" przyjął, że dyspozycja art. 57 konwencji brukselskiej z 27 września 1968 r. jest wyjątkiem od zasady. Dużo poważniejszy w praktyce problem stanowi jednak dokładne określenie jej zakresu. Zawarte w powołanym wyroku sformułowanie "the Convention takes precedence over other conventions signed by the Contracting States"224 pozostawia wątpliwość, czy dotyczy ona tylko umów z wyłącznym udziałem państw będących stronami konwencji brukselskiej, rozwiązaniu której nie sprzyja też sam stan faktyczny sprawy. In casu nie ulegało wątpliwości, że podstawą jurysdykcji krajowej będą postanowienia w konwencji brukselskiej w sprawie zajęcia (aresztu) statków morskich z 10 maja 1952 r., sporne było to, czy wyłącza ona zastosowanie wszystkich innych postanowień konwencji brukselskiej z 1968 r., zwłaszcza zaś tych o lis alibi pendens225. 306. Wracając do głównego nurtu rozważań, wypada więc zauważyć, że w odniesieniu do klauzuli zgodności takiej jak zawarta w art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. o prawie właściwym dla wypadków drogowych, wnioskowanie a contrario można przeprowadzić dwojako. Po pierwsze, za uzupełnienie zakresu zasady pierwszeństwa konwencji zawartych między stronami konwencji haskiej można uznać tylko te umowy międzynarodowe, które zostały zawarte między nimi. W konsekwencji należałoby uznać, że również art. 15 nie dotyczy w ogóle umów międzynarodowych zawartych między stronami konwencji haskiej a państwami trzecimi. Po drugie, możliwe jest uznanie, że dopełnieniem zakresu objętego przez omawiany przepis są wszystkie pozostałe konwencje (zarówno zawarte wyłącznie między stronami konwencji haskiej z 4 maja 1971 r., jak i te z udziałem państw trzecich). Orzeczenie w sprawie statku "Tatry" nie rozstrzyga tej wątpliwości, ale pokazuje, w jaki sposób negatywnie sformułowaną klauzulę zgodności z umowami dotyczącymi specjalnych dziedzin można zinterpretować jako wyjątek od zasady pierwszeństwa konwencji, która ją zawiera. 307. Takie rozumowanie widocznie wyraźne było podczas prac przygotowawczych nad konwencją haską z 4 maja 1971 r., jednakże - co należy podkreślić - dyskutowano ten problem jedynie w odniesieniu do umów bilateralnych zawieranych między stronami projektowanej konwencji226. Tak też chyba rozumieli omawianą kwestię autorzy sprawozdań wyjaśniających zarówno ten dokument jak i konwencję haską z 2 października 1973 r. o prawie właściwym dla odpowiedzialności za produkt. Artykuł 15 tej ostatniej konwencji jest bowiem wzorowany na art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. o prawie właściwym dla wypadków drogowych227. W obu sprawozdaniach przyjęto tę samą konstrukcję i trudno nie uznać, że drugie jest niemal dosłownym powtórzeniem wywodów pierwszego228. Najpierw stwierdzone zostają dwie funkcje powołanych wyżej przepisów, które gwarantują stosowanie obowiązujących już umów międzynarodowych oraz możliwość zawierania nowych, zarówno dwu-, jak i wielostronnych. Następnie wskazuje się na zawężenie tych funkcji jedynie do konwencji dotyczących specjalnych dziedzin. Wreszcie następuje przykład wyjaśniający, że w razie zawarcia przez dwa państwa będące stronami danej konwencji haskiej umowy bilateralnej o tym samym zakresie zastosowania i tak pierwszeństwo przysługiwać będzie tej pierwszej. W ten sposób oba sprawozdania pomijają obecnie rozważaną sytuację, co mogłoby dowodzić, że wykładnia a contrario art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. nie sięga już umów zawieranych z państwami trzecimi. 308. Z kolei analiza art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. o prawie właściwym dla wypadków drogowych oraz art. 15 konwencji haskiej z 2 października 1973 r. o prawie właściwym dla odpowiedzialności za produkt, którą przedstawia w swojej monografii F. Majoros, wydaje się nazbyt powierzchowna229. Oba przepisy traktuje on jako przykład sformułowanej przez siebie zasady pierwszeństwa traktatu bardziej szczegółowego. Podkreśla też celowość dobranego przez W.L.M. Reese’a argumentu odnoszącego się do pierwszeństwa tychże konwencji przed umowami dwustronnymi230, nie podejmując w ogóle próby rozwiązania problemu zobowiązań traktatowych względem państw trzecich. Ta kwestia została w ogóle pominięta, czy też raczej wyjaśniać ją ma teza o odrębności i specyfice umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego. Jednocześnie też F. Majoros wskazuje, że konwencja haska z 4 maja 1971 r. o prawie właściwym dla wypadków drogowych oraz konwencja haska z 2 października 1973 r. o prawie właściwym dla odpowiedzialności za produkt potwierdzają słuszność "poglądu o widocznym rozwodzie między zasadą pierwszeństwa lex specialis ratione loci a lex specialis ratione materiae "231. Istotnie bowiem przykład tych dwóch umów międzynarodowych pokazuje, jak nieadekwatne do rozstrzygania konfliktów konwencyjnych norm kolizyjnych jest kryterium szczegółowości. Pogląd, zgodnie z którym umowom dwustronnym przysługuje charakter lex specialis, a związku z tym pierwszeństwo232, opiera się na założeniu, że umowa bilateralna dotyczy wyłącznie stosunków między jej stronami, a zatem jej stosowanie nie narusza zobowiązań traktatowych względem innych państw233. Już uprzednio wskazano, że ten sposób rozumowania kłóci się z konstrukcją konwencyjnej zupełnej normy kolizyjnej [270-272] . Przykład konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. o prawie właściwym dla wypadków drogowych oraz konwencji haskiej z 2 października 1973 r. o prawie właściwym dla odpowiedzialności za produkt pokazuje dodatkowo, że stosunek zakresów obowiązywania (umowa bilateralna - konwencja wielostronna) nie jest wyłącznym kryterium szczegółowości. Co więcej, tak jak już wyżej wykazano, w przypadku tożsamości stron znajdą zastosowania postanowienia konwencji haskiej z 4 maja 1971 r., a nie umowy dwustronnej, niezależnie od tego, kiedy ta ostatnia została zawarta. 309. Nie można też wykładni postanowień takich jak art. 15 konwencji haskiej z 1971 r. interpretować, ignorując zasady prawa międzynarodowego, kwitując to jedynie ogólnym sformułowaniem na temat specyfiki umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Jak już kilkakrotnie wyżej wskazano, istotą klauzuli zgodności jest działanie na rzecz umów innych niż ona sama. Możliwość jej wykładania a contrario, zatem uznania za klauzulę nadrzędności w stosunku do innych umów nie zawsze będzie dopuszczalna. Będzie to możliwe w przypadku tożsamości stron umowy bilateralnej i konwencji wielostronnej, oraz w wypadku, gdy umowa dwustronna z państwem trzecim zawiera odpowiednią klauzulę zgodności. Jeżeliby natomiast uznać, że art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. dotyczy także umów zawartych z państwami trzecimi, wówczas stanowiłby on przełamanie uznanej w prawie traktatów zasady pacta tertiis nec nocet nec prosunt potwierdzonej przez art. 34 KWPT. Trudno też uzasadnić, dlaczego w razie sprzeczności między normą kolizyjną ustanowioną w omawianej konwencji a normą dwustronną zawartą w umowie bilateralnej z państwem trzecim to właśnie art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. miałby rozstrzygać o jej pierwszeństwie. Z formalnego punktu widzenia każde z tych zobowiązań traktatowych ma jednakową wartość i taką samą moc wiążącą. Zresztą można wyobrazić sobie przeciwny przykład, w którym dwa państwa będące stronami omawianej konwencji haskiej zawierają następnie umowę dwustronną, ustanawiając w niej normę kolizyjną wskazującą prawo właściwe dla zobowiązań pozaumownych, a przy tym wyraźnie przewidują, że norma ta wbrew art. 15 wyłącza zastosowanie konwencji. Nie można uznać, że zobowiązanie do nieprzestrzegania konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. czyni w jakikolwiek sposób bezskutecznym zobowiązanie wynikające z bycia jej stroną. Wszystko to prowadzi do wniosku, że art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. nie można wykładać a contrario w stosunku do umów międzynarodowych zawartych przez Polskę z państwami trzecimi. Nie dotyczy to jednak tych umów, które zawierają odpowiednią klauzulę zgodności - tak jak w przypadku art. 97 umowy polsko-ukraińskiej z 24 maja 1993 r., art. 102 ust. 1 umowy polsko-rosyjskiej z 16 września 1996 r. i art. 111 ust. 1 umowy polsko-estońskiej z 27 listopada 1998 r. Przepisy te stanowią wówczas swoisty korelat art. 15 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. Rozstrzygnięcie konfliktu między nią a umowami bilateralnymi zawartymi przez Polskę z państwami, które nie są jej stronami, musi być ustalone w inny sposób. 310. Pierwszą kwestią, którą należy sprawdzić w sytuacji, w której ewentualnie może dojść do konfliktu konwencyjnych norm kolizyjnych, jest kwestia możliwości rozgraniczenia zakresu zastosowania tych norm. Jak już wspomniano, jest to szczególnie istotne, jeżeli jedna z nich ma charakter dwustronny. Trudności z tym związane najlepiej będzie chyba zaprezentować za pomocą przykładu obywatela polskiego zamieszkałego w Berlinie i posiadającego tamże zarejestrowany samochód, którym czasowo porusza się on po Opolszczyźnie. Jeżeli w trakcie takiej podróży jego pasażerką będzie tymczasowo przebywająca w Polsce obywatelka Rumunii i dojdzie wówczas do wypadku, z wyłącznym udziałem tego pojazdu, to zgodnie z art. 42 umowy polsko-rumuńskiej z 15 maja 1999 r., właściwe będzie prawo polskie jako lex loci delicti commissi. Analogicznie byłoby w sytuacji, gdyby pasażerka miała obywatelstwo bułgarskie. Wówczas właściwość prawa polskiego wynikałaby z art. 47 ust. 2 umowy polsko-bułgarskiej z 4 grudnia 1961 r. Tymczasem na mocy art. 4 lit. a tiret drugi konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. do odpowiedzialności kierowcy względem pasażera, mającego (jak in casu) miejsce zwykłego pobytu w innym państwie niż to, w którym nastąpił wypadek, należałoby stosować prawo państwa rejestracji pojazdu, czyli prawo niemieckie. Właściwość tego prawa dla ewentualnej odpowiedzialności pasażera wobec kierowcy przewiduje z kolei art. 4 lit. a tiret pierwszy tejże konwencji. Zasadniczy problem, który powstaje w tej sytuacji, polega na konieczności ustalenia, czy tego rodzaju stan faktyczny nie wykracza poza zakres sytuacyjny normy dwustronnej wyrażonej w art. 42 konwencji polsko-rumuńskiej z 15 maja 1999 r. i w art. 47 ust. 2 umowy polsko-bułgarskiej z 4 grudnia 1961 r. Istotnie bowiem w grę wchodzi tu zastosowanie prawa państwa trzeciego, to jest Niemiec. Ewentualna właściwość tego ostatniego wynika jednak z łącznika zawartego w zupełnej kolizyjnej normie konwencyjnej, którego podstawę stanowi miejsce rejestracji pojazdu. W opisanym wyżej przypadku jest to również miejsce zamieszkania kierowcy, lecz niekoniecznie musi się ono pokrywać z miejscem rejestracji. Rozstrzygając tę kwestię, należy pamiętać, że ustalenie, czy dany stan faktyczny jest objęty zakresem sytuacyjnym powołanych wyżej norm dwustronnych, może być dokonane jedynie w odniesieniu do tychże norm, nie zaś pod kątem ich zbiegu z inną normą konwencyjną. Innymi słowy ocena możliwości zastosowania do opisanej wyżej sytuacji art. 42 konwencji polsko-rumuńskiej z 15 maja 1999 r. i w art. 47 ust. 2 umowy polsko-bułgarskiej z 4 grudnia 1961 r. powinna wyglądać identycznie zarówno w sytuacji, gdy obowiązuje konwencja haska z 4 maja 1971 r., jak i wtedy, gdyby Polska nie była nią związana. Wówczas powinny byłyby znaleźć zastosowanie odpowiednie przepisy ustawowe - czyli in casu - art. 31 ust. 1 p.p.m. Jeżeliby bowiem przyjąć, że zawężająca interpretacja dwustronnej konwencyjnej normy kolizyjnej jest warunkowana potrzebą wyeliminowania konfliktu konwencji, wówczas treść jednego zobowiązania traktatowego wpływałaby na zakres zobowiązania względem państwa trzeciego, przez co naruszałaby zasadę pacta tertiis nec nocet nec prosunt. Na gruncie powołanych umów bilateralnych nie ma znaczenia miejsce rejestracji pojazdu. Z treści tych norm nie wynika, aby ta okoliczność była brana pod uwagę jako podstawa opisu łącznika normy wskazującej właściwość prawa. Trudno też przypuszczać, aby sądy państw niebędących stroną konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. uwzględniły tę okoliczność, wyznaczając zakres zastosowania dwustronnych norm kolizyjnych. 311. Omawiane zagadnienie można by próbować rozwiązać także i na podstawie pewnych elementów zawartych w koncepcji przedstawionej przez A. Malana. W razie konfliktu konwencyjnych norm kolizyjnych wskazuje on na konieczność zastosowania tej, która w większym stopniu realizuje funkcję, jaką pełnią merytoryczne przepisy fori. Autor nie porusza wprawdzie zagadnienia konwencji haskiej z 4 maja 1971 r., ale w razie konfliktu norm zawartych w konwencji wielostronnej i bilateralnej przyjmuje, że pierwszeństwo - ze względu na zasadę wzajemności - należy przyznać tej ostatniej. Tym razem nie chodzi jednak o ocenę prezentowanych przezeń poglądów, lecz o rozważenie innej jeszcze możliwości zdefiniowanego wyżej problemu. Miała by ona polegać na przyznaniu pierwszeństwa tej konwencyjnej normie kolizyjnej, która bardziej odpowiada rozwiązaniom przyjętym w art. 31 § 1 p.p.m. Niewątpliwie zarówno polska ustawa, jak i konwencja haska z 4 maja 1971 r. oraz umowy bilateralne zawierające normy kolizyjne wyznaczające prawo miarodajne dla odpowiedzialności pozaumownej przyjmują właściwość legis loci delicti commissi. W ramach rozwiązania przyjętego w polskiej ustawie przewidziano jednak, że w przypadku wspólnego obywatelstwa sprawcy szkody i poszkodowanego właściwa jest wspólna lex domicilii. Taką konstrukcję przewidują też art. 23 ust. 2 umowy między Polską a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną z 28 września 1986 r., art. 38 umowy polsko-wietnamskiej z 22 marca 1993 r., art. 42 ust. 1 umowy polsko-rumuńskiej z 15 maja 1999 r. W przeciwieństwie do bardziej złożonej i odmiennej regulacji przewidzianej w konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. wymienione trzy umowy bilateralne przyjmują rozwiązanie identyczne z ustawowym. Wbrew sugestiom wynikającym z pracy A. Malana, wewnętrzny system prawny (ograniczony w powołanej monografii do norm merytorycznych, a który w omawianym przykładzie obejmuje także krajowe normy kolizyjne) nie może być punktem odniesienia dla oceny trafności rozwiązań przyjętych w konwencyjnych normach kolizyjnych. Fakt, że Polska związała się umowami międzynarodowymi przyjmującymi różne rozwiązania prawne oznacza, iż każde z nich wprowadzono do polskiego porządku prawnego jako miarodajne dla swojego zakresu zastosowania. Taki zresztą jest sens klauzuli towarzyszącej ogłoszeniu treści traktatu, gdy stwierdza się, że: "Po zapoznaniu się z powyższą konwencją, w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej oświadczam, że została ona uznana za słuszną zarówno w całości, jak i każde z postanowień w niej zawartych (...)". 312. Pierwszeństwo umowy bilateralnej w razie konfliktu między zupełną konwencyjną normą kolizyjną a normą dwustronną może być różnie uzasadniane. Według jednych wynika ono z silnego jej zakorzenienia w zasadzie wzajemności, jako że norma dwustronna zawsze wskazuje prawo jednego z umawiających się państw234. Inny z kolei pogląd widzi w niej lex specialis [270-272], co przynajmniej jako entymemat zakłada postrzeganie sytuacji objętych zakresem zastosowania takiej umowy jako dotyczących wyłącznie stosunków między jej stronami. Choć wykazano już, że wnioskowanie takie opiera się na błędnych założeniach, nie świadczy to jednak o bezużyteczności samego kryterium, jakim jest analiza interesu państwa w merytorycznym uregulowaniu danej sytuacji życiowej. Nie chodzi przy tym o przyjęcie dokładnie takiej metody, jaką wypracowali D.F. Cavers235 i B. Currie236, co sugeruje użyta w poprzednim zdaniu nazwa, gdyż za punkt odniesienia przyjmuje ona lex fori i odzwierciedlaną przezeń politykę legislacyjną237. Przede wszystkim zaś ustalenie istnienia interesu państwa miałoby nastąpić przez analizę treści konkurujących ze sobą norm merytorycznych. Potencjalna inspiracja z wprowadzonej przez "amerykańską rewolucję" metody kolizyjnoprawnej mogłaby polegać na przyjęciu interesu państwa jako kryterium pomocniczego dla analizy rezultatu wskazania przez konkurujące ze sobą konwencyjne normy kolizyjne. Mówiąc precyzyjniej, chodzi o to, aby w sytuacji konfliktu konwencji przyznać pierwszeństwo tej, która bardziej wiąże się z daną sytuacją życiową. Wracając do przedstawionej wyżej sytuacji związanej z wypadkiem samochodu zarejestrowanego w Niemczech, należałoby go scharakteryzować następująco: zarówno art. 47 ust. 2 umowy polsko-bułgarskiej z 4 grudnia 1961 r., jak i art. 42 konwencji polsko-rumuńskiej z 15 maja 1999 r. wskazują jako właściwe in casu prawo polskie. Natomiast art. 4 lit. a tiret pierwszy i drugi konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. określają - jako miarodajne do rozstrzygnięcia kwestii odpowiedzialności deliktowej - prawo niemieckie. Można więc powiedzieć, że w praktyce dochodzi do konfliktu między prawem polskim a prawem niemieckim, nie wchodzi bowiem w grę - na podstawie wiążących Polskę norm konwencyjnych - zastosowanie w tej konkretnej sytuacji prawa bułgarskiego lub rumuńskiego. Jeżeli więc zastosowana zostanie konwencja haska z 4 maja 1971 r. (a w rezultacie prawo niemieckie), Polska nie naruszy swojego zobowiązania traktatowego względem Bułgarii lub Rumunii, gdyż państwa te nie miały in casu interesu w stosowaniu swojego prawa. Używając terminologii przyjętej przez przedstawicieli state interest analysis, można stwierdzić, że jest to tzw. fałszywy konflikt (false conflict) lub fałszywy problem (false problem)238, przy czym oczywiście może to być jedynie analogia pojęciowa, gdyż jak już wyżej wskazano, nie ma w tym wypadku mowy o bezpośrednim stosowaniu tej teorii do konfliktu konwencji. Wypada zatem zastanowić się, jak rozwiązać problem "prawdziwego" konfliktu. Zobrazować to może następujący stan faktyczny: jeżeli dojdzie do wypadku z wyłącznym udziałem jednego zarejestrowanego w Polsce samochodu, którym jechało dwoje obywateli wietnamskich, to do ewentualnego roszczenia pasażera przeciwko kierowcy na podstawie art. 3 konwencji haskiej właściwe będzie prawo polskie (jako lex loci delicti commissi), a na podstawie art. 38 umowy polsko-wietnamskiej prawo wietnamskie, jako wspólne prawo ojczyste. Jeżeli w drodze pewnej analogii przenieść wnioskowanie zastosowane w sprawie Babcok przeciwko Jackson239 z porównania interesów na płaszczyźnie materialnoprawnej na kolizyjnoprawną, to znów należy postawić pytanie, która z tych norm kolizyjnych jest bardziej stosowna do rozstrzygnięcia takiego przypadku. W praktyce sprowadza się ono do ustalenia, jaka okoliczność najbardziej "nadaje się" do bycia podstawą opisu łącznika w miarodajnej dla danego przypadku normy kolizyjnej. 313. Powyższe rozważania prowadzą w kierunku określenia funkcji normy kolizyjnej. To co jest bowiem wspólne dla norm, które potencjalnie mogą być zastosowane do tej samej sytuacji życiowej, to przyjęcie identycznej metody rozstrzygnięcia konfliktu praw. Pośród pluralizmu możliwych rozwiązań i metodologii umawiające się strony zdecydowały się na stworzoną przez K.F. Savigny’ego konstrukcję normy kolizyjnej wyznaczającej "siedzibę" danego stosunku prawnego. Jednakże wskazanie za pomocą opisu łącznika normy kolizyjnej prawa właściwego jest zawsze rozstrzygnięciem legislacyjnym, sui generis wyborem ustawodawcy. Z ogółu okoliczności danej sytuacji życiowej wskazuje on tylko jedną i uznaje za decydującą dla określenia prawa właściwego. W wypadku odpowiedzialności pozaumownej przyjmuje to niekiedy postać prostego wskazania legis loci delicti commissi. Tak jest w przypadku art. 34 ust. 2 umowy polsko-jugosłowiańskiej z 6 lutego 1960 r., art. 47 ust. 2 umowy polsko-bułgarskiej z 4 grudnia 1961 r. oraz art. 39 ust. 2 umowy polsko-mongolskiej z 14 września 1971 r. Czasami rozstrzygnięcie tej kwestii przez ustawodawcę przybiera postać bardziej kompleksowego rozwiązania kolizyjnoprawnego, np. obie wyrażone w art. 31 p.p.m. normy mają identyczny zakres, lecz różne hipotezy. Przesłanką zastosowania art. 31 § 1 p.p.m. jest brak łącznika opisanego w normie wyrażonej w § 2. W ten sposób obie normy kolizyjne zawarte w art. 31 § 1 i 2 p.p.m. stanowią funkcjonalną całość240. Identyczną konstrukcję - ale w ramach węższego zakresu, wynikającego ze struktury dwustronnej normy kolizyjnej, przyjęto też w wielu zawartych przez Polskę umowach bilateralnych. Natomiast rozwiązanie przyjęte w art. 3-5 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. jest równorzędnym, kompleksowym rozstrzygnięciem kolizyjnoprawnym, zbudowanym z norm pełniących identyczną funkcję, ale którym nadano inną treść. Początkowo zresztą projekt konwencji zawierał - oprócz normy kolizyjnej wskazującej legis loci delicti commissi - wyjątek polegający na przyjęciu właściwości prawa państwa, w którym obie strony mają miejsce zwykłego pobytu241. Dopiero w toku konferencji wprowadzono bardziej skomplikowaną konstrukcją wyjątków opartych na właściwości prawa państwa, w którym pojazd został zarejestrowany, a i to przy założeniu, że jest ono najczęściej tożsame z prawem państwa miejsca zamieszkania kierowcy242. W znacznej części przypadków, w razie konfliktu takiej zupełnej normy zawartej w konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. z normą dwustronną, obie te normy wyznaczą jako właściwe to samo prawo, natomiast w określonych sytuacjach życiowych ich wskazania będą różne. Dla tej samej sytuacji możliwe jest odmienne określenie okoliczności decydującej o "siedzibie" stosunku prawnego. W praktyce tego rodzaju konflikt konwencji jest wynikiem konkurencji między dwoma odmiennymi rozwiązaniami legislacyjnymi. Nie sposób natomiast przyjąć na podstawie jakiegoś obiektywnego kryterium, że jedno z nich w sposób pełniejszy realizuje funkcję wskazania prawa najbardziej powiązanego ze stosunkiem łączącym sprawcę wypadku samochodowego z poszkodowanym. 314. Sytuację tę można przeanalizować na przykładzie Polaka i Węgierki zamieszkałych w Budapeszcie, którzy przylecieli do Warszawy samolotem, wypożyczyli samochód i udali się w wakacyjną podróż po północno-wschodniej Polsce. W trakcie jazdy pojazd wypadł z drogi i uderzył w drzewo, w wyniku czego pasażerka doznała ciężkich obrażeń. Zgodnie z art. 3 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r., prawem właściwym będzie prawo polskie jako lex loci delicti commissi. Z kolei na podstawie art. 45B ust. 1 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r. miarodajna jest wspólna lex domicilii, czyli in casu prawo węgierskie. Można oczywiście przewidywać, że skoro obydwie strony mają miejsce zamieszkania na Węgrzech, to powódka tam właśnie wniesie pozew, a sąd zastosowuje postanowienia umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r. Kierowca, obywatel polski, powodowany chęcią uzyskania przewagi procesowej, może wnieść do sądu polskiego w trybie art. 189 k.p.c. pozew o ustalenie, że nie odpowiada względem pasażerki za szkody wynikłe z wypadku. Obecnie możliwość ustalenia jurysdykcji na podstawie miejsca zdarzenia będącego źródłem zobowiązania wynika z tzw. I rozporządzenia brukselskiego243, które zastąpiło w tym zakresie art. 45B ust. 2 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r. Na podstawie art. 27 ust. 1 powołanego rozporządzenia stworzony zostanie stan zawisłości sprawy, a zatem gdy poszkodowana wniesie pozew do sądu w Budapeszcie, będzie on musiał uznać się za niewłaściwy. Pasażerka znajdzie się wówczas w niekorzystnej sytuacji, gdyż proces nie tylko będzie się toczył z dala od jej miejsca zamieszkania, ale i w obcym dla niej języku. Takie postępowanie może być nakierowane na wywarcie na poszkodowaną presji, aby skłonić ja do zawarcia korzystnej dla kierowcy ugody. Dodatkowo właściwy miejscowo sąd polski będzie musiał rozstrzygnąć omawiany właśnie zbieg art. 3 konwencji haskiej z 4 maja 1971 r. z art. 45B ust. 1 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r. Jeżeli zastosuje on ten pierwszy przepis, to tym samym podstawą rozstrzygnięcia przed sądem polskim oraz wyroku, który byłby wydany przed sądem węgierskim będą przepisy merytoryczne innego prawa. Dawałoby to zatem kierowcy możliwość forum shopping . 315. Powyższy przykład ujawnia sens posłużenia się dla rozstrzygnięcia konfliktu konwencji kryterium, jakie stanowi kolizyjnoprawna zgodność orzeczeń. Jak o tym była już mowa w rozdziale pierwszym [191-193], jest to funkcja specyficzna dla konwencyjnych norm kolizyjnych. Zarówno omawiane postanowienia umów dwustronnych zawartych przez Polskę z Bułgarią, Mongolią, Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną, Wietnamem oraz Rumunią, jak i art. 3-5 konwencji haskiej o prawie właściwym dla wypadków drogowych z 4 maja 1971 r. oparte są na konstrukcji "lokalizującej" normy kolizyjnej oraz na zasadzie jednolitości rozstrzygnięć. O ile nie sposób obiektywnie uznać, jaka okoliczność najtrafniej wyznacza "siedzibę" danego stosunku prawnego, o tyle stosowanie dwustronnych norm kolizyjnych pełniej zrealizuje postulat dążenia do harmonii rozstrzygnięć. Sprawy objęte zakresem zastosowania tych norm będą bowiem najczęściej rozstrzygane przed sądami jednej ze stron umowy bilateralnej. Dlatego też dla zapewnienia jednolitości orzeczeń decydujące znaczenie należy przyznać tym właśnie umowom. Takie rozwiązanie nie jest sprzeczne z art. 15 konwencji haskiej o prawie właściwym dla wypadków drogowych z 4 maja 1971 r., gdyż nie może on rozstrzygać w tego rodzaju konfliktów konwencji. 2.2.2. Konwencja haska o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych z 2 października 1973 r.
A. Treść zobowiązania międzynarodowego a treść konwencyjnej normy kolizyjnej
316. W sytuacji gdy państwa, które są stronami konwencji ustanawiającej zupełne normy kolizyjne, zawarły między sobą umowę bilateralną wprowadzającą normy dwustronne, ich zakresy obejmą część zakresu norm wyrażonych w konwencji multilateralnej. Jak już o tym wspomniano [272], wykładnia oparta na zasadzie lex specialis derogat legi generali sama przez się nie może być miarodajna dla rozstrzygania tego rodzaju konfliktów, gdyż zakres konwencyjnej normy kolizyjnej uwarunkowany jest treścią zobowiązania międzynarodowego. 317. Treść tego zobowiązania określa także ewentualną dopuszczalność możliwości zmiany zakresu zastosowania takiej normy. Pomocne jest tutaj odróżnienie przepisów (lub - w przypadku umów międzynarodowych - postanowień) od norm z nich wynikających. Jeżeli państwo, w którym obowiązuje zupełna konwencyjna norma kolizyjna, zawarło następnie umowę międzynarodową wprowadzającą normy dwustronne (zakładając dopuszczalność takiej operacji), to mimo że treść przepisu ustanawiającego normę zupełną nie ulegnie zmianie, natomiast zmieni się jej zakres. Taki efekt będzie miała klauzula zgodności z umowami zawartymi w przyszłości wprowadzona do konwencji przewidującej normy zupełne. Pozwala ona na przyjęcie przez państwo zobowiązania do wprowadzenia w swoim systemie nowej normy, skutkiem czego zmieniony (ściślej biorąc: ograniczony) zostanie dotychczasowy zakres innej normy konwencyjnej. 318. Obecnie w Polsce obowiązuje jedna umowa międzynarodowa zawierająca tego rodzaju generalną klauzulę zgodności. Jest nią konwencja haska o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych z 2 października 1973 r. Zawiera ona rozbudowany system norm przewidujących tzw. wskazanie alternatywne244 (art. 4-8 konwencji), o których zupełnej (wszechstronnej) strukturze przesądza art. 3 tej konwencji. Jednocześnie stosunek tej umowy międzynarodowej do innych został wyraźnie uregulowany. Artykuł 18 omawianej konwencji dotyczy jej relacji z konwencją haską o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych wobec dzieci z 24 października 1956 r. Stosunek konwencji haskiej o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych z 1973 r. do wszystkich innych umów międzynarodowych normuje generalna klauzula zgodności, którą przewiduje art. 19 tej konwencji245. Jak wynika z dokumentów sporządzonych podczas konferencji dyplomatycznej, omawiane postanowienie wprowadzono początkowo z myślą o porozumieniach między krajami skandynawskimi, celowo przyjęto jednak bardzo ogólną redakcję przepisu, aby mógł być przywołany przez wszystkie strony konwencji co do każdej z umów międzynarodowych246. Oznacza to, że w tych sytuacjach życiowych, które objęte są zakresem zastosowania innych umów międzynarodowych nie mogą być jednocześnie stosowane postanowienia konwencji haskiej o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych z 1973 r. Może to prowadzić do paradoksalnych rozstrzygnięć. B. Skutki rozgraniczenia zakresu zastosowania konwencyjnych norm zupełnych i dwustronnych
319. Umowa polsko-austriacka o wzajemnych stosunkach w sprawach z zakresu prawa cywilnego oraz o dokumentach z 11 grudnia 1963 r. przewiduje - dla roszczeń alimentacyjnych dziecka pochodzącego z małżeństwa - względem rodziców właściwość wspólnej legis patriae tych ostatnich (art. 29 ust. 2), pod warunkiem wszakże, że jest to prawo polskie lub austriackie. Dotyczy to także sytuacji, w której jedno z rodziców utraciło obywatelstwo jednego z tych państw, a drugi rodzic oraz dziecko posiadają to obywatelstwo. Należy uznać, że tak wskazane prawo jest również właściwe dla roszczeń rodziców przeciwko dziecku, a to ze względu na brzmienie art. 29 ust. 2 zd. 1 i 2 omawianej umowy. W sytuacji gdy rodzice nie byli nigdy obywatelami tej samej umawiającej się strony, wówczas dla roszczeń dziecka pochodzącego z małżeństwa przeciwko jego rodzicom miarodajne jest prawo tej strony umowy, w której ma ono miejsce stałego pobytu. Użycie w art. 29 ust. 2 zd. 3 zawężającego sformułowania "roszczenia dziecka o utrzymanie" zostało trafnie skrytykowane w doktrynie jako zawierające luki247. Po pierwsze, roszczenia alimentacyjne dziecka nie wyczerpują całokształtu stosunków prawnych między rodzicami a dzieckiem, po drugie - nawet dla roszczeń dziecka przeciwko rodzicom - nie wiadomo, jakie prawo należy stosować, jeśli nie mieli oni wspólnego obywatelstwa jednej ze stron umowy, a dziecko nie ma miejsca stałego pobytu na terytorium żadnej z nich. Do tego trzeba dodać i trzecią ułomność omawianego postanowienia. Mianowicie, jeżeli małżonkowie nie mieli, ani wspólnego obywatelstwa polskiego, ani austriackiego, wówczas nie sposób określić, które prawo jest właściwe dla rozstrzygania o ich roszczeniach alimentacyjnych względem dzieci. Jako możliwe rozstrzygnięcie takich i podobnych trudności powstających na gruncie niemal każdej wiążącej Polskę umowy bilateralnej zaproponowano w doktrynie dwa rozwiązania248. 320. Pierwsze z nich polega na przekształceniu normy dwustronnej w normę zupełną. W omawianym przypadku byłaby to operacja rozbudowana. Najpierw trzeba byłoby wyrażenie "miejsce pobytu dziecka na terytorium umawiających się stron" wykładać jako: "terytorium państwa, w którym dziecko ma miejsce zwykłego pobytu". Prawo właściwe dla roszczeń dziecka przeciwko rodzicom należałoby uznać za właściwe także w sytuacji odwrotnej, czyli roszczeń rodziców przeciwko dziecku. Mniejsze trudności sprawia norma dotycząca stosunków prawnych między rodzicami a dzieckiem pozamałżeńskim (art. 29 ust. 4), choć sama koncepcja zróżnicowania sytuacji dziecka ze względu na pochodzenie zasługuje na negatywną ocenę249. 321. Drugi sposób wykładni polega na ograniczeniu zakresu dwustronnych norm kolizyjnych tylko do takich sytuacji, w których możliwa jest realizacja ich dyspozycji. To rozwiązanie trzeba uznać za bardziej stosowne. W przypadku art. 29 ust. 2 zd. 3 umowy polsko-austriackiej z 11 grudnia 1963 r. sprowadza się ono do przyjęcia, że dotyczy on tylko takich sytuacji, gdy dziecko ma zamieszkanie na obszarze jednej ze stron. Pozostaje jednak odpowiedzieć na pytania: jakie prawo jest właściwe w wypadku, gdy dziecko mieszka na terytorium państwa innego niż Polska i Austria oraz jakie prawo jest właściwe dla roszczeń alimentacyjnych rodziców, przy założeniu, że w obu wypadkach małżonkowie nie mieli nigdy wspólnego obywatelstwa jednej ze stron? 322. W takiej sytuacji jedynym wyjściem wydaje się być stosowanie norm kolizyjnych obowiązujących w siedzibie sądu. W przypadku Polski będą to właśnie postanowienia konwencji haskiej o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych z 2 października 1973 r.250 Rozwiązanie to, choć wydaje się poprawne, prowadzi do kilku niepokojących spostrzeżeń. Jeżeli rodzice mieli lub mają wspólne obywatelstwo polskie albo austriackie, wówczas jest ono właściwe dla roszczeń alimentacyjnych dziecka małżeńskiego względem rodziców. Natomiast dla ewentualnych roszczeń przeciwko dziadkom lub w ogóle krewnym właściwy będzie reżim przewidziany w art. 4-8 konwencji haskiej z 1973 r. wyraźnie faworyzujący osoby uprawnione do świadczeń alimentacyjnych. W takim wypadku ułatwione mogłoby być dochodzenie roszczeń względem dalszych wstępnych i krewnych w stosunku do tych przeciwko rodzicom. Tak samo korzystniej mogłaby się przedstawiać dla dziecka sytuacja, w której jego rodzice nie mieli nigdy wspólnego obywatelstwa polskiego lub austriackiego, a jego miejsce stałego pobytu znajduje się poza terytorium umawiających się państw, niż w przypadku, gdy rodzice albo mają czy też mieli takie wspólne obywatelstwo, albo dziecko ma stały pobyt w Polsce lub Austrii. W pierwszym wypadku działa wskazanie alternatywne uprzywilejowujące osobę uprawnioną, w drugim następuje proste wskazanie prawa jednej ze stron. Ta różnica miałaby znaczenie zwłaszcza wtedy, gdy dziecko miałoby miejsce zamieszkania poza terytorium Austrii lub Polski. 323. W powyższych rozważaniach istotne jest odróżnienie dwóch sytuacji. Pierwsza polega na tym, że zawarte w umowie bilateralnej normy kolizyjne nie obejmują wszystkich stanów faktycznych należących do danego zakresu. Wówczas konieczne stanie się sięgnięcie do systemu prawa prywatnego międzynarodowego fori, co w przypadku alimentacji prowadzi do zastosowania postanowień konwencji haskiej o prawie właściwym dla zobowiązań alimentacyjnych z 2 października 1973 r. Natomiast gdy na podstawie normy dwustronnej właściwe jest prawo jednej z umawiających się stron, wówczas nie jest możliwe odwołanie się do prawa wskazywanego przez inne normy kolizyjne obowiązujące w siedzibie sądu, nawet zawarte w innych umowach międzynarodowych. Trzeba bowiem podkreślić, że każda konwencja tworzy pewien względnie wyczerpujący i przede wszystkim niezależny system norm. Czym innym jest zatem dokonywanie rozgraniczenia zakresu sytuacyjnego dwóch norm konwencyjnych, a czym innym posiłkowe stosowanie zupełnej normy konwencyjnej do stanu faktycznego, którą obejmuje już norma dwustronna. 2.2.3. Konwencja haska o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r.
324. Konwencja haska o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r. była już kilkakrotnie przedmiotem rozważań niniejszej pracy - służyła jako ilustracja niemożności zastosowania art. 30 ust. 4 KWPT do umów międzynarodowych ustanawiających zupełne normy kolizyjne [255]. W dalszych wywodach wskazano, że umowa bilateralna nie może wyłączyć stosowania takich norm na podstawie reguły lex specialis derogat legi generali [270-272]. 325. Omawiana konwencja nie zawiera klauzuli zgodności z postanowieniami innych umów międzynarodowych. Artykuł 3 konwencji haskiej o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych dopuszcza stosowanie norm prawnych (bez względu na ich źródło) uznających rozrządzenia testamentowe dokonane w formie odpowiadającej prawu innemu niż przewidziane w art. 1-2 tejże konwencji. Postanowienie to jest jednym z przejawów przyjętej przez twórców konwencji zasady favor testamenti. Ze względu na negatywne sformułowanie art. 3 omawianej konwencji haskiej ("la présente Convention ne porte pas atteinte aux règles...") rodzi się pytanie o dopuszczalność stosowania norm konwencyjnych, które bardziej restrykcyjnie określają wskazanie prawa właściwego dla formy rozrządzeń testamentowych. Postanowienia takie zamieszczono w zawartych przez Polskę umowach dwustronnych. A. Stosunek do umów bilateralnych zawierających klauzule zgodności
326. Spośród umów bilateralnych najpierw rozważyć trzeba kwestie związane z: art. 42 umowy polsko-litewskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych z 26 stycznia 1993 r., art. 44 umowy polsko-łotewskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych z 23 lutego 1994 r., art. 39-40 umowy polsko-ukraińskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych z 24 maja 1993 r., art. 44 umowy polsko-białoruskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych z 26 października 1994 r., art. 41 umowy polsko-rosyjskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych z 16 września 1996 r., art. 43 umowy polsko-estońskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, pracowniczych i karnych z 27 listopada 1998 r. Umowy te rozdzielają zdolność do sporządzania i odwoływania testamentów od ich formy. Dla obu przewidują właściwość legis patriae z chwili dokonania rozrządzenia mortis causa, przy czym dla wymogów ważności testamentu co do formy wystarcza zachowanie prawa tej umawiającej się strony, w którym został on sporządzony251. Takie rozwiązanie jest zatem znacznie bardziej restrykcyjne niż regulacja przewidziana w konwencji haskiej o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r. Wymienione umowy międzynarodowe zawierają generalne klauzule zgodności. Są to odpowiednio: art. 106 umowy polsko-litewskiej, art. 115 umowy polsko-łotewskiej, art. 97 umowy polsko-ukraińskiej, art. 105 umowy polsko-białoruskiej, art. 102 umowy polsko-rosyjskiej oraz art. 111 umowy polsko-estońskiej. Umowy te ustępują zatem pierwszeństwa postanowieniom omawianej konwencji haskiej. 327. Podobne konkluzje jak w przypadku powołanych wyżej umów międzynarodowych można wysnuć z analizy postanowień umowy polsko-austriackiej o wzajemnych stosunkach w sprawach z zakresu prawa cywilnego oraz o dokumentach z 11 grudnia 1963 r. Artykuł 38 tej umowy wykazuje duże podobieństwo z regulacją przewidzianą w art. 1-2 konwencji haskiej o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r., ponieważ przedstawiciele Austrii brali wówczas czynny udział w pracach nad jej tekstem. Różnice między konwencją haską a umową polsko-austriacką sprowadzają się do pominięcia w tej ostatniej łącznika miejsca zwykłego pobytu oraz położenia rzeczy. Brak w niej również przepisu określającego zakres pojęcia "forma rozrządzenia ostatniej woli". Mimo to w doktrynie trafnie wskazano, że różnice te pozbawione są doniosłości praktycznej252. Umowa polsko-austriacka zawiera w art. 64 klauzulę zgodności z umowami wcześniejszymi, to znaczy takimi, które obwiązywały jedną lub obie strony w chwili jej wejścia w życie. Tymczasem, mimo że umowę polsko-austriacką podpisano 11 grudnia 1963 r., weszła ona w życie dopiero 20 lutego 1974 r.253 Na tej podstawie uznano, że sądy mogłyby stosować umowę polsko-austriacką jedynie w takim zakresie, w jakim zgodna jest ona z konwencją haską z 5 października 1961 r., której postanowienia regulowałyby i tak wszystkie inne przypadki. Sytuacja ta byłaby więc podobna do kumulatywnego wskazania prawa właściwego na podstawie dwóch umów254. Wydaje się jednak, że z art. 64 umowy polsko-austriackiej wynika, iż niewątpliwie ustępuje ona postanowieniom konwencji haskiej o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych. Dla ustalania prawa właściwego dla formy rozrządzeń testamentowych przepis ten nakazuje bowiem stosowanie konwencji haskiej, z pominięciem przewidzianej w niej samej regulacji. B. Tożsamość stron konwencji haskiej i umowy bilateralnej
328. Kolejnym przypadkiem, który zostanie poddany analizie, są umowy dwustronne ustanawiające normy kolizyjne wskazujące prawo właściwe dla formy rozrządzeń testamentowych zawarte przez Polskę z innymi państwami, będącymi jednocześnie stronami konwencji haskiej z 5 października 1961 r. Są to: państwa powstałe po rozpadzie byłej Federacyjnej Ludowej Republiki Jugosławii, Austria oraz Estonia. W stosunku do dwóch ostatnich państw aktualne pozostają konkluzje poczynione wyżej w związku z omawianiem umów: polsko-austriackiej z 11 grudnia 1963 r. [327] i polsko-estońskiej z 27 listopada 1998 r. [326] W praktyce więc sytuacja taka występuje w związku z umową polsko-jugosłowiańską z 6 lutego 1960 r., która obowiązuje Polskę w stosunkach z Bośnią i Hercegowiną, Chorwacją, Macedonią, Serbią i Czarnogórą oraz Słowenią [264]. 329. W stosunku do umowy polsko-jugosłowiańskiej wyrażono pogląd, zgodnie z którym przysługuje jej pierwszeństwo przed postanowieniami konwencji haskiej. Za takim rozwiązaniem - ocenianym zresztą jako niekorzystne dla obrotu - ma przemawiać fakt zawarcia umowy polsko-mongolskiej z 14 września 1971 r. [299] Ta ostatnia umowa zawarta już po wejściu w życie konwencji haskiej w stosunku do Polski zawiera sprzeczne z nią postanowienia, co dowodzi, że nie uznawano, iż z omawianej konwencji haskiej wynika zakaz zawierania sprzecznych z nią umów międzynarodowych255. Tymczasem problem ten można rozwiązać podobnie jak w przypadku konwencji haskiej o prawie właściwym dla wypadków drogowych z 4 maja 1971 r. Skoro bowiem dwa państwa związane są dwiema normami konwencyjnymi, których funkcją jest wprowadzenie jednolitości rozstrzygnięć kolizyjnych, wówczas wykładnia celowościowa przemawia za stosowaniem postanowień tej umowy międzynarodowej, która zapewnia ją w sposób szerszy czy też dalej idący. Takie rozwiązanie zapewnia też harmonijne wywiązanie się z wiążących stron zobowiązań traktatowych. Należy zatem przyjąć, że postanowieniom konwencji haskiej o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych przysługuje pierwszeństwo przed art. 38 umowy polsko-jugosłowiańskiej z 6 lutego 1960 r.256 C. Stosunek do umów bilateralnych nie zawierających klauzuli zgodności
330. Powyżej omówiono sytuacje, w których konfliktowi konwencji zapobiegało istnienie swoistej normy kolizyjnej. Stanowiła ją klauzula zgodności lub też wykładnia oparta na konstrukcji racjonalnego ustawodawcy. Można było ją założyć w sytuacji, gdy strony umowy bilateralnej stały się również uczestnikami konwencji haskiej. Obecnie wypada rozważyć stosunek tej ostatniej do umów dwustronnych między Polską a państwami niebędącymi stronami konwencji z 5 października 1961 r., które nie zawierają klauzul zgodności pozwalających na eliminację konfliktu. 331. Dla rozwiązania tego problemu należy najpierw dokonać wykładni art. 3 omawianej konwencji haskiej. Jak już wyżej wskazano [325] postanowienie to - stanowiąc "ekstremum zasady favor testamenti"257 - przewiduje, że konwencja nie narusza norm państw będących jej stronami ani przyszłych ("la présente Convention ne porte pas atteinte aux règles actuelles ou futures des Etats contractants"), jeżeli prowadzą one do uznania rozrządzeń testamentowych sporządzonych w formie określonej przez prawo inne niż w niej wskazane. Bez wątpienia norma wyrażona w art. 3 konwencji znajdzie zastosowanie do prawa krajowego, powstaje jednak wątpliwość, czy także do umów międzynarodowych. Wydaje się, że postanowienie to rozumiane jest jako odnoszące się wyłącznie do norm prawa krajowego. Tak przynajmniej można odczytać stanowisko zawarte w raporcie wyjaśniającym258. Jednocześnie jednak podkreślono, że zasada wyrażona w art. 3 omawianej konwencji powinna również odnosić się do norm traktatowych, za czym przemawia nie tylko cel konwencji, lecz także i to, że w przypadku konwencji haskich, co do zasady stosunek do innych umów międzynarodowych uregulowany jest wyraźnym przepisem259. Pogląd ten należy uznać za trafny. W braku art. 3 konwencji haskiej wyłączałaby ona stosowanie w uregulowanym zakresie normy prawa krajowego. Tymczasem jednym z celów konwencji jest zapewnienie jak najszerszej możliwości uznania ważności testamentu co do formy. Omawiany przepis pozwala więc na stosowanie norm kolizyjnych prawa krajowego, wskazujących prawo państwa, które wprawdzie nie jest właściwe na podstawie art. 1-2 konwencji, ale in casu pozwala na uznanie formalnej ważności rozrządzenia testamentowego. W sytuacji, w której art. 3 omawianej konwencji nie reguluje wprost jej stosunku do innych umów międzynarodowych, konieczne będzie rozważenie tej kwestii odrębnie dla umów bilateralnych zawartych przez Polskę przed wejściem w życie konwencji haskiej oraz tych, którymi związała się ona później. 332. W tej ostatniej grupie znajduje się wiele umów między Polską a państwami niebędącymi stronami konwencji haskiej o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r., w których nie zamieszczono klauzul zgodności pozwalających na rozstrzygnięcie konfliktu konwencji. Mogą one zatem powstać w związku z treścią: art. 35 umowy polsko-kubańskiej o pomocy prawnej w sprawach cywilnych, rodzinnych i karnych z 18 listopada 1982 r., art. 21 umowy polsko-libijskiej o pomocy prawnej w sprawach cywilnych, handlowych, rodzinnych i karnych z 2 grudnia 1985 r., art. 25 ust. 3 umowy między Polską a Koreą Północną o pomocy prawnej w sprawach cywilnych, rodzinnych i karnych z 28 września 1986 r., art. 42 umowy polsko-czechosłowackiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych z 21 grudnia 1987 r., art. 46 umowy polsko-rumuńskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, sporządzona w Bukareszcie 15 maja 1999 r. Wszystkie te przepisy przewidują opisaną już wyżej konstrukcję wskazania legis patriae, zaznaczając, że wystarcza zachowanie prawa tej strony, na terytorium której testament sporządzono. Nieco inaczej zredagowany jest tylko art. 21 ust. 2 umowy polsko-libijskiej, który przewiduje alternatywną właściwość prawa jednej ze stron wskazanego łącznikiem obywatelstwa i miejsca sporządzenia testamentu. Rozpatrując stosunek powyższych konwencji, poszczególni autorzy albo powołują się na zasadę lex specialis derogat legi generali jako uzasadniającą pierwszeństwo umów bilateralnych260, albo też, zachowując krytyczne stanowisko wobec takiego stanu rzeczy, stwierdzają pragmatycznie, że z punktu widzenia polskich organów władzy konwencja haska nie stoi na przeszkodzie zawieraniu tego rodzaju umów261. 333. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się jednak cel postanowień konwencji haskiej o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r. Umawiające się państwa pragnęły osiągnąć maksymalną harmonię rozstrzygnięć na płaszczyźnie kolizyjnoprawnej, a zarazem doprowadzić do określonego rezultatu merytorycznego przez jak najszersze określenie łączników wskazujących prawo właściwe dla formy rozrządzeń testamentowych. Cele te byłyby całkowicie zniweczone, jeżeli państwa konwencyjne zachowałyby możliwość zawierania umów międzynarodowych regulujących omawiane zagadnienie bardziej restrykcyjnie niż czyni to konwencja haska. Możliwe jest natomiast stosowanie art. 3 konwencji per analogiam, przez co należy uznać, że dopuszczalne jest ustanawianie norm kolizyjnych realizujących jeszcze szerzej zasadę favor tetsmenti. Wypada w tym miejscu przypomnieć także o nieadekwatności przyjęcia zasady lex specialis derogat legi generali jako podstawy pierwszeństwa umowy bilateralnej [270-272]. Takie rozwiązanie jest również sprzeczne z prawem traktatów, gdyż konwencja zawierająca normy zupełne (a dodatkowo takie o "zmaterializowanym" charakterze) nie nadaje się do stosowania "w stosunkach" między poszczególnymi państwami. Nie wydaje się też, aby rozstrzygając konflikt konwencji wyłącznie z perspektywy prawa krajowego przyjąć, że należy stosować umowę międzynarodową zawartą później, tak jak gdyby możliwe było proste stosowanie zasady lex posterior derogat legi priori. Wiążąc się konwencją haską o prawie właściwym w przedmiocie formy rozrządzeń testamentowych z 5 października 1961 r., Polska zobowiązała się do stosowania ustanowionych w niej norm i zobowiązania tego nie uchyliły zawarte później umowy dwustronne. W konsekwencji ważność testamentu dokonanego w formie odpowiadającej jakiemukolwiek z praw wskazanych przez konwencję haską nie może zostać podważona na podstawie umowy zawartej po jej wejściu w życie. Takie rozwiązanie konfliktu konwencji stanowi rozstrzygnięcie najbardziej harmonizujące płaszczyznę prawa krajowego i międzynarodowego. Przy wykładni konwencyjnych norm kolizyjnych musi bowiem być brana pod uwagę treść zobowiązania traktatowego, która przesądziła o ich obowiązywaniu w krajowym porządku prawnym. 334. Poszanowanie zasad wynikających z prawa międzynarodowego publicznego nakazuje też odrębne potraktowanie przepisów kolizyjnych zawartych w umowach międzynarodowych, którymi Polska związała się przed przystąpieniem do konwencji haskiej z 5 października 1961 r. Są nimi: art. 49 umowy polsko-węgierskiej z 6 marca 1959 r. oraz art. 36 umowy polsko-bułgarskiej o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych i karnych z 4 grudnia 1961 r. Oba te przepisy przewidują dla formy rozrządzeń testamentowych właściwość legis patriae, z zastrzeżeniem, że wystarczy zachowanie prawa obowiązującego w miejscu sporządzenia testamentu (przy czym inaczej niż to było w przypadku omawianych wyżej umów dwustronnych [291, 297], nie musi być nim prawo jednej z umawiających się stron). Postanowienia te są zatem bardziej restrykcyjne niż omawiana konwencja haska. Jeżeli zatem testament może zostać uznany za ważny co do formy według przepisów prawa wskazanego przez postanowienia tejże konwencji, ale w ocenie prawa właściwego na podstawie norm zawartych w umowie polsko-węgierskiej lub polsko-bułgarskiej będzie uznany za nieważny, dojdzie wówczas do konfliktu konwencji. W doktrynie wskazano, że pierwszeństwo należy przyznać umowom międzynarodowym, którymi Polska związała się przed wejściem w życie konwencji haskiej. Za takim rozstrzygnięciem problemu ma przemawiać zawieranie kolejnych umów dwustronnych także i później262. Tymczasem skoro - jak to wyżej wykazano [296] - art. 3 konwencji haskiej nie odnosi się wprost do innych umów międzynarodowych, powstaje problem, czy wynikający z celu konwencji zakaz zawierania umów z nią sprzecznych rozciąga się także na obowiązywanie lub stosowanie norm kolizyjnych wynikających z uprzednich zobowiązań międzynarodowych. Wydaje się, że trudno wobec braku wyraźnego postanowienia w konwencji haskiej z 5 października 1961 r. przyjąć, iż wpływa ona na obowiązywanie zawartych przed przystąpieniem do niej zobowiązań traktatowych. Wynika to z domniemania przeciwko konfliktowi konwencji. 2.2.4. Konwencja rzymska o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r.
A. Stosunek do konwencji haskiej o prawie właściwym dla międzynarodowej sprzedaży rzeczy ruchomych z 15 czerwca 1955 r.
335. Zgodnie z art. 21 konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. nie narusza ona umów międzynarodowych, których państwa-strony tejże konwencji są lub będą stronami. Przepis ten różni się zatem od art. 57 konwencji brukselskiej z 27 września 1968 r. przyznającego pierwszeństwo jedynie tym umowom międzynarodowym, które normują jurysdykcję krajową, uznawanie i wykonywanie orzeczeń w kwestiach szczegółowych [304-305]. Z argumentu lege non distinguente można wyciągnąć wniosek, że konwencja rzymska ustępuje pierwszeństwa wszystkim innym umowom międzynarodowym, które regulują kwestie objęte jej zakresem zastosowania. A.1. Pierwszeństwo konwencji haskiej z 15 czerwca 1955 r.
336. W pierwszym rzędzie odnosić się to będzie właśnie do konwencji haskiej o prawie właściwym dla międzynarodowej sprzedaży rzeczy ruchomych podpisanej 15 czerwca 1955 r. Nie ulega przy tym wątpliwości, że obie umowy międzynarodowe przewidują w gruncie rzeczy podobne rozwiązania i zawierają zupełne normy kolizyjne. Przede wszystkim przewidują właściwość prawa wskazanego przez strony (art. 2 ust. 1 konwencji haskiej z 15 czerwca 1955 r. i art. 3 konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r.). W braku takiego wyboru, przyjęta w konwencji haskiej jako zasadnicza właściwość prawa państwa, w którym sprzedawca ma siedzibę lub miejsce zwykłego pobytu w chwili otrzymania zamówienia, odpowiada przyjętej w konwencji rzymskiej zasadzie charakterystycznego świadczenia, ale już wyjątki od tej zasady ujawniają rozbieżności między nimi. Do najważniejszych należy brak w konwencji haskiej generalnej klauzuli korekcyjnej przyjętej w konwencji rzymskiej263. W państwach, które są stronami obu omawianych konencji, prawo właściwe dla międzynarodowej sprzedaży rzeczy ruchomych (vente à caractère international d’objets mobiliers corporels) będzie ustalane na podstawie norm zawartych w konwencji haskiej. Niemniej prawo przez nią wskazane będzie właściwe dla określenia statutu kontraktowego (przede wszystkim obowiązków stron umowy sprzedaży oraz odpowiedzialności ex contractu), wyjąwszy kwestie: skutków prawnorzeczowych umowy, jak i tych wywoływanych względem osób trzecich. Konwencja haska nie reguluje także zdolności prawnej i zdolności do czynności prawnych stron umowy sprzedaży oraz prawa właściwego dla określenia jej formy. W tym zakresie znajdzie zastosowanie art. 9 konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r. normujący kwestię formy umów oraz przewidziana w art. 11 tej konwencji regulacja ochronna dotycząca braku zdolności kontrahenta wynikająca z prawa innego niż lex loci contractus (nie obejmuje ona swym zakresem zastosowania zdolności prawnej i zdolności do czynności prawnych). W ten sposób w państwach, które są stronami konwencji haskiej z 1955 r., konwencja rzymska z 19 czerwca 1980 r. w praktyce w ogóle nie będzie stosowana dla określenia prawa właściwego dla międzynarodowych umów sprzedaży. Jest to niekorzystne z punktu widzenia spójności systemu prawa wspólnotowego, ale jak widać z treści art. 21 konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r. takie właśnie było zamierzenie jej twórców, co zresztą potwierdza wyraźnie lektura travaux préparatoires264. A.2. Umowy z udziałem konsumentów
337. W piśmiennictwie francuskim pojawił się pogląd, że pierwszeństwo konwencji haskiej wynika także z jej bardziej szczegółowego charakteru265. O ile bowiem konwencja rzymska reguluje prawo właściwe dla zobowiązań umownych, o tyle konwencja haska normuje prawo właściwe dla jednego ich rodzaju - umowy międzynarodowej sprzedaży rzeczy ruchomych266. Co więcej, niektórzy autorzy wywodzą, że art. 21 konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r. wyraża regułę specialia generalibus derogant267 lub też - opierając się wyłącznie na tej zasadzie - w ogóle ignorują obowiązywanie powołanego postanowienia268. Konsekwencją przyjęcia takiego właśnie ratio decidendi jest przyznanie pierwszeństwa konwencji rzymskiej tam, gdzie reguluje ona umowę sprzedaży w sposób bardziej szczegółowy niż konwencja haska z 1955 r. Odnosi się to zwłaszcza do sprzedaży konsumenckiej269 - w tym zakresie art. 5 konwencji rzymskiej przewiduje regulację specjalną, mającą na celu ochronę nieprofesjonalnych uczestników obrotu. Dodatkowo argumentację tę wspiera treść deklaracji przyjętej na XIV Konferencji Haskiej Prawa Prywatnego Międzynarodowego, zgodnie z którą konwencja o prawie właściwym dla międzynarodowej sprzedaży rzeczy ruchomych z 1955 r. nie stanowi przeszkody dla stosowania przez jej strony szczególnych przepisów regulujących właściwość prawa w przypadku konsumenckich umów sprzedaży270. 338. Trudno przyznać słuszność takiej argumentacji. Nie można przecież przyjąć, że pierwszeństwo stosowania konwencji haskiej wynika z zasady lex specialis derogat legi generali271 ani też z innych, których zastosowanie można byłoby rozważać272. Na pewno też reguła ta nie wynika z art. 21 konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r., którego treść wyraźnie każe traktować go jako klauzulę zgodności przyznającą pierwszeństwo wszystkim innym umowom międzynarodowym. Z punktu widzenia ochrony konsumenta można to oceniać niekorzystnie, ale przecież ocena taka sama w sobie nie stanowi podstawy do zawężającej wykładni powołanego postanowienia. Co więcej, za jego pełnym rozumieniem przemawiają argumenty historyczne oraz reguła zawarta w art. 30 ust. 2 KWPT. W zasadzie jedynym racjonalnym argumentem na rzecz przyznania pierwszeństwa art. 5 konwencji rzymskiej jest wspomniana wyżej deklaracja XIV Konferencji Haskiej Prawa Prywatnego Międzynarodowego. Bez względu na to, czy można ją uznać za późniejsze porozumienie między stronami dotyczące interpretacji traktatu i stosowania jego postanowień w rozumieniu art. 31 ust. 3 lit. a KWPT 273, rozstrzygające znaczenie ma treść art. 21 konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r., który przyznaje lege non distinguende pierwszeństwo wszystkim innym umowom międzynarodowym274. B. Stosunek do konwencji haskiej o prawie właściwym dla agencji z 14 marca 1978 r.
339. Wydaje się, że również art. 21 konwencji rzymskiej o prawie właściwym dla zobowiązań umownych z 19 czerwca 1980 r. powinien rozstrzygać o stosunku między nią a konwencją haską o prawie właściwym dla agencji z 14 marca 1978 r.275 Problem polega jednak na tym, że art. 22 tej ostatniej zawiera klauzulę zgodności w brzmieniu podobnym do tej zawartej w konwencji rzymskiej. Powstaje więc trudność, której istnienia wyraźnie mieli świadomość twórcy konwencji z 1980 r.276 - oba przepisy przyznają bowiem pierwszeństwo umowom międzynarodowym, których dane państwo "jest lub będzie stroną". Nieznaczna różnica w redakcji tekstu tych postanowień polega na tym, że art. 22 konwencji haskiej z 14 marca 1978 r. doprecyzowuje, że chodzi o konwencje, które zawierają postanowienia dotyczące kwestii uregulowanych przez tę właśnie konwencję. Tymczasem reguluje ona kwestię właściwości prawa dla umowy agencji oraz dla stosunku pełnomocnictwa między zleceniodawcą a agentem, włącznie ze stosunkiem między pełnomocnikiem a osobami trzecimi277. W ślad za niektórymi autorami można podkreślać, że konwencja rzymska z 19 czerwca 1980 r. nie zawiera postanowień, które odnoszą się wyłącznie do tych zagadnień278. Nie zmienia to faktu, że obejmuje ona swoim zakresem zastosowania również stosunek zobowiązaniowy między agentem a zleceniodawcą. 340. Rozwiązania tego impasu trzeba chyba poszukiwać w istocie tej instytucji prawnej, jaką jest klauzula zgodności. Jej podstawowym celem jest zapobieżenie sprzeczności między zobowiązaniami traktatowymi państwa. W przypadku umów międzynarodowych z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego klauzula zgodności może także umożliwiać szerszą lub bardziej zaawansowaną (szczegółową) unifikację danej dziedziny. Taki charakter ma właśnie art. 21 konwencji rzymskiej, który - jak trafnie wskazano - musi być interpretowany łącznie z art. 24 i 25279. Pierwszy z nich przewiduje, że w wypadku gdyby państwo będące stroną konwencji rzymskiej zamierzało stać się stroną wielostronnej konwencji ustanawiającej jednolite normy kolizyjne w zakresie objętym przez tę konwencję, wówczas zastosowanie znajdzie procedura konsultacyjna przewidziana w art. 23 tejże konwencji. Wydaje się, że racjonalne jest założenie, iż umowa międzynarodowa zawarta po przejściu postępowania określonego w powołanym wyżej przepisie powinna mieć pierwszeństwo przed postanowieniami konwencji rzymskiej. Taka procedura miała miejsce w przypadku Holandii280, która po Argentynie, Portugalii i Francji stała się kolejną stroną konwencji haskiej z 1978 r. W świetle tej praktyki wydaje się zatem racjonalne przyjęcie, że konwencja rzymska ustępuje pierwszeństwa konwencji haskiej o prawie właściwym dla agencji, jako że zgodnie z wolą i praktyką państw-stron pierwszej z tych umów, nie miała ona stanowić przeszkody dla bardziej pogłębionej unifikacji norm kolizyjnych w zakresie zobowiązań ex contractu. C. Stosunek do konwencji haskiej o prawie właściwym dla międzynarodowych umów sprzedaży towarów z 22 grudnia 1986 r.
341. Stosunkowo łatwo natomiast określić relacje między konwencją rzymską a konwencją haską o prawie właściwym dla międzynarodowych umów sprzedaży towarów z 22 grudnia 1986 r.281, przede wszystkim dlatego, że jej autorzy uwzględnili już pozostałe umowy międzynarodowe dotyczące problematyki sprzedaży. Oprócz zaznaczenia, że nie uchybia ona stosowaniu dwóch konwencji dotyczących jednolitych przepisów materialnych - CISG oraz konwencji nowojorskiej o przedawnieniu w międzynarodowej sprzedaży towarów z 14 czerwca 1974 r. (art. 23 konwencji haskiej z 22 grudnia 1986 r.) - zawiera ona dwie klauzule zgodności. Zgodnie z pierwszą (art. 22 ust. 1 konwencji haskiej z 22 grudnia 1986 r.) konwencja haska z 1980 r. ustępuje pierwszeństwa opartym na zasadzie wzajemności umowom międzynarodowym ustanawiającym jednolite normy kolizyjne dotyczące sprzedaży282. Należy przez to rozumieć takie umowy, których przesłanką zastosowania jest posiadanie przez sprzedawcę i nabywcę siedzib w państwach będących stronami takiej konwencji. Druga klauzula zgodności działa na rzecz umów międzynarodowych ujednolicających normy kolizyjne dla poszczególnych rodzajów sprzedaży. W tym wypadku wyraźnie zastrzeżono zatem zastosowanie zasady lex specialis derogat legi generali . Po zestawieniu tych przepisów z art. 21 konwencji rzymskiej jasne jest, że powinna ona ustąpić pierwszeństwa postanowieniom konwencji haskiej z 1986 r. Trzeba jednak dodać, że ta ostatnia wyłącza z zakresu swego zastosowania sprzedaż konsumencką. Będzie więc ona podlegała konwencji rzymskiej, chyba że w chwili zawarcia umowy sprzedawca nie wiedział - i nie można przyjąć, że powinien był wiedzieć - iż zawiera umowę z konsumentem. Taka sytuacja objęta jest zakresem zastosowania konwencji haskiej z 1986 r. |
Последнее изменение этой страницы: 2019-06-19; Просмотров: 221; Нарушение авторского права страницы